Karnowski: Tusk gra na osłabienie Warszawy względem zagranicy
W chwili, gdy państwo polskie, nasze państwo, jest atakowane i ze wschodu (za pomocą „imigrantów”) i z zachodu (za pomocą brutalnych uzurpacji prawnych) Donald Tusk postanowił zrobić to, co robi od wielu już lat: dołożyć do pieca, nakręcić konflikt, osłabić pozycję władz w Warszawie względem sił zewnętrznych. Ale może i dobrze, że to zrobił; stało się jasne, że naprawdę nie ma nic do powiedzenia – pisze Jacek Karnowski na łamach portalu wpolityce.pl
Tusk nie omieszkał pochwalić się na Placu Zamkowym – że był „królem Europy”. Obecnie udaje, że nie dostrzega, że Unia się zmienia, zagarniając coraz to większe obszary kompetencji, wbrew założeniom traktatów – ocenia Karnowski, dodając krytyczne uwagi na temat kreowania przez Tuska swojej roli w władzach Unii.
Czytaj też: Sasin: Jesteśmy i będziemy w UE; Polexit to wymysł słabej opozycji
Tusk mówił, że jest Polakiem i że 7 lat temu państwa Europy wybrały go na szefa Rady Europejskiej. Według niego wybrały ze względu na szacunek dla Polski, dla naszej pięknej i trudnej drogi do niepodległości, do Europy. Wybrały ze względu na szacunek dla was.
To po prostu nieprawda. Tuska wybrano, bo wiedziano, że jest łatwy w prowadzeniu, że nigdy się nie postawi. I tak było: nigdy się nie sprzeciwił, nie zaprotestował. Nawet o Nord Stream 2 mówił jedynie po cichu, w gabinecie Angeli Merkel. Publicznie nie grzmiał, nie krzyczał. Pewnie nie wypadało – podkreśla Jacek Karnowski. Donald Tusk nie tylko nie zapobiegał, ale wręcz przyczyniał się do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, jak mówił chociażby Witold Waszczykowski.
Internauta: Marsz Podległości
Pseudo trybunał, grupa przebierańców ubranych w sędziowskie togi, gwałcąc konstytucję, postanowiła wyprowadzić naszą ojczyznę z UE. Ta garstka ludzi nie waha się użyć każdego możliwego kłamstwa, np. w sprawie Konstytucji RP, że ona jest w sprzeczności z UE. To jest nieprawda - zarzuca prawicowemu rządowi Tusk.
Zwykłe kłamstwo. Nikt Polski z Unii nie wyprowadza, a Trybunał jest Trybunałem tak samo legalnym i prawomocnym jak w poprzednich dekadach. Po prostu Polska przyjęła rozwiązania analogiczne do tych, które obowiązują w wielu krajach. Przyjęła, bo musiała. Stanęła pod ścianą w wyniku presji ze strony Berlina i Brukseli, a nie z własnego wyboru. Czego chce Tusk? – ripostuje Jacek Karnowski.
Donald Tusk przedstawił dążenia, nie program, bo na program jak zwykle nie było czasu: Chcemy Polski niepodległej. Chcemy Polski europejskiej, demokratycznej. Chcemy Polski praworządnej, chcemy Polski uczciwej. Tych pięć zasad, które dzisiaj są miażdżone przez tę władzę, pozbawione sumienia i moralności - grzmi przywódca PO.
Znów to odwieczne polskie pytanie: czy patriotycznymi zaklęciami można zakłamać rzeczywistość? Czy można przesłonić swoje rzeczywiste intencje? Tusk nie chce Polski niepodległej. Chce co najwyżej Polski w statusie pół-kolonii, w roli grzecznego, spacyfikowanego protektoratu. Chce Polski, która pozwala agresorom na działania, na które nie pozwalają żadne poważne państwa europejskie, z Niemcami na czele – pisze Karnowski.
Liczba uczestników wiecu na Placu Zamkowym nie powaliła – dodaje publicysta. Donald Tusk wypadł słabo, wręcz żałośnie. Krzyczał, niczym człowiek bezradny, który „nic nie może”. Być może przywódca PO już przeczuwa, że Polacy nie dali się nabrać na jego slogany i pokrzykiwania, że Polska już mu się wymknęła.
wpolityce.pl/mt
Czytaj też: Jaki: Część mediów woli, by Polacy nie mieli wpływu na państwo. Chodzi o Konstytucję!
Czytaj też: Portugalski komentator: Polskę w wojnie o prymat prawa krajowego popiera większość UE