Informacje

Rafineria PKN Orlen / autor: fot. Fratria
Rafineria PKN Orlen / autor: fot. Fratria

WYWIAD

Polska poradzi sobie bez rosyjskiej ropy

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 3 marca 2023, 09:09

  • Powiększ tekst

- Nie sądzę, by kiedykolwiek relacje z Rosją powróciły do takiego poziomu, jaki był jeszcze choćby przed jej napaścią na Ukrainę – mówi dr inż. Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych w Warszawie.

Agnieszka Łakoma: Rosja odmówiła przesyłu ropy do Polski rurociągiem „Przyjaźń”. Czy to definitywny koniec trwającej przez ponad pół wieku współpracy?

Andrzej Sikora: Tak, sądzę. Dla Polski to faktycznie zakończenie dostaw ropy rosyjskiej. Trochę powstało wrażenie, jakby Rosjanie chcieli zrobić na złość generalnie Polsce, ale i oczywiście PKN Orlen. A praktycznie, po tylu miesiącach wojny, nie ma to znaczenie dla zaopatrzenia kraju, choć podniesie koszty produkcji w Płocku. Natomiast dla Kremla to bardzo dobry argument propagandowy, głośno artykułowany w mediach rosyjskich. „Zobaczcie, odcięliśmy Polskę od ropy”.

- Czy skoro mówimy o definitywnym zakończeniu naftowej współpracy, to czy kiedykolwiek ropa rosyjska jeszcze się pojawi w polskich rafineriach?

- Nie sądzę, by kiedykolwiek relacje z Rosją powróciły do takiego poziomu, jaki był jeszcze choćby przed jej napaścią na Ukrainę. Natomiast trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja w ogóle po zakończeniu wojny w Ukrainie. I czy zostaną wznowione kontakty handlowe w zakresie importu surowców z Rosji - być może z Ukrainy - zwłaszcza że Unia Europejska planuje w dłuższej perspektywie kompletne uniezależnienie, odejście od wszystkich paliw kopalnych.

- Kontrakty i dostawy ropy rosyjskiej wzbudzały w ostatnim 30-leciu sporo emocji ze względu choćby na brak przejrzystości. Bo trudno nazwać transparentnym podmiot, który założyli „dwaj muzycy z Odessy”. Spółka J&S przez wiele lat miała praktycznie monopol na dostawy do Polski. Czy to była „taka rosyjska specyfika” jeszcze 20 lat temu, czy to tylko „praktyka” na polskim rynku?

  • Nie chcę omawiać zasad działania firmy J&S, bo to przeszłość. Ale warto pamiętać, że nawet, gdy po 2002 roku polski Orlen nawiązał kontakt z koncernem Yukos Michaiła Chodorkowskiego, który działał jako firma niezależna, to zmieniło tylko częściowo sytuację. Bo i tak – według nieoficjalnych informacji – należności za dostawy ropy były przesyłane na wskazane przez firmę konto jednej z jej spółek poza granicami Rosji. Po prostu to były standardowe warunki w handlu ropą rosyjską dla Europy Centralnej i Wschodniej. I warto także pamiętać, że gdy wszedł ze swoimi dostawami - kontraktem do rafinerii Leuna – francuski koncern Total, to także próbował wejść do naszego kraju i nie był w stanie przebić warunków cenowych oferowanych przez Rosjan.

- Polska sprowadzała ropę rosyjską przez ostatnie trzy dekady, choć formalnie dzięki istnieniu Naftoportu w Gdańsku mogła dywersyfikować dostawy. Dlaczego nie zdecydowano się na to?

  • Przede wszystkim obie rafinerie – zarówno w Gdańsku, ale szczególnie w Płocku są nastawione na przerób wysokosiarkowej, trudniejszej ropy rosyjskiej – historycznie takie było założenie. A druga kwestia to opłacalność importu z Rosji. Ekonomicznie zawsze to było korzystne dla każdej z tych firm. Oczywiście próby dywersyfikacji były podejmowane i były zakupy ropy arabskiej. Jednocześnie trzeba pamiętać, że ani Lotos ani PKN nie inwestował w złoża na taką skalę, jak choćby austriacki OMV czy węgierski MOL.

- Jakie były powody braku takich decyzji, czy chodziło tylko o „słabość finansową”, czy brak kontaktów?

  • W mojej ocenie wynikało to z pewnego biznesowego, ale również politycznego założenia kolejnych rządów, według którego od inwestycji w złoża ropy i gazu był PGNiG. Dlatego Grupa Lotos skupiła się na Bałtyku, mając spółkę Petrobaltic, na marginesie dodam tylko, że wprawdzie zainwestowała także w złoże na szelfie norweskim - IME, ale bez sukcesu. Natomiast PKN Orlen zaczął angażować się w wydobycie ropy dopiero wraz z amerykańską rewolucją łupkową.

- Czyli była to błędna polityka poprzednich rządów, a zarządy miały za mało inicjatywy lub niewiele do powiedzenia?

  • Uważam, że obie firmy mogły śmielej angażować się w projekty wydobywcze, choć takie ryzyko nie jest w dalszym ciągu w polskiej regulacji i prawodawstwie dobrze zdefiniowanym ryzykiem gospodarczym. A tymczasem, gdyby nie przejęcie PGNiG w ubiegłym roku to PKN Orlen, aspirujący do grona największych w branży w Europie, zostałby praktycznie bez własnych złóż.

- Czy Polska poradzi sobie bez ropy i paliwa z Rosji?

  • Oczywiście tak, gdyż ropy na świecie nie brakuje. W chwili zagrożenia wojennego ogromne znaczenie dla naszej sytuacji paliwowej ma rafineria w Gdańsku, która ma teraz jednak nowego właściciela i jest rafinerią procesingową, działającą jako centrum kosztów. Przypomnijmy, w ubiegłym roku doszło do sprzedaży 30 proc. udziałów Rafinerii Gdańskiej arabskiemu potentatowi Saudi Aramco, który dodatkowo ma opcje na zakup do 50 proc. produkcji, wyrobów rafineryjnych. Bardzo ważnym krokiem byłoby przejęcie przez Orlen rosyjskich aktywów rafineryjnych w Niemczech. Dzisiaj w sytuacji odcięcia dostaw rosyjskiej ropy, rafineria w Płocku jest kluczowa kosztowo jako „ostatni producent na rynku”, ale nie jest już jedynym kreatorem cen hurtowych, gdzie silnie pojawili się importerzy jak Saudi Aramco czy Unimot. Obecnie sytuację produkcyjną i surowcową komplikuje fakt, że we wrześniu zeszłego roku w płockiej rafinerii doszło do poważnej awarii, w efekcie czego w zakładzie nie działa kluczowa instalacja do hydroodsiarczania pozostałości próżniowej po przerobie ropy txw. HOG. Orlen w swoich twitterowych komunikatach (do dziś nie ma formalnego komunikatu giełdowego) nie wyjaśnił, dlaczego doszło do wybuchu i pożaru. Śródlądowa rafineria w Płocku straciła także swój podstawowy atut, czyli dostęp do rurociągowej tańszej, blendowanej ropy z Rosji. W efekcie trzeba będzie kupować ropę z innych kierunków i to po cenach rynkowych. Podniesie to co najmniej koszty logistyki surowca i postawi wyżej wymagania co do przygotowania ropy do jej przerobu i mimo tego nie spodziewam się, że będzie drożej na stacjach. Orlen na pewno będzie inaczej optymalizował marże.

Rozmawiała Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych