PILNE
No i się zaczyna. Rosja uzna niepodległość Donbasu!
Władimir Putin zdecydował: Rosja uzna niepodległość Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. O swojej decyzji poinformował w poniedziałek wieczorem w rozmowach z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Ambasador Ukrainy w Niemczech wcześniej oskarżał Niemcy o zdradę Ukrainy. Teraz ambasado Ukrainy w Polsce liczy, że Niemcy radykalnie zmienią zdanie
O decyzji Putina poinformowała agencja RIA Novosti, powołując się na Kreml. Scholz i Macron wyrazili rozczarowanie tą decyzją. Wieczorem Putin ma wygłosić przemówienie do narodu w tej sprawie.
CZYTAJ TEŻ: Rosja przygotowuje „skrajnie brutalną” inwazję
Do tej pory przyjęto, że uznanie lub nieuznanie niepodległości Donbasu będzie ostatnim punktem zwrotnym przed ewentualnym atakiem. Czy przekroczono właśnie punkt bez powrotu w rozmowach pokojowych? Choć na to wygląda, dopiero regularne, militarne działania Rosjan - atak - takim będzie. Uznanie niepodległości Donbasu to idealny pretekst dla już faktycznego najazdu wojsk rosyjskich na Ukrainę.
Mocne! Ambasador Ukrainy: Niemcy nadal odmawiają nam broni. Jeśli dojdzie do inwazji, nie zapomnimy im tej zdrady. Ambasador Ukrainy w Polsce: uznanie niepodległości obwodu Ługańskiego i Donieckiego potwierdzeniem okupacji Ukrainy
Uznanie niepodległości obwodu Ługańskiego i Donieckiego będzie potwierdzeniem okupacji Ukrainy oraz złamaniem ustaleń mińskich - powiedział w poniedziałek ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca.
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi i prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, że ma zamiar podpisać dekret o uznaniu niepodległości tzw. republik ludowych, powołanych przez separatystów w Donbasie - podał Kreml. Putin, który w poniedziałek rozmawiał telefonicznie z przywódcami Francji i Niemiec, poinformował ich o rezultatach posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Rosji - przekazały służby prasowe Kremla. Na posiedzeniu tym w poniedziałek omawiano sytuację w Donbasie.
Deszczyca zapytany w poniedziałek w TVN24 co będzie oznaczało uznanie przez Rosję niepodległości dwóch „republik ludowych” powołanych w Donbasie przez prorosyjskich separatystów, powiedział, że będzie to „potwierdzeniem okupacji Ukrainy oraz złamaniem ustaleń mińskich”. „Mam wrażenie, że jest to powtórzenie scenariusza z Gruzji z 2008 roku” - dodał.
Kiedy uzna się niepodległość tych republik, potem będą prosić o wsparcie militarne i wprowadzą stojące tam od 8 lat wojsko, wówczas będą prawne podstawy, żeby stacjonowali tam rosyjscy żołnierze - zauważył Deszczyca. - Jeżeli pozwolimy Putinowi na przejęcie kontroli nad tymi republikami, to będzie chciał czegoś większego - podkreślił.
Ambasador przypomniał, że osiem lat temu Rosja zajęła Krym i od tego czasu jej „apetyt cały czas wzrastał”. Jak wskazał, obecnie są to republiki, które są częścią Ukrainy na Wschodzie. Zdaniem ambasadora, jeżeli Putin będzie je miał i dalej nie będzie czuł się usatysfakcjonowany, będzie próbował sięgać dalej.
Deszczyca zaznaczył, że wprowadzone wówczas sankcje „na dobrą sprawę nie działały przeciwko Rosji”. „Nie został także (Putin) ukarany za Gruzję i w 2014 zaczął atakować i anektować Ukrainę” - dodał ambasador. „Będziemy walczyć, żeby to terytorium zostało ponownie przywrócone do Ukrainy, by została przywrócona integralność Ukrainy w granicach do 2014 roku” - oświadczył.
Jesteśmy za tym, żeby znaleźć porozumienie i znaleźć mechanizm, który pozwoliłby nie doprowadzić do wojny, ale przywrócić kontrolę na tym terytorium - dodał Deszczyca.
Przyznał też, że Ukraina, jest trochę rozczarowana realizacją memorandum budapesztańskiego. „Nie przyjmują nas do NATO, nie mamy Krymu, ani części Donbasu i nie mamy gwarancji bezpieczeństwa. To jest trochę rozczarowanie” - powiedział Deszczyca.
Apelujemy do państw, które podpisały nasze gwarancje bezpieczeństwa - przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii o przeprowadzenie konsultacji i powołania nowego mechanizmu, albo instrumentu gwarancji dla Ukrainy. Zwróciliśmy się także do Rosji, żeby ona dołączyła do tego - podkreślił Deszczyca. - Liczymy, że Rada Bezpieczeństwa ONZ też się do tego dołączy i niektóre państwa, które odgrywają ważną rolę w regionie np. Niemcy czy Turcja - powiedział ambasador.
Jak też zauważył, „Niemcy są obecnie bardzo wstrzemięźliwi”. „Polityka Niemiec wobec Rosji jest delikatna podobnie jak polityka innych państw w 2014 roku” - dodał Deszczyca.
Podkreślił, że rozmowy z Niemcami są prowadzone.
Mam nadzieję, że stanowisko Niemiec zmieni się, ponieważ tutaj mówimy nie tylko o bezpieczeństwie Ukrainy. Jeżeli wybuchnie wojna, będzie to miało swój efekty nie tylko na Ukrainie, ale także w regionie i prawdopodobnie także dla Niemiec - zaznaczył.
mw, rp.pl, PAP
CZYTAJ TEŻ: Kiedy polski elektryk - Izera - trafi do sprzedaży? Są nowe decyzje