Rosyjska dezinformacja - jak z nią walczyć?
Rosjanie okazali się mistrzami w szerzeniu fake-newsów i dezinformacji. Kremlowska „maskirowka” niejednokrotnie już negatywnie wpłynęła na sytuację w naszym kraju - jak ją rozpoznać i jak się bronić?
Fake-newsy, dezinformacja, kampanie zafałszowujące rzeczywistość, czy próby ingerencji w wybory - to tylko kilka działań Rosji, które można określić mianem informacyjnej operacji hybrydowej. Przykładem, który był szczególnie wyrazisty może być kampania z samego początku wojny na Ukrainie, kiedy to w sieci pojawiły się informacje o możliwych brakach paliwa i LPG.
Czytaj więcej o rosyjskich działaniach hybrydowych:
Podsłuch. Rosja publikuje słowa niemieckich żołnierzy
Całkowita odmiana: Tusk wspiera Straż Graniczną
Cóż za zmiana: Rząd nagle chce bronić granicy!
Zagadka zakłóceń sygnału GPS nad Bałtykiem rozwiązana
Efekt? 24 lutego 2022, w dniu wybuchu wojny na Ukrainie już pod wieczór na wielu stacjach ceny paliw sięgnęły 10 złotych za litr. Wszystko z powodu rzucenia się Polaków do ładowania kanistrów „na zapas”.
Kim jest agent wpływu?
Marcin Ogdowski jest korespondentem wojennym i ekspertem ds. bezpieczeństwa. Teraz na łamach „Polski Zbrojnej” zabrał on głos na temat zagrożeń jakie wypływają z dezinformacji.
Oglądaj o rosyjskich operacjach w telewizji wPolsce.pl:
Jak wskazuje Ogdowski, choć zwykłemu obywatelowi ciężko jest niekiedy prześledzić źródło danej, fałszywej informacji, o tyle specjaliści są w stanie to zrobić. I rozróżnić dwa typy tzw. agentów wpływu.
Jak wskazuje Ogdowski - pierwszy typ to ludzie o uprzywilejowanej pozycji, którzy celowo rozsiewają dezinformację. Do tej kategorii mogą należeć tak dziennikarze, jak i blogerzy, youtuberzy, czy też celebryci - aktorzy bądź muzycy. Słowem - każdy, kto posiada wpływ na rzeczywistość, dysponując widownią i zasięgami. Takie osoby powinny znajdować się pod lupą służb. O wiele trudniej jest jednak monitorować drugą kategorię, czyli tzw. „pożytecznych idiotów”.
Takie osoby nie są agentami Rosji, wręcz niekiedy mogą mieć prywatnie antyrosyjskie zapatrywania, jednak wskutek niewiedzy, nieświadomości, mogą udostępniać treści realnie współgrające z kremlowską propagandą lub wprost będące jej emanacją.
Dlaczego Rosja stawia na dezinformację?
Jak wskazuje Ogdowski, Kreml musiał sięgnąć po działania dezinformacyjne, ponieważ… nie miał innego wyjścia!
Jak argumentuje ekspert:
Już wiele lat temu Kreml zdał sobie sprawę, że Rosja nie jest w stanie konkurować z Zachodem w dziedzinie klasycznej technologii wojskowej. Moskwa postawiła zatem na „przeskok generacyjny” – z tym że nie w klasycznym tego zwrotu rozumieniu. Nie skupiła się na zaprojektowaniu i wdrożeniu rewolucyjnych, kinetycznych systemów broni – bo na to nie było jej stać (w wymiarze finansowym, technicznym i intelektualnym). Sięgnęła po biedabroń, czyli dezinformację, szerzoną za pośrednictwem mediów, instytucji kultury, przedstawicielstw dyplomatycznych, głównie jednak przy użyciu internetu. W długofalowe kampanie dezinformacyjne zaangażowano wszystkie rosyjskie służby specjalne. Ich celem było i jest doprowadzenie do sytuacji, w której problemy „wrogich” państw – wewnętrzne i w relacjach z innymi narodami – zaczną „grać” na korzyść Rosji.
Siła Zachodu jego słabością
Niestety - siła Zachodu jaką jest powszechna wolność słowa okazała się zarazem tegoż Zachodu największą słabością. Swoboda wypowiedzi umożliwia zarówno agentom, jak i „pożytecznym idiotom” na rozpowszechnianie szkodliwych treści.
Ogdowski wymienia jakie tematy najczęściej są „na agendzie”:
antysemityzm, ukrainofobię, antyamerykanizm, niechęć do demokracji, świata zachodnich wartości itp.
Broń, której nie ma, i inne fałsze
Warto do tej kategorii dodać też treści szerzące nieufność wobec NATO i naszych sojuszników w obrębie tej organizacji, alarmistyczne sygnały o rzekomo fatalnej sytuacji na ukraińskim froncie, czy nawet tak „niewinne” treści jak wykazywanie rzekomej wyższości sprzętu rosyjskiego nad zachodnim, tworzenia przez Moskwę kolejnych „cudownych broni” (zbitka znana z licznych tytułów prasowych, zaczynająca się od: „Rosja tworzy broń, której nie ma żaden inny kraj na świecie…„) czy, popularne ostatnio, alarmistyczne wykazywanie faktu o przestawieniu Rosji na gospodarkę wojenną (w istocie świadczy to o słabości Rosji, która - by pokonać o wiele mniejszą Ukrainę - musi już przestawić ponad 40 proc. swojej produkcji na tory wojenne, w sytuacji gdy wspierający Ukrainę Zachód wciąż nie może zdecydować czy powinien kolektywnie wydawać na obronność 3 proc. swego PKB).
Zrozumienie tych procesów pomoże nam skuteczniej odróżniać propagandę i dezinformację od rzeczywistości.
Polska Zbrojna/ as/
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
3 mln Polaków nie będzie stać na prąd i gaz
„Gest” Tuska. Bon na kilka stów, później sobie radźcie