Brudziński o przyjęciu polskiego KPO: to nie jest jałmużna
To co robi w tej chwili Komisja Europejska jest niezgodne z traktatami i z prawem - ocenił w niedzielę europoseł PiS Joachim Brudziński odnosząc się do zwłoki KE w sprawie przyjęcia polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Dodał, że działania te są próbą nieuprawnionego nacisku na suwerenny rząd.
Unijny komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni mówił na początku września podczas posiedzenia połączonych komisji gospodarczej i budżetowej Parlamentu Europejskiego, że dyskusje w sprawie polskiego KPO trwają. „To kwestia dotycząca wymagań co do naszych regulacji, zaleceń dla poszczególnych krajów UE, a także dyskusji - co polskie władze wiedzą bardzo dobrze - na temat prymatu prawa unijnego i potencjalnych konsekwencji tej kwestii na polski Krajowy Plan Odbudowy” - powiedział wówczas Gentiloni.
Pytany m.in. o te słowa europoseł PiS Joachim Brudziński powiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że Unia Europejska to „coś, co się nam naprawdę udało”. „Chcę powiedzieć to bardzo wyraźnie (…) to, że jesteśmy w Unii Europejskiej jest dla Polski czymś niezwykle pozytywnym i dobrym” - ocenił.
Jednocześnie zaznaczył, że pieniądze z Funduszu Odbudowy „to nie jest żadna jałmużna”. „My nie jesteśmy petentem Komisji Europejskiej, tylko równorzędnym partnerem. Jeżeli Unia Europejska ma się ostać jako porozumienie suwerennych demokratycznych państw, to racja jest absolutnie po naszej stronie dlatego, że te działania są pozatraktatowe, nie mają umocowania w prawie europejskim” - mówił.
Dodał, że „to, co robi w tej chwili KE jest po pierwsze niezgodne z traktatami, a po drugie, niezgodne z prawem dlatego, że już dawno minęły terminy, które są ramowe dla KE”. „To z czym mamy do czynienia jest próbą nieuprawnionego, nielegalnego nacisku na suwerenny rząd w oparciu o aberracyjne zarzuty jednego, czy drugiego komisarza wywodzącego się ze środowisk politycznych, które uważają, że demokracja polega na tym, że w państwach europejskich może rządzić każdy, pod warunkiem, że nie są to partie konserwatywne” - zaznaczył.
Brudziński zwrócił też uwagę, że Polska jest płatnikiem do wspólnego budżetu i - w ramach negocjacji nad kolejną perspektywą finansową oraz paktem pomocowym dla gospodarek państw członkowskich po pandemii - przyłożyła rękę do wynegocjowanego porozumienia.
Mamy dobre wyniki w sektorze finansów publicznych. Poradzimy sobie w taki sposób, że nie grozi nam tutaj żaden armagedon i żaden upadek finansów publicznych. Oczywiście środki unijne są dla nas bardzo ważne, ale my nie jesteśmy w roli petenta - ocenił Brudziński.
We wtorek rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że rząd liczy, że w najbliższym czasie Komisja Europejska przyjmie polski Krajowy Plan Odbudowy, bo nie ma żadnych formalnych przesłanek, by blokować dokument.
Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Müller został zapytany, czy rząd rozważa podejmowanie jakichś kroków prawnych przeciwko KE za blokowanie KPO, jak np. zaskarżenie Komisji do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Rzecznik rządu odparł, że jest to jeden z wariantów działań prawnych, które kraj członkowski może podejmować w ramach Unii, natomiast nie ma takiej decyzji, by występować ze skargą przeciwko Komisji do TSUE.
Rzeczniczka Komisji Europejskiej Dana Spinant poinformowała zaś w poniedziałek na konferencji w Brukseli, że KE prowadzi nadal rozmowy z Polską ws. akceptacji Krajowego Planu Odbudowy. Przyjęcie planu przez KE otwiera drogę do wypłaty Polsce środków z Funduszu Odbudowy. Polska ma mieć do dyspozycji ok. 58 mld euro.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: Ekspert: KE notorycznie podejmuje katastrofalne w skutkach decyzje