Mają rozwiązanie wobec cudzoziemców. A my?
Władze Pilzna w zachodnich Czechach zwróciły się z apelem do premiera o przywrócenie przepisów pozwalających na wysiedlanie osób niezameldowanych, zagrażających bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu. Dziennik Lidove Noviny (LN) sprawdził, że chcą tego także inne miasta.
Władze Pilzna skarżą się na osoby załatwiające potrzeby fizjologiczne w parkach i na chodnikach, na kradzieże i zaśmiecanie miasta. Zwracają uwagę na picie alkoholu w miejscach publicznych i wykrzykiwanie wulgaryzmów. Według szacunków takich osób jest w Pilźnie około 400.
Miasto w liście otwartym do premiera Petra Fiali oraz ministra spraw wewnętrznych Vita Rakuszana wezwało do wprowadzenia przepisów umożliwiających samorządom lokalnym wydalanie ze swoich terytoriów uciążliwych osób, które nie mają stałego miejsca zamieszkania w danym mieście lub gminie.
LN zwracają uwagę, że w przeszłości samorządy miały taką możliwość, na podstawie ustawy z końca 2012 roku. Przeciwko takim rozwiązaniom, wymierzonym wówczas w mniejszość romską, sprzeciwiał się m.in. ówczesny prezydent Vaclav Klaus, ale parlamentarzyści przełamali jego weto. Przepisy te usunięto w 2017 roku z obawy przed niekonstytucyjnością ograniczania prawa przemieszczania się i pobytu.
Gazeta zwróciła się z pytaniem do władz samorządowych w Klatovach, Uściu nad Łabą oraz dzielnicy Praga 2, czy chcieliby powrotu do starej regulacji, z której w przeszłości korzystały. Odpowiedzi były pozytywne.
Przeciwko wypowiedział się w LN rzecznik praw obywatelskich Stanislav Krzeczek. Negatywne podejście ma także resort spraw wewnętrznych. Opowiadają się za prewencją, czyli wczesnym rozwiązywaniem problemów socjalnych.
Czytaj także: Polacy są na „tak”. Emerytury wzrosłyby o 400 zł
Czytaj także: Mnóstwo cennego surowca. Eksportują w jedno miejsce
pap, jb