KE zablokuje Facebook? „To co wyprawia z danymi to anarchia”
Nawet inżynierowie mogą mieć kłopoty ze zrozumieniem, dokąd trafiają informacje gromadzone przez Facebook, WhatsApp czy Instagram – wynika z dokumentacji będącej w posiadaniu sądu w Kalifornii – czytamy na portalu gazetaprawna.pl. Meta ma najwyraźniej dylemat - zbierać dane czy działać zgodnie z prawem UE
Anarchia – w ten sposób Johnny Ryan z Irish Council for Civil Liberties (ICCL) określa praktykę postępowania spółki Meta (dawniej Facebook) z danymi użytkowników. ICCL przestrzegł Komisję Europejską, że należąca do Marka Zuckerberga spółka najprawdopodobniej nie zdoła dostosować się do europejskich norm regulacyjnych dotyczących prywatności.
Obecnie w życie weszły ustawy, pozwalające Komisji zupełnie zablokować na obszarze UE działanie serwisów, które nie dostosują się do europejskiego prawa.
Przed sądem w Kalifornii od 2018 r. toczy się proces dotyczący naruszeń prywatności danych użytkowników przez spółkę Meta. Spółka nie potrafiła wyczerpująco odpowiedzieć na prośbę sądu o przekazywanie niezbędnych dokumentów, w związku z czym sąd wyznaczył nadzorcę do zadbania o ich ujawnianie. Na próżno.
Meta nie była w stanie ich dostarczyć i w styczniu przesłała tabelę, w której dla każdego systemu, czyli 149 razy, powtórzyła tę samą wymówkę. Prawnicy bronią się, że przygotowanie takich informacji byłoby nieproporcjonalnie czasochłonne w stosunku do potrzeb sprawy - czytamy na portalu gazetaprawna.pl.
Według Ryana spółka zwyczajnie nie potrafi określić, co się dzieje z danymi użytkowników gromadzonymi przez Facebook, Instagram, WhatsApp i Oculus. Na sugestię nadzorcy, że ktoś w spółce musi wiedzieć, co się dzieje z tymi danymi, otrzymał on odpowiedź, że kod [dot. miejsca gromadzenia danych] to dokument projektowy i trudno z niego wywnioskować, gdzie informacje są wykorzystane i jakie faktycznie dane przez platformę przepływają. Spółka jednak zapewniła, że dba o to, aby dane nie trafiały do firm trzecich. W związku z całą tą sytuacją Johnny Ryan twierdzi, że Meta raczej nie dostosuje się do ustawy o rynkach cyfrowych (DMA), która na początku listopada weszła w w Unii życie.
Gdy przekazujesz dane firmie z jednego konkretnego powodu, nie mogą one zostać wrzucone do wielkiego worka i ponownie wykorzystane do wspierania innych części działalności firmy. A wydaje się, że tak właśnie się tutaj dzieje. Lokalizacja, zachowanie i intymne sekrety ludzi są więc wykorzystywane przez Metę do nieznanych celów - wyjaśnia Ryan i dodaje, że magazynując dane, Meta stworzyła monopol - informuje gazetaprawna.pl.
To wcale nie wszystkie problemy Meta z obowiązującym w Unii Europejskiej prawem. Z dokumentów kalifornijskiego sądu wynika również, że od sześciu lat Meta łamie unijne regulacje Ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO).
Czytaj też: Dekarbonizacja trwa, Polska otrzyma 4 mld euro „na górnictwo”
gazetaprawna.pl/mt