Łatuszka: KGB jest gotowe na zorganizowanie w Polsce zamachów
„Putin przez Łukaszenkę, pożytecznego idiotę, faktycznie realizuje także swój scenariusz. Pierwszy to drażnić Europę, drugi to zmniejszyć wagę Łukaszenki – ocenił w programie „Jeden na jeden” na antenie TVN24 Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista oraz były ambasador Białorusi w Polsce. Pytany, czy rosyjskie bazy wojskowe na Białorusi to realny scenariusz, powiedział, że „one już są”. „Jeszcze wiosną powstaną w Grodnie i w Baranowiczach środki szkoleniowe, które zostaną przekształcone w bazy wojskowe” - dodał.
W ocenie Pawła Łatuszki plan wykorzystania migrantów do ataku na Polskę został przygotowany przez białoruskie KGB, a zatwierdzony przez Alaksandra Łukaszenkę.
Koordynatorem realizacji tego planu jest generał Wiktor Łukaszenka, jego starszy syn — mówił Łatuszka.
Możemy prognozować, że w przyszłości, jeżeli nie uda się Łukaszence zrealizować scenariusza pokojowego, w cudzysłowie „przerwania granicy”, to może dojść do wykorzystania broni. Ale jest pytanie, kto będzie pierwszy strzelał — ocenił opozycjonista.
Odnosząc się do swojej wcześniejszej wypowiedzi, z lipca bieżącego roku, były ambasador Białorusi w Polsce potwierdził, że specjalne grupy na bazie pododdziału białoruskiej straży granicznej z wykorzystaniem wyszkolonych wcześniej Irakijczyków i Afgańczyków mają sprowokować konflikt zbrojny. Zapytany, w jaki sposób, odpowiedział:
Jest taka miejscowość Opsa na Białorusi w obwodzie witebskim, gdzie się znajduje baza OSAM (jednostka specjalna Białoruskich Wojsk Ochrony Pogranicza - red.), oddział specjalnych przedsięwzięć białoruskiej straży granicznej, to specnaz straży granicznej pod nadzorem KGB Białorusi (…) Przygotowane były dwie grupy. Pierwsza grupa to Irakijczycy, do 10 osób, druga grupa to byli Afgańczycy, do 10 osób, którzy mają doświadczenie bojowe.
Pod koniec października na lotnisku w Tadżykistanie wylądowały dwa transportowce wojskowe Ministerstwa Obrony Białorusi. Pozornym celem była pomoc humanitarna, współpraca, ćwiczenie wspólne z wojskiem Tadżykistanu, ale również tam znajdowała się grupa oficerów wywiadu KGB Białorusi, którzy mieli za zadanie opracować plan w zastępstwie, kiedy Afgańczycy mogą być przerzucani na terytorium Białorusi, żeby później atakować granicę jako migranci, atakować granicę Unii Europejskiej — dodał Łatuszka.
W jego ocenie „drugim celem było sprowadzenie broni amerykańskiego i radzieckiego pochodzenia”.
Ta broń jest już na Białorusi. Dwa dni temu na naradzie z rządem Łukaszenka powiedział, że broń już jest na Białorusi, tylko że z Donbasu i ma trafić w ręce Kurdów — poinformował.
Łatuszka nie chciał jednak wyjawić, skąd ma te informacje.
Możliwe scenariusze
Białoruski opozycjonista wątpi, aby migranci zostali skierowani na Ukrainę.
Zaognienie relacji między Łukaszenką i Ukrainą nie wchodzi w grę, gdyż Ukraina jest dla Białorusi drugim największym partnerem handlowym, jeżeli mówimy o eksporcie — wyjaśniał. Dodał, że mogą wejść wtedy też służby ONZ, żeby migranci mogli wrócić do siebie. Pytany, o co gra Łukaszenka, powiedział, że „ten scenariusz można określić jako zmuszenie Unii Europejskiej do dialogu”.
Chodzi o to, żeby został uznany politycznie, znów wrócił na arenę międzynarodową, mógł podtrzymywać kontakty bezpośrednie lub pośrednie przez swój rząd z odpowiednimi przedstawicielami Unii Europejskiej i handlować. Czym? Sankcjami — dodał.
Zwrócił przy tym uwagę, że teraz wszyscy mówią o migrantach, a już nikt nie mówi o Białorusinach, którzy siedzą w więzieniach.
850 Białorusinów jest uznanych za więźniów politycznych. Jeśli ktoś będzie handlował z Łukaszenką, to będzie handlował tematem migrantów, a nie będzie już wchodził w temat Białorusinów cierpiących na Białorusi — stwierdził Łatuszka. Pytany o groźbę Łukaszenki, że w odpowiedzi na unijne sankcje Białoruś może odciąć tranzyt gazu przez swoje terytorium, białoruski opozycjonista ocenił, że „to była gra”.
On przekroczył tę granicę, na którą pozwoli mu Putin. Nie może tym grać, bo gaz nie jest białoruski. Nie może stawiać Putina w takiej sytuacji. Przekroczył granicę — dodał.
„Putin przez Łukaszenkę, pożytecznego idiotę, faktycznie realizuje także swój scenariusz”
Zdaniem Łatuszki Łukaszence zależy na tym, by wojska rosyjskie były obecne na stałe na terytorium Białorusi.
Faktycznie ten scenariusz zmuszenia do dialogu polega na: stworzeniu kryzysu migracyjnego, wojnie hybrydowej, grożeniu rosyjską bronią jądrową, uznaniu Krymu za część Rosji, bombowce jądrowe nad niebem Białorusi, rosyjskie wojska desantowe — wyliczał.
To wszystko pokazanie siły i próba zmuszenia Unii Europejskiej do tego, by usiadła do stołu rozmów. Ale jest też to wykorzystywane przez Putina. Bo Putin przez Łukaszenkę, pożytecznego idiotę, faktycznie realizuje także swój scenariusz. Pierwszy to drażnić Europę, drugi to zmniejszyć wagę Łukaszenki — wskazywał. Dopytywany, czy rosyjskie bazy wojskowe na Białorusi to realny scenariusz, powiedział, że „one już są”.
Jeszcze wiosną powstaną w Grodnie i w Baranowiczach środki szkoleniowe, które zostaną przekształcone w bazy wojskowe — poinformował.
„KGB jest gotowe na zorganizowanie aktów terrorystycznych na terytorium Polski i Litwy”
Łatuszka powiedział również o groźbach, jakie otrzymuje.
Ponad 20 gróźb dostałem w ostatnich miesiącach, publicznych przede wszystkim, ze strony wysoko postawionych urzędników, zaczynając od Łukaszenki, szefa KGB, wiceministra spraw wewnętrznych, którzy mówili, że są gotowi na zorganizowanie aktów terrorystycznych na terytorium Polski i Litwy, tylko czekają na rozkaz — mówił.
Tutaj na wiecach podszedł młody człowiek, który powiedział mi: pan powinien się bać, bo dostanie nóż w plecy. Wiem, że KGB pisało na mnie notatki i uważało, że jestem wrogiem Łukaszenki. Dowiedziałem się o tym, kiedy pracowałem już w Paryżu od znajomego ze służb specjalnych. Dokładnie opisał, jakie notatki trafiają na stół Łukaszenki — dodał.
Po powrocie z Francji byłem w szpitalu na normalnych badaniach i cztery dni później byłem w kawiarni, wypiłem tylko kawę i straciłem przytomność na dwa dni. Obudziłem się w prezydenckiej klinice reanimacyjnej — powiedział.
Pytany, czy czuje się bezpiecznie w Warszawie, powiedział, że „ma nadzieję, że władze polskie podejmują odpowiednie działania, żeby miał to bezpieczeństwo, ale jak każdy normalny człowiek, odczuwa zagrożenie”.
W ocenie Łatuszki „Łukaszenka ma taki charakter, że jemu trzeba pokazać siłę”. Były dyplomata uważa, że aby wywrzeć presję na dyktatorze należy m.in. tymczasowo zamknąć przejścia graniczne z Białorusią, zaostrzyć sankcje finansowe, ale przede wszystkim przestać uznawać Łukaszenkę za pełnoprawnego przywódcę.
To jest niestandardowa sytuacja, taka skala represji nigdy nie miała miejsca w Europie po II wojnie światowej — zaznaczył Łatuszka. Podkreślił, że Łukaszenka łamie konwencje międzynarodowe i w związku z tym należy mu postawić zarzuty.
Ale tu też nie ma na to woli politycznej — ubolewał opozycjonista. Powiedział, że sam złożył w prokuraturze w Warszawie wniosek o ściganie Łukaszenki.
Dostaję pogróżki, mówią, że będę mieć wypadek drogowy, że chcą mnie otruć — mówił.
Faktycznie zaryzykowałem swoje życie, bo Łukaszenka wie, że ja przeciwko niemu złożyłem wniosek do prokuratury, że chcę, żeby został ukarany — dodał.
Zdaniem Łatuszki, jeżeli w Unii Europejskiej będzie panować zgoda, to „na pewno moc Europy, siła każdego kraju, da nam szansę na powtórzenie tych wydarzeń, które miały miejsce w ubiegłym roku”.
Wierzę w niepodległą Białoruś, wierzę w wolnych Białorusinów. Dojdziemy do tego, jak ciężko by nie było — stwierdził Paweł Łatuszka.
Czytaj też: MON: W rejon Kuźnicy przybywa coraz więcej białoruskich służb [wideo]
wPolityce/kp