Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com

Wiceminister klimatu: Takiego kryzysu nie było od czasów II WŚ

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 25 lipca 2022, 15:40

  • 4
  • Powiększ tekst

Ja bym uspokoiła kolegę z koalicji i wszystkich państwa - gazu nie zabraknie. Nasze magazyny są wypełnione w ponad 98 proc., gaz popłynie przez Baltic Pipe, mamy interkonektor z Litwą, mamy terminale LNG, za chwilę będziemy mieli interkonektor ze Słowacją, więc to jest zabezpieczone - powiedziała w poniedziałkowym „Graffiti” na antenie PolsatNews nowa wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Dodała, że węgiel również będzie, chociaż takiego kryzysu „nie było od czasów II wojny światowej

Takiego kryzysu, jeżeli chodzi o nośniki energii nie było od czasów II wojny światowej. Mówi o tym nie tylko Polska, ale Międzynarodowa Agencja Energii. To jest trudny czas, ale poradzimy sobie i z węglem, i z innymi nośnikami energii, i z gazem. Baltic Pipe to bardzo dobrze przygotowana inwestycja, która nas wesprze — mówiła Anna Łukaszewska-Trzeciakowska podkreślając, że węgiel sprowadzany jest obecnie z Ameryki Południowej oraz dalekiej Azji.

Poszukujemy też nowych kierunków. Mamy sprowadzone 3 mln ton węgla, zakontraktowane kolejne dostawy 3 mln i 7 mln ton — wyliczała zaznaczając, iż łącznie jest to 13 mln ton.

Łukaszewska-Trzeciakowska poinformowała, że mimo wszystko rząd nadal szuka kontraktów na dostawy oraz chce otwierać nowe ściany wydobywcze, by być przygotowanym na kolejne zimy.

Nie da się tego zrobić szybko. Po stronie górnictwa jest dużo pracy i ta praca jest wykonywana. Planujemy to w taki sposób, żeby być po bezpiecznej stronie — wyjaśniała dodając, że dostawy dopłyną do Polski „wystarczająco szybko, by każdy Polak, kto ogrzewa swoje mieszkanie paliwem stałym, węglowym, był bezpieczny przed zimą”.

Zapytana, czy premier Morawiecki nie powinien był wcześniej wydać polecenia, aby spółki Skarbu Państwa skupowały ten surowiec wiceminister klimatu odpowiada, że „spółki energetyczne nie spały do lipca i węgiel był kontraktowany”.

Chcemy być bezpieczni, chcemy mieć zapas. Biorąc pod uwagę oczekiwania unijne, żebyśmy byli solidarni w gazie, to pewnie jak będziemy mieć nadmiarowe ilości węgla, to również będzie takie oczekiwanie, że być będziemy się solidarnie tym węglem kiedyś wspomagać — mówiła.

Poinformowała, że „węgiel jeszcze na razie jest i będzie”.

Bardzo bym chciała żebyśmy nie tworzyli poczucia zagrożenia, paniki, że nie będzie węgla, cukru, benzyny, ropy. Boję się tej paniki, bo to jest woda na młyn Putina i Rosji — mówiła.

Wiceminister zaapelowała, aby nie stać w kolejkach po węgiel tylko „wyczekać moment, kiedy będą dodatki i każdy będzie w stanie ten węgiel kupić”.

Tego węgla nie zabraknie — uspokajała.

Myślę, że jeżeli poczekamy jeszcze chwilę, to te ceny się ustabilizują i będziemy w stanie kupić sobie węgiel na zimę w cenach rynkowych i ten dodatek wykorzystać mądrze — stwierdziła.

Odnosząc się do korekt dokonywanych w deklaracjach przez gospodarstwa domowe, aby otrzymać dodatek, Łukaszewska-Trzeciakowska powiedziała:

Trzy tysiące są dla każdego, którego głównym źródłem ciepła jest węgiel, czy to brykiet, czy pelet węglowy, w którym jest minimum 85 proc. węgla czy węgiel.

Podkreślała, że wierzy, iż Polacy w sposób odpowiedzialny podejdą do składania tych oświadczeń, przypominając jednocześnie, że dokonuje się tego pod rygorem odpowiedzialności karnej.

Wiceminister klimatu i środowiska pytana przez Marcina Fijołka, co powie osobom, które zainwestowały w wymianę „kopciucha” na piec gazowy i nie dostaną dodatku, odpowiedziała, że „potrzeba zabezpieczenia wzrostu cen węgla dla Polaków była najbardziej paląca”.

Natomiast my myślimy nad rozwiązaniami również dla innych grup, które ogrzewają domy innymi nośnikami energii jak olej czy pelet. Te rozwiązania są wypracowywane w międzyresortowym zespole i są to kwestie tygodni, gdzie będziemy chcieli je przeprocedować — mówiła.

Dodała, że część założeń będzie wymagała współpracy z Unią Europejską.

Nie dalej niż w zeszłym tygodniu był moment paniki, że będzie blackout. Myśmy musieli to prostować. Trwało posiedzenie Sejmu, to było takie gonienie za tanią sensację, nie przeczytanie, nie weryfikowanie źródeł i niespecjalnie czysta gra biznesowa jednego z dostawców, jednego z koncernów. To zaowocowało tym, że przez pół dnia i grupy energetyczne i PSE i my w Sejmie tłumaczyliśmy, że tego nie ma  — wskazywała Łukaszewska-Trzeciakowska.

Wiceminister została zapytana, czy nowe rozwiązania obejmą również spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. W odpowiedzi zaapelowała do opozycji o wsparcie w Unii Europejskiej „abyśmy wypracowali rozwiązania w duchu solidarności, które pozwolą nam zredukować ryzyko pomocy publicznej, która groziłaby naruszeniami”.

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska odniosła się do obaw posła Solidarnej Polski Janusza Kowalskiego, który ostrzegał, że w Polsce może zabraknąć gazu.

Ja bym uspokoiła kolegę z koalicji i wszystkich państwa - gazu nie zabraknie. Nasze magazyny są wypełnione w ponad 98 proc., gaz popłynie przez Baltic Pipe, mamy interkonektor z Litwą, mamy terminale LNG, za chwilę będziemy mieli interkonektor ze Słowacją, więc to jest zabezpieczone — powiedziała.

Dodała, że Polska rozumie konieczność oszczędzania energii, ale liczy na solidarność w zakresie zawieszenia handlu emisjami.

Jutro pani minister Moskwa jest w Brukseli, rozmawia na poziomie ministrów od spraw energii na ten temat. Myślę, że wypracowane zostaną rozwiązania, które prawdziwą, rzetelną solidarność zapewnią całej Unii — mówiła.

Będziemy apelowali do Polaków, żeby analizowali nasze źródła ciepła i w miarę możliwości oszczędzali. Natomiast żadnych ograniczeń w dostawach ciepłej wody nie przewidujemy — poinformowała.

Czytaj też: Premier: dokładamy starań, aby rachunki za gaz były stabilne

PolsatNews, wPolityce/KG

Powiązane tematy

Komentarze