Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Gazprom
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Gazprom

Cyniczna gazowa gra Rosji

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 24 sierpnia 2022, 14:16

  • Powiększ tekst

Ceny gazu na giełdach biją rekordy, a Rosjanie jeszcze grają na ich zwyżkę, planując znów zamknąć rurociąg bałtycki Nord Stream, którym ślą „błękitne paliwo” do Niemiec

Holenderska giełda wycenia dziś dostawy gazu na listopad na 286 euro za megawtogodzinę, zaś cena na październik i średnia na ostatni kwartał roku to 284 euro. Zatem gaz jest teraz droższy o około 200 euro w porównaniu z początkiem czerwca. W lipcu - gdy trwała wojna nerwów w Europie i Rosjanie wstrzymali z powodu prac konserwacyjnych dostawy przez Nord Stream ceny giełdowe podskoczyły do ponad 180 – 200 euro. Druga połowa sierpnia to już okres swoistej spirali cenowej.

Drastyczny wzrost giełdowych notowań gazu to efekt wojny energetycznej Rosji z Europą, Gazprom bezwzględnie wykorzystuje swoja pozycję do nakręcania spirali cenowej – uważa Andrzej Sikora prezes Instytutu Studiów Energetycznych. - Ceny są w ogóle nieadekwatne do sytuacji.

Jego zdaniem Rosjanie straszą Europę i – sadząc po efektach widocznych na giełdzie - robią to bardzo skutecznie. – Najpierw zapowiedzieli, że gaz będzie znacząco drożał i natychmiast – w ciągu zaledwie kilku dni tak się stało, więc teoretycznie mieli rację – dodaje Andrzej Sikora.

Ekspert nawiązał do stanowiska rosyjskiego koncernu Gazprom, przekazanego mediom w połowie sierpnia. Gazprom szacował, że ceny gazu w najbliższą zimę mogą wzrosnąć o 60 proc.  i zbliżyć się do poziomu 4 000 dolarów za 1000 m sześc. ze względu na niedobory surowca na rynku europejskim. „Ceny spotowe gazu w Europie osiągnęły poziom 2,5 dol. za 1 m sześc. Konserwatywne szacunki sugerują, że jeśli ten trend cenowy się utrzyma, ceny tej zimy przekroczą 4000 dolarów”, podał koncern w komunikacie. Jednocześnie Gazprom podliczył, że w tym roku (do połowy sierpnia) wysłał do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw 78,5 mld m sześc. czyli o ponad o 36 proc. mniej niż w tym samym okresie w 2021 r.

Rosjanie zapowiedzieli także, że od 31 sierpnia do 2 września planują kolejną przerwę konserwacyjną w działalności gazociągu Nord Stream 1, co przyczyniło się także do wzrostu giełdowych cen gazu. Tym bardziej, że  wiele państw europejskich próbuje zwiększyć zakupy surowca przed zimą, by uzupełnić zapasy i wykonać nakaz Komisji Europejskiej – wypełniania magazynów na poziomie 85 proc. (w październiku) i 95 proc. (w listopadzie).

Wiceprezes Instytutu Staszica Dawid Piekarz uważa, że teraz rynek będzie wyczekiwał na to, co zrobi Gazprom.

Wiele zależy od uruchomienia Nord Stream 1 po planowanej przerwie, zobaczymy czy Rosjanie dotrzymają słowa i dostawy wznowią dostawy 2 września, czy nie – mówi Dawid Piekarz – To będzie sygnał, czy Gazprom jeszcze chce pozostać na europejskim rynku, czy po prostu Rosjanie postanowili dać kolejną nauczkę Europie za sankcje wprowadzone po ich agresji na Ukrainę – dodaje.

Zdaniem Dawida Piekarza Gazprom cynicznie wykorzystuje sytuację, zatem przedłużenie prac czyli terminu zamknięcia gazociągu bałtyckiego jest całkiem realne a więc i dalszy wzrost cen surowca.

Te z kolei fatalnie odbija się zwłaszcza na energetyce i przemyśle wykorzystujących gaz. – Rosja może doprowadzić do dalszych zawirowań na rynku i to będzie główny cios gospodarczy zadany przez Putina – mówi Andrzej Sikora. – Są przecież firmy i biznesy, które nie wytrzymają tak drastycznych cen gazu, nie tylko w Niemczech ale wielu państwach unijnych – dodaje ekspert.

Zdaniem Daniela Piekarza Rosja świadomie uderza w europejska gospodarkę, nie tylko chodzi o problemy w produkcją prądu czy ciepła na zimę lecz także o co najmniej kilka branż, na przykład chemiczną, stalową, papierniczą.

Cytowana przez agencję Bloomberg Amrita Sen, dyrektor ds. badań w Energy Aspects uważa, że „obciążenie wysokimi cenami gazu i ropy w rzeczywistości oznacza, że w przyszłym roku widoczny będzie gwałtowny spadek w gospodarkach europejskich”.

Przed fatalnymi skutkami dla globalnej gospodarki – z recesją włącznie przestrzegają też eksperci innych instytucji finansowych.

Agnieszka Łakoma

(Oilprice.com)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych