Niemcy blokują węgierski atom? Opinia szefa MSZ
Rosyjski koncern Rosatom podpisał kontrakt z niemiecko-francuskim konsorcjum na budowę systemu kontroli dla węgierskiej elektrowni jądrowej w Paksu, ale strona niemiecka wciąż blokuje wydanie licencji - poinformował w piątek minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Peter Szijjarto.
Francuski urząd ds. eksportu, w przeciwieństwie do niemieckiego, wydał już odpowiednią licencję – dodał szef MSZ.
Według Szijjarto odpowiedzialni za taką sytuację są ministrowie partii Zielonych w rządzie RFN, a dokładnie minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock oraz minister gospodarki i wicekanclerz Robert Habeck.
„Niedopuszczalne jest, by europejski rząd, przy braku jakiegokolwiek europejskiego prawodawstwa, blokował z politycznych czy ideologicznych powodów rozwój potrzeb innego kraju w zakresie bezpieczeństwa energetycznego” – dodał szef węgierskiej dyplomacji.
Szijjarto podkreślił, że nie ma do tego żadnych europejskich podstaw prawnych, a współpraca nuklearna z Rosją nie jest zakazana. Energia jądrowa pokrywa około jednej trzeciej potrzeb na energię elektryczną na Węgrzech, a umowa na rozbudowę elektrowni w Paksu została podpisana dziewięć lat temu – zaznaczył.
„Krajowy miks energetyczny jest kompetencją narodową, a nasze bezpieczeństwo energetyczne jest kwestią narodową” – stwierdził szef dyplomacji.
W ostatnich dniach zarówno Szijjarto, jak i premier Węgier Viktor Orban zaznaczali w wypowiedziach publicznych, że Węgry nie zgodzą się na jakiekolwiek sankcje unijne przeciw Rosji, które obejmowałyby sektor jądrowy.
Węgry współpracują z Rosją przy rozbudowie swojej jedynej elektrowni jądrowej w Paksu w środkowej części kraju. Projekt ten należy do kluczowych przedsięwzięć rządu Orbana w sektorze energetycznym. Budowa dwóch nowych bloków o mocy 1200 MW każdy została na początku 2014 roku powierzona spółce Rosatom. Cała inwestycja ma kosztować około 12 mld euro, z czego 80 proc. kosztów ma pokryć rosyjski kredyt.
Czytaj też: W. Bryt.: Najwyższe podatki płaci miliarder pochodzący z Rosji
PAP/kp