TYLKO U NAS
WIDEO! Co naprawdę dzieje się przy granicy z Białorusią
„Polskie służby, w nocy, w ciemności, w mrozie, wywożą ludzi do lasu, na bagna, pod postawiony naprędce drut kolczasty. Zostawiają ich na pastwę krwawego reżimu” – piszą przedstawiciele „Fundacji Ocalenie”. To kompletna bzdura. Dziennikarze portalu wPolityce.pl dotarli do strefy graniczącej z tą objętą stanem wyjątkowym. Rozmawiali ze strażnikami granicznymi oraz żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy codziennie walczą z naporem, wywołanej przez Łukaszenkę i Putina, fali nielegalnej imigracji, a jednocześnie opiekują się tymi imigrantami, którzy trafiają na polską stronę granicy i do placówek SG
W Michałowie, tuż przy strefie objętej stanem wyjątkowym, w opisywanej jednostronnie przez część mediów placówce Straży Granicznej spotykamy st. chor. Marcina Supruna.
Jest bardzo ciężko. Pogarszają się warunki atmosferyczne. Chłód, a mamy naprawdę co robić. Pracujemy często po 12-14 godzin w terenie. Zajmujemy się emigrantami nie tylko przy granicy, ale także tutaj, w placówkach SG. Karmimy ich, robimy zakupy, umawiamy wizyty u lekarza, wizyty w aptekach. Przygotowujemy też posiłki - mówi st. chor. Marcin Suprun z placówki Straży Granicznej w Michałowie.
Funkcjonariusz dzieli się z dziennikarzami wPolityce.pl gorzką refleksją o tym jak on i jego koledzy oraz koleżanki są traktowani przez media i polityków opozycji. Nie rozumie dlaczego polscy strażnicy graniczni są traktowani w ten sposób.
Przecież gdyby los tych nielegalnych imigrantów byłby nam obojętny, to nie karmilibyśmy ich, nie wysyłalibyśmy ich do lekarza i nie opiekowalibyśmy się nimi. Rozdajemy im koce na granicy, zapewniamy ciepłą odzież, wodę i żywność. Jak tylko możemy, to pomagamy. To przecież też są ludzie - przekonuje.
ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ TELEWIZJI wPOLSCE.PL:
Często pomagamy też samym imigrantom. Sam byłem świadkiem, napotkania grupy imigrantów, którym natychmiast udzieliliśmy pomocy. Okrywaliśmy kocami termicznymi, dzieliliśmy się z nimi wodą. To były osobom które przez kilka dni przebywały w lesie. Pili wodę z przydrożnych kanałów. Dlatego pomagamy także tym ludziom. Pomagają też inne służby Straż Graniczna i policja - mówi kpt. Łukasz Wilczewski, z 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Bardzo nas boli ta nieuzasadniona krytyka i hejt, który jest kierowany w naszą stronę. Ci ludzie nie mają pojęcia o naszej pracy. Gdyby zobaczyli jak wygląda jeden dzień z życia funkcjonariusza Straży Granicznej, to zmieniliby zdanie - podkreśla st. chor. Marcin Suprun.
WIĘCEJ: TU