Grzegorz Puda: Tak wygląda PKB Polski na tle krajów UE
Za rządu PiS PKB jest bardzo wysoki, a sytuacja Polski na tle innych krajów UE jest bardzo dobra - mówił w sobotę w Katowicach minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorza Puda.
Jak akcentował, Polska jest najlepiej postrzeganym krajem w Europie Środkowej, który bardzo dobrze poradził sobie z ostatnimi dużymi wyzwaniami; stała się też wiodącym krajem, jeżeli chodzi o wyznaczanie trendów w krajach natowskich.
W piątek lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński ogłosił inaugurację trasy programowej partii rządzącej pod hasłem „Przyszłość to Polska”. Jak oświadczył, drużyna PiS przeprowadzi tysiące rozmów z Polakami, co musi być jeszcze załatwione, aby Polska była silniejsza i bezpieczna.
Podczas jednego z pierwszych takich spotkań, w sali jednego z katowickich hoteli opatrzonej napisem „spotkanie prywatne” minister Puda nawiązał do piątkowego wystąpienia prezesa Kaczyńskiego mówiąc, że „najlepszymi ekspertami w Polsce, ekspertami, którzy znają się na wszystkim i najlepiej podpowiadają każdemu z nas, są Polacy”.
To dyskusja z państwem na tematy, które są trudne, które są wyzwaniem, ale które przede wszystkim mają pomóc nam, jako Prawu i Sprawiedliwości, dotrzeć do wygranych wyborów, przejąć po raz kolejny pałeczkę prowadzenia i skończyć z tym wszystkim, czego się nie udało, tłumaczył Puda.
Przyznał, że ostatnia kadencja nie jest łatwa – ze względu na Covid, problemy migracyjne czy te związane z agresją Putina na Ukrainę.
Ale pomimo to Polska staje się, jest, najlepiej postrzeganym krajem w Europie Środkowej, krajem, który sobie z tymi dużymi wyzwaniami bardzo dobrze poradził; stała się wiodącym krajem, jeżeli chodzi o wyznaczanie trendów w krajach natowskich, podkreślił minister.
Nawiązując do poruszonych w piątek przez prezesa PiS wyzwań Puda mówił, że środowisko PiS wie, że aby zrealizować program, musi liczyć na wsparcie wyborców, także ich nowe pomysły, ale też pokazać to, czego się nie udało.
Zastrzegł jednocześnie, że gdyby na jednej wadze położyć PO i PiS, to główna różnica wynikałaby z tego, że Platforma, choć mówi, że ma program, „w rzeczywistości go nie ma”.
Ich programem wyborczym jest przede wszystkim walka, walka z naszym obozem, walka z Polakami, pewna nienawiść do swojego kraju. Bo jak to inaczej nazwać, jeżeli nie nienawiść, jeżeli oni wspierają przede wszystkim działania, które nie wspierają naszego kraju; budują swoją retorykę w oparciu o tzw. opcję niemiecką, europejskość i to wszystko, co nie jest bezpośrednio związane z Polską, zaznaczył minister funduszy.
Kilka przykładów: państwo trzymacie przed sobą biało-czerwoną flagę. Jaką flagę trzymaliby koledzy z Platformy? Niebieską. Kto doprowadził do tego, aby w Polsce rozwijać przemysł, że Polska się rozwija? Prawo i Sprawiedliwość. Co robili koledzy z Unii Europejskiej wraz z Platformą Obywatelską? Polskę zwijali, przekonywał Puda, mówiąc o prywatyzacji czy likwidacji przemysłu.
Oceniając obecną sytuację gospodarczą zaznaczył, że „PKB jest bardzo wysoki”, a sytuacja Polski na tle innych krajów UE „jest bardzo dobra”. „To rząd PiS od początku mówił, że wprowadzenie w złym okresie euro doprowadzi do tego, z czym mamy do czynienia np. w Chorwacji, co mieliśmy na Słowacji” – stwierdził.
Przypomniał obrazy z czasów wejścia Słowacji do strefy euro, gdy na terenach przygranicznych Słowacy zaopatrywali się w marketach, które – choć na terenie Polski – pozostają jednak w rękach gigantów zagranicznych.
Kto doprowadził, że te markety są w rękach zagranicznych? Nie kto inny, jak rząd Donalda Tuska. Nie kto inny, jak rząd Donalda Tuska spowodował, że cena gazu w Polsce była najwyższa. Nie kto inny, jak rząd Donalda Tuska robił wszystko, aby to, z czego Polska słynie, z rolnictwa, z gospodarki, z kopalń w woj. śląskim, aby to wszystko, co jest duże, zaorać; doprowadzić do tego, że Polska miała stać się takim państwem neokolonialnym pod przywództwem Unii Europejskiej, mówił Puda.
„My z tym z kierunkiem się nie zgadzamy, nie będziemy go tolerować. Pomijam ten cały program neoliberalny PO, który ma doprowadzić do tego, że ludzie – już nie chciałbym wspominać - będą żywić się robakami, albo będziemy mieli swoje talerze, na które nie będziemy mieli wpływu. Mój kolega parlamentarzysta nie tak dawno powiedział: mój talerz – mój wybór” - przytoczył.
Myślę, że to jest hasło, które określa to, o co powinniśmy walczyć: moje państwo – mój wybór, moja Polska – mój wybór, stwierdził Puda.
Odnosząc się do sytuacji w woj. śląskim, minister funduszy i polityki regionalnej przyznał, że jest to województwo „wymagające”. Jak jednak zaznaczył, „w historii tego województwa nie było takiego czasu, jak jest teraz, w czasie rządu PiS, że udało się, by tak dużo inwestycji, tak wiele środków finansowych, mogło wpłynąć do naszego województwa” .
Nawiązując do nowego programu operacyjnego Fundusze Europejskie dla Śląskiego, z pulą 5,1 mld euro Puda podkreślił, że brał udział w dotyczących go negocjacjach rządu i premiera Mateusza Morawieckiego, prostując jednocześnie „bardzo często powtarzane sygnały, które są nieprawdziwe”.
„Otóż takim sygnałem jest często powtarzana przez pana marszałka Jakuba Chełstowskiego (w listopadzie ub. roku przeszedł z PiS do ruchu Tak! Dla Polski, przez co PiS straciło władzę w regionie) wersja, że wynegocjował duże środki finansowe. Warto powiedzieć, jak te negocjacje wyglądają: negocjatorem w rozmowach z Komisją Europejską jest nie marszałek województwa, ale rząd pod przewodnictwem premiera, który bezpośrednio prowadzi te rozmowy” – wskazał minister Puda.
To dzięki temu, że premier Mateusz Morawiecki, minister funduszy, wyraził zgodę, udało się pozyskać tak duże środki finansowe. W tych rozmowach uczestniczyli oczywiście przedstawiciele pana marszałka, ale jest tu z nami pan marszałek Kałuża, który dużo częściej bywał w Brukseli, niż osobiście pan marszałek (Chełstowski). Ja mogę potwierdzić, pan marszałek Kałuża był niejednokrotnie w Brukseli, bo się przypadkowo spotykaliśmy, dodał minister funduszy.
Mówił też o działaniach rządu w zakresie tarczy antycovidowych i antyinflacyjnych, pomocy związanej z kryzysem energetycznym, świadczeniach społecznych i emertytalnych. Wspominając, że pełnił przez pewien czas funkcję ministra rolnictwa zaznaczył, że to za rządu PiS udało się wyrównać dopłaty dla rolników do średniej europejskiej, czego nie udało się PO.
A więc Tusk, oprócz tego, że opowiada, straszy ludzi, powiedziałbym nawet głębiej: chce doprowadzić do pewnej wojny wewnętrznej polsko-polskiej, abyśmy ze sobą nie rozmawiali, ale przede wszystkim nie jest w stanie doprowadzić do tego, do czego nasz rząd doprowadził. I tu przed nami wyzwanie: czy jako ludzie odpowiedzialni chcemy doprowadzić do kontynuacji tych zmian gospodarczych, kontynuacji rozwoju polskiej gospodarki, kontynuacji rozmów z Polakami?, zapytał.
Czy chcemy oddać władzę tym, którzy Polskę zwijali, doprowadzili do tego, że Polska na szczęście nie stała się tym krajem neokolonialnym, ale te zakusy były prowadzone, że Polska pod przewodnictwem Komisji Europejskiej, pod przewodnictwem Niemiec, z Donaldem Tuskiem chciała doprowadzić do tego, że mielibyśmy kraj niesuwerenny, który byłby nieliczącym się, małym krajem; bo przecież to jest główny cel prowadzenia tej polityki, mówił Puda.
Na koniec wielki apel: każdy z państwa ma na pewno znajomego, kogoś, kto nie jest naszym sympatykiem, kto nie wierzy w to, że ten rząd doprowadził do wielu zmian, że jesteśmy dla wielu – jak oni to uważają - środowiskiem obciachu, że nie dotrzymujemy słowa. Wielki apel: porozmawiajcie z tymi osobami, niech wam podadzą przykłady, co dobrego zrobiła PO; bo my mamy czym się pochwalić, skonkludował minister Puda
pap, jb