Szef BBN o sytuacji na granicy: Musimy się liczyć z najgorszymi scenariuszami
Nie chcemy, żeby doszło do najgorszego scenariusza, ale musimy się też z takimi scenariuszami liczyć i na nie się przygotowujemy; Białorusini i Rosjanie muszą mieć świadomość, że byłaby to konfrontacja na granicy NATO i UE - mówił w środę szef BBN Paweł Soloch.
Szef BBN został zapytany w Polskim Radiu 24 o ocenę byłego dowódcy Wojsk Lądowych gen. broni Waldemara Skrzypczaka, że w każdej chwili może dojść do wymiany ognia na granicy polsko-białoruskiej.
„Oczywiście jest to możliwe w sytuacji, gdy mamy z jednej strony zgromadzonych do 10 tys. zdesperowanych ludzi, którzy za wszelką cenę chcą granicę siłowo przekroczyć, instruowanych dodatkowo przez funkcjonariuszy białoruskich, czy rosyjskich, którzy są tam widoczni i nawet specjalnie się z tym nie kryją” - odpowiedział Soloch. Dodał, że „ryzyko jest ogromne”, ale - jak zaznaczył - „odpowiedzialność ponosi bezwzględnie strona białoruska”.
„Nie chcemy, żeby doszło do najgorszego scenariusza. Białorusini i Rosjanie muszą mieć świadomość, że byłaby to konfrontacja na granicy NATO i Unii Europejskiej, co oczywiście jest jednym z celów całej operacji. Bo widzimy, że przerzucenie migrantów, czy zmuszenie do przyjęcia migrantów przez Polskę, a następnie przez inne kraje europejskie, nie jest celem samym w sobie, tylko środkiem, żeby całą zachodnią konstrukcję NATO-Unia Europejska spróbować rozchwiać, a może i zburzyć, jeżeli będzie to możliwe” - zaznaczył.
Soloch podkreślił, że musimy się liczyć z najgorszymi scenariuszami. „Na te scenariusze się przygotowujemy, jesteśmy gotowi. Takie są przynajmniej efekty ostatnich narad, w których w imieniu pana prezydenta uczestniczyłem. Determinacja i gotowość do działań jest w naszych scenariuszach bardzo duża” - oświadczył.
Po uwadze, że w nocy z wtorku na środę dwie duże grupy migrantów przeszły przez zabezpieczenia i podobno wszyscy zostali zatrzymani, a niektórzy zawróceni z zastosowaniem pushbacku, Soloch został zapytany, czy to jest dobre rozwiązanie.
Odpowiedział, że mamy coraz więcej dowodów na przeprowadzanie takich akcji w sposób zorganizowany przez służby białoruskie. „Spodziewamy się takiej eskalacji dziś, jutro, pojutrze, w ciągu najbliższych dni; państwo jest gotowe nawet do odparcia eskalacji” - powiedział. Szef BBN stwierdził, że „musimy być przygotowani na wiele miesięcy kryzysu na naszej granicy”.
Soloch zaznaczył, że od sierpnia strona polska uświadamia partnerom z UE i sojusznikom z NATO, że sytuacja na pograniczu polsko-białoruskim nie jest podobna do kryzysu migracyjnego na południu Europy. „Tam skala przekroczeń granicy jest większa, niż u nas, ale tutaj mamy do czynienia ze świadomym działaniem jednego państwa przeciwko drugiemu” - zaznaczył dodając, że być może chodzi o działania dwóch państw przeciwko Polsce, gdyż „w tle działań Łukaszenki oczywiście jest Rosja”.
Soloch ocenił, że widać skutki tych starań w relacjach z partnerami z UE i NATO. „To jest zmiana pewnej optyki, zmiana planów” - powiedział. Przywołał tu pilne spotkanie szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela z premierem Mateuszem Morawieckim, do którego dojdzie w środę w Warszawie. Jego zdaniem, wizyta Michela jest podyktowana tym, że do partnerów Polski „powoli dociera”, że chodzi o sytuację „ryzykowaną również w sensie bezpieczeństwa w relacjach między państwami”.
Czytaj też: Akty przemocy ze strony Białorusinów! Szokujące nagranie
PAP/kp