Zagraniczne media są stronnicze wobec Polski i Węgier
Relacje zagranicznych mediów o Węgrzech i Polsce często opierają się na źródłach z drugiej ręki; są przez to stronnicze i surowo ganią rządy w Budapeszcie i Warszawie - powiedział w ujawnionym przez węgierski dziennik „Magyar Nemzet” nagraniu Andrej Nosko, były dyrektor w założonej przez George’a Sorosa Fundacji Społeczeństwa Otwartego.
Problem polega na tym, że w mediach głównego nurtu jest znacznie mniej zagranicznych korespondentów, którzy zajmują się sprawami wielu państw - relacjonuje słowa Noska z nagrania portal abouthungary. Taka sytuacja prowadzi do intelektualnego lenistwa tych mediów - uzupełnia Nosko.
To doprowadza do sytuacji, w której bardzo łatwo jest surowo krytykować Polskę i Węgry bez żadnych prawdziwych argumentów - wyjaśnia dalej Nosko. Dodaje, że takie doniesienia są stronnicze.
Nosko, który do 2018 r. pracował jako dyrektor w Fundacjach Społeczeństwa Otwartego mówi, że wielu zagranicznych korespondentów zgłaszało się do tej organizacji z prośbą o kontakt do rozmówców. Polecano im zwykle osoby o podobnych przekonaniach, co prowadziło do stronniczego przekazu.
Kilkakrotnie sam zatrudniałem dziennikarzy, by promowali materiały członków think-tanku, więc to nie była gra fair - zaznacza Nosko.
Na nagraniu zauważa również, że „niewielu zagranicznych dziennikarzy zna węgierski, więc nie są w stanie rozmawiać z normalnymi ludźmi czy np. czytać lokalne media”. Muszą się więc opierać na źródłach z drugiej ręki - uzupełnia.
Te z kolei często bardzo stronniczo odnoszą się do różnych kwestii, w tym legitymacji węgierskiego rządu. Zazwyczaj w zachodnich mediach nie wspomina się więc o tym, że węgierski rząd faktycznie cieszy się dużą popularnością wśród dużej części społeczeństwa - zaznacza Nosko.
Zamiast tego mówi się, że rząd utrzymuje swoją władzę poprzez ograniczanie wolności - dodaje.
Nosko zwraca również uwagę na często niesłuszne łączenie sytuacji Węgier i Polski.
Nie sądzę, by łączenie spraw na Węgrzech i w Polsce było bardzo uczciwą praktyką. Te dwa kraje, tak jak inne państwa w regionie, mają swoje własne problemy, ale wszystkie są różne. Biorąc pod uwagę Polskę i Węgry, widzimy zupełnie inny styl przywództwa, inną strukturę gospodarki, i inne relacje rządu ze społeczeństwem obywatelskim – zaznacza Andrej Nosko.
PAP/RO