Inwazja Rosji na Ukrainę? Czarny scenariusz dla gospodarki
Jeśli dojdzie do inwazji Rosji na Ukrainę, stracą Ukraina, Polska, UE i sama Rosja. Zawirowania dotkną wielu obszarów gospodarki, od inwestycji, przez system rozliczeń międzybankowych, po dostawy surowców i waluty – ocenia w czwartek Polski Instytut Ekonomiczny.
„Zgrupowanie ponad 120 tys. żołnierzy rosyjskich wzdłuż granicy Ukrainy stanowi element presji wywieranej przez Moskwę na Zachód i stwarza ryzyko rozszerzenia trwającej od 2014 r. agresji zbrojnej na Ukrainę” – podkreśla w opublikowanym w czwartek komentarzu Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).
Zdaniem PIE, gdyby do tego doszło, inwazja byłaby prawdopodobnie ograniczona terytorialnie do obszaru wschodniej części Ukrainy i doprowadziłaby do głębokiego załamania gospodarczego w tym kraju. Negatywnie wpłynęłaby również na wzrost gospodarczy w państwach UE, zwłaszcza z Europy Środkowo-Wschodniej.
„Rosyjska inwazja miałaby negatywne konsekwencje dla polskiej gospodarki. W latach największego kryzysu związanego z wojną w Donbasie (dwuletni okres 2014-2015) polski eksport na Ukrainę spadł o 30 proc., a eksport do Rosji o 37 proc. Obecnie Ukraina jest czwartym odbiorcą polskiego eksportu poza państwami UE (2,19 proc. udziału w całości eksportu)” – wskazuje w analizie PIE.
Instytut przypomina, że w pierwszych 11 miesiącach 2021 r. eksport (red. na Ukrainę) wzrósł o 25 proc. w stosunku do analogicznego okresu przed pandemią (2019 r.). Głównymi towarami eksportowanymi na Ukrainę są: samochody, wyroby z tworzyw sztucznych oraz chemikalia i nawozy. Rosja jest trzecim poza unijnym i siódmym na świecie odbiorcą polskiego eksportu (2,79 proc. udziału w eksporcie), ale pozostaje kluczowym dostawcą surowców energetycznych.
Instytut ostrzega także, że zaostrzenie konfliktu na Ukrainie stanowi potencjalne zagrożenie dla miejscowych polskich inwestycji. Według danych Narodowego Banku Ukrainy w 2020 r. wyniosły one 129,3 mln dolarów, czyniąc Polskę ósmym największym inwestorem w tym kraju.
Według PIE Kreml, który już obecnie wywiera presję na UE, ograniczając dostawy surowców, mógłby przerywać ich dostawy, by zniechęcić państwa Wspólnoty do wsparcia Ukrainy.
„Wojna z udziałem Rosji zwiększy ceny ropy i gazu na światowych rynkach. Straci na niej też Moskwa ze względu na spodziewane sankcje gospodarcze USA i UE” – zauważa PIE.
Instytut zwraca uwagę, że rozszerzenie rosyjskiej inwazji mogłoby oznaczać zapaść ukraińskiej gospodarki podobną do tej, w której znalazła się po rozpoczęciu rosyjskiej agresji w 2014 r. Wówczas Ukrainę dotknęły m.in.: załamanie waluty, 50-procentowa inflacja oraz spadek wartości eksportu o 29 proc.
„Gigantycznym problemem była też obsługa zadłużenia zagranicznego. Groźbę bankructwa kraju oddaliło dopiero warunkowane reformami wsparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego” – przypomina PIE.
Analitycy instytutu wskazują, że obecnie poziom zadłużenia Ukrainy i długu gwarantowanego przez państwo stanowi ok. 60 proc. PKB Ukrainy i wynosi 94,15 mld dolarów, z czego 58 proc. stanowi zadłużenie zagraniczne. Przypominają również, iż po 2014 r. doszło do olbrzymiej emigracji z Ukrainy oraz przeorientowania jej kierunków.
„Polska zastąpiła Rosję jako najczęściej wybierany kierunek migracji zarobkowej, co pomogło utrzymać wzrost polskiego PKB mimo kurczących się rodzimych zasobów pracy. W wymiarze powiązań międzynarodowych Ukraina związała się gospodarczo z państwami UE, a znaczenie Rosji zmalało” – wyjaśnia PIE.
Eksperci instytutu podkreślają, że inwazja oznaczałaby także negatywne konsekwencje dla rosyjskiej gospodarki. Moskiewska giełda już zareagowała na eskalację napięć – 24 stycznia denominowany w dolarach amerykańskich indeks RTS stracił 8 proc.
PIE przewiduje, że na rosyjską inwazję państwa Zachodu zareagowałyby prawdopodobnie nowymi sankcjami. „W pierwszej kolejności odcięłyby Rosję od zaawansowanych technologii, prawdopodobne są także retorsje handlowe: w szczególności objęcie sankcjami eksportu niektórych surowców, np. żelaza i stali” – oceniają analitycy.
Zdaniem PIE dotkliwe byłoby także dalsze obejmowanie sankcjami rosyjskiego systemu bankowego, a odłączenie Rosji od systemu rozliczeń międzybankowych SWIFT traktowane jest jako „broń atomowa”.
„Zwiększone ryzyko polityczne i inwestycyjne w regionie doprowadzi do osłabienia walut w Europie Środkowo-Wschodniej. Spadek kursu złotego podwyższać będzie z kolei presję inflacyjną” – dodaje Polski Instytut Ekonomiczny.
Czytaj też: NATO wzmocni wschód Europy? Żołnierze w gotowości!
PAP/kp