Informacje

Finanse / autor: fot. Fratria
Finanse / autor: fot. Fratria

Jak rozpoznać przyszłego bankruta?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 grudnia 2022, 09:00

  • Powiększ tekst

W III kwartał br. niewypłacalność ogłosiło 26-proc. firm więcej niż w kwartale poprzednim; 31,5 proc. bankrutów nie płaciło kontrahentom na 2 lata przed ogłoszeniem niewypłacalności - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów.

Krajowy Rejestr Długów, powołując się na dane Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej wskazał, że w III kwartał br. niewypłacalność ogłosiło 750 przedsiębiorstw, a w poprzednim kwartale 596 firm, co oznacza 26-proc. wzrost w ciągu trzech miesięcy. Według ekspertów wyniku ten to efekt m.in. wysokiego przyrostu liczby restrukturyzacji. Na takie rozwiązanie zdecydowało się 677 firm, o blisko 39 proc. więcej niż w II kw. br. Dla 73 firm niewypłacalność przybrała formę oficjalnej upadłości. Sądy zatwierdzały ją jednak rzadziej (o 32 proc.) niż w poprzednim kwartale.

Niewypłacalność to finał często kilkuletniego procesu pogarszania się płynności finansowej. Ale w niesprzyjających okolicznościach może ulec przyspieszeniu” - stwierdziła Katarzyna Starostka, ekspertka Rzetelnej Firmy, partnera Krajowego Rejestru Długów.

Jak zwrócił uwagę prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki „niewypłacalność to dramat dla każdej firmy, ale też realne straty dla innych przedsiębiorstw, którym były winne pieniądze”. „W momencie jej ogłoszenia ich zarejestrowane w KRD zaległości sięgały 47,4 mln zł” - wskazał PAP. Dodał, że w przypadku części firm, złą sytuację finansową widać było z wyprzedzeniem. „31,5 proc. bankrutów widniało w rejestrze już na 2 lata przed decyzją sądu. Pół roku przed nią już ponad 38 proc., a w dniu ogłoszenia bankructwa aż 53 proc. Za sobą zostawiły ponad 14 mln zł niespłaconych zobowiązań” - zaznaczył.

Z kolei w przypadku firm, które rozpoczęły restrukturyzację, 21 proc. było notowanych w KRD za długi na 24 miesiące wcześniej, pół roku przed - ponad 36 proc., a w dniu ogłoszenia decyzji przez sąd 41 proc. Skończyło się to stratą 33,3 mln zł dla ich wierzycieli - podał KRD.

Łącki zaznaczył, że przedsiębiorstwa rzadko upadają z dnia na dzień. Najczęściej problemy narastają przez wiele miesięcy, a nawet lat. „Takie niepokojące symptomy można jednak wcześniej wychwycić. Długi to podstawowy sygnał ostrzegawczy w biznesie” - podkreślił. Jednak nie wszystkie firmy, jak dodał, korzystają z tej podpowiedzi. Większość zadłużonych firm, które ogłosiły niewypłacalność, miała więcej niż jednego wierzyciela. Co oznacza, że mimo dostępnej informacji o zadłużeniu znalazł się kontrahent, który tego nie sprawdził lub ten fakt zignorował - stwierdził Łącki.

W III kwartale br. upadłe przedsiębiorstwa miały średnio 4 wierzycieli, a restrukturyzowane między 2 a 3. Te pierwsze zostawiły po sobie 3913 różnych niespłaconych zobowiązań. Rozpoczynające restrukturyzację firmy miały ich 2441 - wynika z danych KRD.

Przedsiębiorstwa notowane w KRD momencie ogłoszenia bankructwa najczęściej miały siedzibę w miastach powyżej 300 tys. mieszkańców. Były to głównie spółki prawa handlowego. Pod względem lokalizacji wyróżniało się natomiast Mazowsze. Niemal co trzecia (31 proc.) upadła firma z zaległościami była właśnie z tego województwa.

Największą reprezentację wśród bankrutów stanowiły przedsiębiorstwa produkcyjne. Często w tej grupie pojawiali się też przedstawiciele handlu i budownictwa. Ci pierwsi mieli zdecydowanie największe zaległości na swoim koncie. Sprzedawcy zbankrutowali z zobowiązaniami na ponad 6 mln zł. Te pieniądze powinni zwrócić innym firmom z tej samej branży. Wśród wierzycieli handel ma najwięcej do odzyskania od upadłych firm wpisanych w KRD (6,9 mln zł). Na drugim miejscu jest sektor finansowy, który zgłosił brak zapłaty 4,3 mln zł.

Analitycy KRD wskazali, że w obliczu niewypłacalności coraz częściej przedsiębiorstwa decydują się na restrukturyzację, „która w odróżnieniu od upadłości, nie oznacza całkowitego bankructwa i zamknięcia działalności”. Wśród firm, które postawiły na takie rozwiązanie i widniały w KRD najliczniejszą grupę (60 proc.) stanowiły JDG-i. Podobnie jak w przypadku upadłości, największy udział w długach miały podmioty z Mazowsza (7 mln zł), a na kolejnych miejscach uplasowały się firmy ze Śląska (4,2 mln zł) i Lubelskiego 3,8 mln zł). Pod względem liczby dłużników przoduje również Mazowieckie, w czołówce jest też województwo śląskie i wielkopolskie.

Podobnie, jak w przypadku upadłości, zadłużone i restrukturyzowane firmy najczęściej działały w handlu i przemyśle, transporcie i budownictwie. Na największe sumy niewypłacalne przedsiębiorstwa zalegały instytucjom finansowym (10,8 mln zł), handlowi (7,3 mln zł) oraz przemysłowi (3 mln zł).

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych