Informacje

Rosja / autor: fot. Fratria
Rosja / autor: fot. Fratria

INWAZJA NA UKRAINĘ

"Rozejm" Putina ma przykryć nową mobilizację

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 6 stycznia 2023, 14:30

  • 0
  • Powiększ tekst

Prezydent Federacji Rosyjskiej ogłosił wczoraj jednostronny rozejm. Zachodnie wywiady nie mają wątpliwości, iż jest to operacyjna gra. Tylko co osiągnąć chce Kreml?

Przypomnijmy:

W czwartek Władimir Putin polecił swojemu ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu ogłoszenie rozejmu na linii frontu na Ukrainie od godz. 12 w dniu 6 stycznia do godz. 24 w dniu 7 stycznia. W komunikacie znalazło się odwołanie do prawosławnego Bożego Narodzenia, obchodzonego 7 stycznia, i stwierdzenie, że strona rosyjska „wzywa stronę ukraińską do ogłoszenia rozejmu”, by dać wiernym możliwość „udziału w nabożeństwach” podczas świąt.

Ten „wzruszający” gest ma w oczywisty sposób drugie dno. Gdy świat zachodni, w tym duża część populacji Ukrainy obchodziła Boże Narodzenie w grudniu, nie przeszkadzało to Rosji w przypuszczaniu wyjątkowo zajadłych ataków na ten kraj. Co się zmieniło?

CZYTAJ: Rozejm Putina? „Operacja informacyjna!”

Zachodni wywiad nie ma wątpliwości:

Według ISW (amerykański Instytut Studiów nad Wojną) Putin dąży w ten sposób do zapewnienia rosyjskim wojskom 36-godzinnej przerwy, aby dać im możliwość odpoczynku, odzyskania sił i przegrupowania w celu wznowienia operacji ofensywnych na najważniejszych odcinkach frontu. „Taka przerwa byłaby nieproporcjonalnie bardziej korzystna dla Rosjan i zaczęłaby pozbawiać Ukrainę inicjatywy. Putin nie może oczekiwać, że Kijów spełni warunki tego nagle ogłoszonego zawieszenia broni i dlatego celem oświadczenia mogło być przedstawienie Ukrainy jako strony niechętnej do podjęcia kroków w kierunku negocjacji”.

Z kolei wywiad ukraiński wskazywał, iż „rozejm” jest potrzebny nie tylko propagandowo, ale też po to by umożliwić niełatwą logistycznie operację uzupełnienia wojsk, wytraconych podczas walk między innymi, o Bachmut. Tam bowiem toczą się od sierpnia ubiegłego roku najkrwawsze starcia tej wojny, zaś liczba rosyjskich strat sięgać ma rzekomo 700 osób… dziennie!

CZYTAJ: Berlin dostarczy Ukrainie kolejną baterię Patriot

Jak jednak Rosjanie planują uzupełnić kadrowe luki? Kluczem ma być tu druga fala mobilizacji! Wspominał o tym ekspert ds. bezpieczeństwa i były korespondent wojenny w Afganistanie Piotr Langenfeld:

Rus biją głową w mur wytapiając siły. Tak, ogłoszą mobilizację i w miesiąc znów ruszą ataki piechoty. Były już branki na ulicach Moskwy. Gdzieś podobno zablokowano duży odcinek autostrady prowadzącej do granicy… Kazachskiej. Bo władza wie że ruszy kolejna fala ucieczek.

Teraz chyba mamy potwierdzenie tych słów - na twitterze ujawniane są rzekome dokumenty, które otrzymują w Rosji rezerwiści. Mają być powołani i posłani na front:

Choć na razie nie ma potwierdzenia wywiadowczego, wykorzystanie „rozejmu” jako pretekstu do „zgarnięcia” mężczyzn w nowej brance, cóż - mieści się to w modelu działań Kremla. Pytanie czy taka mobilizacja cokolwiek zmieni na froncie? Biorąc pod uwagę informacje o nowych dostawach sprzętu dla Ukrainy, cóż, wydaje się to mało realne.

Powiązane tematy

Komentarze