Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria

„Żart Brukseli” w sprawie cen gazu

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 24 listopada 2022, 12:19

  • Powiększ tekst

Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa skrytykowała dziś w Brukseli propozycje Komisji Europejskiej dotyczące wprowadzenia limitu ceny gazu

To sygnał, że o porozumienie na dzisiejszym spotkaniu ministrów odpowiedzialnych ds. energii państw Wspólnoty będzie bardzo trudno.

  • To jakiś żart - powiedziała dziś w Brukseli minister Anna Moskwa, oceniając warunki wprowadzenia limitu ceny na gaz w UE. Komisja Europejska zaproponowała we wtorek, by mechanizm ten można było wprowadzić dopiero, kiedy gaz na holenderskiej giełdzie TTF kosztować będzie ponad 275 euro za 1 MWh (i to przynajmniej przez dwa tygodnie) oraz gdy będzie o 58 euro droższy niż LNG (chodzi o tzw. cenę referencyjną przez 10 kolejnych dni sesyjnych w ciągu dwóch tygodni). Jeśli zaistnieją oba te warunki, to Agencja ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki (ACER) będzie mogła opublikować zawiadomienie o korekcie ceny rynkowej i zawiadomić o tym instytucje unijne. I wówczas od następnego dnia wejdzie w życie limit cenowy.

W ostatnich tygodniach ceny gazu na TTF spadają, ostatnio do poziomu ok. 110 euro za 1 MWh, podczas gdy latem osiągały rekordowy poziom nawet ponad 350 euro. Gaz zdrożał już rok temu wraz ze zmniejszeniem dostaw z Rosji, natomiast drastycznie ceny zaczęły rosnąć wraz z obawami o bezpieczeństwo dostaw w związku wstrzymaniem przez Gazprom dostaw do wielu krajów Europy w odpowiedzi na unijne sankcje nałożone na Rosję po jej agresji na Ukrainę. Jednocześnie drogi gaz wpływa na poziom cen energii w wielu państwach. Dlatego władze Polski zaproponowały wprowadzenie mechanizmu ograniczenia ceny (limitu) i pozyskały do tego pomysłu poparcie kilkunastu innych rządów. Przeciwne są przede wszystkim Niemcy i Holandia, a Komisja Europejska potrzebowała aż trzech miesięcy na przygotowanie ostatecznej propozycji wprowadzenia mechanizmu. Opublikowane szczegóły wywołały falę krytyki.

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez powiedział w środę, że propozycja Komisji Europejskiej nie idzie w dobrym kierunku i może nawet doprowadzić do wzrostu cen. Natomiast szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki mówił, że „nie jest sztuką postawić poprzeczkę bardzo wysoko i powiedzieć, że cena nie ma prawa urosnąć powyżej poziomu X”. Jego zdaniem „sztuką jest utrzymać cenę na przyzwoitym poziomie w dzisiejszych okolicznościach kryzysowych”.

Firma konsultingowa Eurointelligence stwierdziła, że kryteria zaproponowane przez Komisję oznaczają, że pułap był „wyraźnie zaprojektowany tak, aby nie był używany: innymi słowy, nie ma on na celu faktycznego ograniczania cen”.

Prezesa Instytutu Studiów Energetycznych Andrzeja Sikorę ta krytyka pomysłu Brukseli nie zaskakuje. – Nie ma żadnego uzasadnienia ani wyjaśnienia, dlaczego Komisja przyjęła taki a nie inny pułap cenowy. Jestem zdumiony tym, że po prostu Komisja zakomunikowała swoją propozycję, która ani nie jest dobrze przygotowana ani nie została uzgodniona – dodaje ekspert.

Zdaniem Andrzeja Sikory, trudno oczekiwać porozumienia w tej sprawie na dzisiejszym spotkaniu ministrów do spraw energii w Brukseli. Agnieszka Łakoma

(RMF FM, Reuters)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych