Prezes JTI Polska: Wierzymy, że propozycja akcyzy to wypadek przy pracy
Na temat nowego projektu podatku akcyzowego od wyrobów tytoniowych, o inwestycjach w Polsce i nowatorskich wyrobach tytoniowych – z Andrzejem Skubiszewskim, prezesem JTI Polska, rozmawia Bartosz Życiński
Bartosz Życiński: W tym tygodniu swoje rekomendacje zmian w podatku akcyzowym przedstawiło Forum Akcyzowe powołane przez Ministerstwo Finansów jako ciało doradcze ministra. Zanim jednak Forum zakończyło swoje prace, na stronach rządowych pojawił się projekt zmian w akcyzie, który ma się nijak do rekomendacji Forum. Jak rozumieć tę sytuację?
Andrzej Skubiszewski: Bardzo cieszyliśmy się na inicjatywę, jaką jest Forum Akcyzowe, zainicjowane przez samo Ministerstwo Finansów. To był jasny sygnał, że jako branża jesteśmy traktowani po partnersku i że po stronie rządzących jest chęć wypracowania rozwiązań porządkujących politykę akcyzową w Polsce w taki sposób, który pomoże maksymalizować wpływy budżetowe, nie wypchnie najmniej zarabiających do szarej strefy, będzie sprawiedliwy z punktu widzenia konkurencyjności firm i nie przyczyni się do podnoszenia inflacji.
Tymczasem jeszcze przed zakończeniem prac Forum ukazał się projekt zmian w ustawie akcyzowej, co bardzo mnie zaskoczyło. Nie mniejszym szokiem było dla mnie to, że niemal wszystkie propozycje MF są sprzeczne z rekomendacjami uczestników Forum i, co dla nas szczególnie niepokojące, faworyzują jedną firmę w dwóch głównych kategoriach: wyrobów tradycyjnych i nowatorskich.
Trzy koncerny tytoniowe obecne na polskim rynku, w tym JTI Polska, alarmują, że przyjęcie propozycji ministerstwa podniesie ceny jedynie najtańszych papierosów, nie wpłynie za to na cenę najdroższych. Powinniśmy chyba wyjaśnić czytelnikom mechanizm tzw. minimalnej akcyzy, by dobrze zrozumieli istotę zaproponowanych przez resort zmian.
Ministerstwo proponuje podniesienie minimalnej stawki akcyzy z obecnych 100 proc. do 105 proc. Taka wysokość minimalnej akcyzy nie występuje nigdzie w Europie z wyjątkiem Belgii – ale tam jest zupełnie inna struktura akcyzy na papierosy. Podniesienie tej stawki oznacza, że podwyżka ma dotyczyć tylko papierosów z dolnego segmentu cenowego, a w ogóle nie obejmie papierosów droższych. To z kolei oznacza, że za podwyżkę akcyzy zapłacą najmniej zarabiający. Ta propozycja najbardziej dotyka trzy z czterech największych firm tytoniowych działających w Polsce. Nie wierzę w zbiegi okoliczności. Nie ma żadnego uzasadnienia, dlaczego lepiej zarabiający mają nie brać na siebie podwyżki akcyzy. Dlatego jako trzy firmy tytoniowe apelujemy do ministerstwa o wycofanie się z tej propozycji.
Ministerstwo argumentuje, że projekt powstał jako odpowiedź na konieczność dopasowywania podatków nakładanych na papierosy do standardów unijnych. Nie jest bowiem tajemnicą, że kierownictwo UE chce bardzo odzwyczaić jak największą liczbę ludzi od palenia i dlatego wymaga, by wszystkie używki, w tym tytoniowe, były drogie. Czy rzeczywiście dostrzega pan, że przyjęcie akcyzy w zaproponowanym kształcie zbliża nas do standardów europejskich w tym zakresie?
Dopiero toczą się dyskusje o rewizji tzw. dyrektywy akcyzowej, a ewentualne zmiany wejdą w życie najpewniej najwcześniej w 2024 r. Obecnie minimalna stawka akcyzy na papierosy narzucona przez UE wynosi 90 euro/1000 szt. W Polsce spełniamy ten obowiązek z nawiązką, ponieważ minimum wynosi ok. 104 euro. Dodatkowo, w większości krajów w UE minimalna stawka akcyzy jest na poziomie równym lub mniejszym niż 100 proc. średniej ceny, w tym w krajach, takich jak Austria, Niemcy, Hiszpania, Czechy. W Polsce proponuje się 105 proc. w oderwaniu od średniej unijnej, która wynosi 98 proc.
Nie jest tajemnicą, bo widać to zwłaszcza w dużych miastach, że wiele osób porzuca tradycyjne papierosy na rzecz tzw. wyrobów nowatorskich, czyli podgrzewaczy tytoniu. Projekt zmian w akcyzie przewiduje jej zwiększenie na tego typu wyroby aż o 100 proc. Jak pan oceni ten zapis?
Trzeba zdawać sobie sprawę, że obecnie podgrzewacze są opodatkowane o 80 proc. niższą akcyzą niż papierosy. Dziś z paczki wyrobów nowatorskich, która kosztuje 15 zł, do budżetu państwa trafia jedynie 1,70 zł, a z paczki papierosów w tej samej cenie – blisko 10 zł. Rząd proponuje wzrost stawki akcyzy na wyroby nowatorskie z obecnych 1,70 zł do 2,50 zł. To wciąż oznacza dużą preferencję! Rynek tych wyrobów dynamicznie się rozwija. Szacujemy, że w 2020 r. nastąpił niemal 120-proc. wzrost ich sprzedaży względem 2019 r. Przy obecnej stawce więcej do budżetu państwa trafia z podatku VAT od tych wyrobów niż z samej akcyzy, co stanowi swoiste zaprzeczenie samej funkcji podatku akcyzowego, nakładanego na używki.
Wynika z tego, że producenci wyrobów nowatorskich nie mają powodów do narzekań, mimo iż np. Ministerstwo Zdrowia rekomendowało obłożenie tego segmentu rynku taką samą akcyzą jak papierosów tradycyjnych. Państwo wyliczyli, że gdyby resort finansów opodatkował te wyroby, tak jak jest w Niemczech, to do budżetu Polski w latach 2022–2024 trafiłoby dodatkowe 8,6 mld zł. Ale ministerstwo chce zwiększyć wpływy budżetowe w tych latach w inny sposób – stale podnosząc akcyzę. Jak ocenia pan zaproponowaną w projekcie tzw. mapę akcyzową, czyli plan podwyżek tego podatku do roku 2027?
Nie jesteśmy za tak drastycznym rozwiązaniem dla wyrobów nowatorskich, na jakie zdecydowali się Niemcy. Niech będą opodatkowane preferencyjnie w stosunku do papierosów, ale ta kategoria musi mieć swój sprawiedliwy udział we wpływach do budżetu państwa. Mówię to z perspektywy firmy, która jako jedyna produkuje w Polsce te wyroby. Mój zespół analityków policzył, że gdyby wyroby nowatorskie były opodatkowane na poziomie 70 proc. papierosów (co i tak stanowiłoby dużą preferencję!), to tylko w 2022 r. do budżetu trafiłoby dodatkowe 2 mld zł, a w ciągu trzech lat 7,7 mld! Porównując to z obecnym kształtem ustawy, budżet państwa tylko w przyszłym roku straci w stosunku do naszej propozycji 1,2 mld zł, a w ciągu trzech lat aż 5 mld zł.
Jeżeli chodzi o samą ideę mapy akcyzowej, to stanowczo popieram takie rozwiązanie. Mam natomiast zastrzeżenia co do wysokości zaproponowanych podwyżek. W przypadku wyrobów tradycyjnych ministerstwo już podnosiło akcyzę o 10 proc. rocznie w latach 2011–2014. Skończyło się to załamaniem legalnego rynku i spadkiem wpływów budżetowych. Szkoda, że jako państwo nie uczymy się na własnych błędach. Plan zakładający 10 proc. podwyżki akcyzy będzie także czynnikiem napędzającym inflację, co przyczyni się do dalszego zubożenia gospodarstw domowych o najniższych dochodach. Dlatego twierdzę, że lepiej podnosić akcyzę dla wyrobów nowatorskich, gdzie jest na to duża przestrzeń.
Jak słychać, JTI Polska ma wiele zastrzeżeń co do przedstawionego projektu zmian w akcyzie i zapewne liczą państwo na to, że uda się go jeszcze poddać modyfikacjom, zwłaszcza że koncern regularnie otwiera kolejne duże inwestycje w Polsce. Jak wygląda zaangażowanie JTI w naszym kraju?
Powiem wprost – Polska jest kluczowym krajem pod względem inwestycji dla JTI. Pod Łodzią znajduje się nasze największe centrum produkcyjne na świecie, w Warszawie rozwijamy właśnie Globalne Centrum Usług Biznesowych, w którym pracę znajdzie ponad 900 osób. Zatrudniamy już powyżej 3 tys. osób i zainwestowaliśmy w Polsce przeszło miliard dolarów. Takie zaangażowanie to był efekt dobrej współpracy z rządem centralnym i władzami lokalnymi, dlatego wierzymy, że osiągniemy kompromis w tej kluczowej dla branży sprawie, i że ogłoszony projekt był raczej „wypadkiem przy pracy”, a nie zamierzoną strategią. Nie może być tak, że rząd sięgnie do kieszeni najuboższych konsumentów, a jednocześnie (dzięki proponowanym przepisom akcyzowym) da przywileje wielkiej firmie.