Bajki, wybielanie siebie i kłamstwa. Tak opozycja gra Ostrołęką
Czy Donald Tusk chwali się, że to za jego rządów ostrołęcki projekt węglowy pochłonął 200 mln zł i następnie w gwałtowny sposób został wstrzymany? Czy pamięta o tym, że za rządów PO-PSL wydano polecenie wycięcia aż 29 ha lasów pod projekt? A co z faktem, że nie widział przeszkód, by kluczowe dla Skarbu Państwa spółki sprzedawać Rosjanom? Te niewygodne dla niego fakty tuszowane są kolejnymi rzucanymi na wiatr oskarżeniami wobec obecnego rządu. Polityczna amnezja ma się dobrze i wydaje się, że lider Platformy oraz jego koledzy będą dalej brnąć w narrację „Ostrołęka wielką aferą PiS”. Potwierdzają to kolejne spektakle medialne redakcji sprzyjających opozycji.
Donald Tusk nie chce przyjąć do wiadomości, że to właśnie za czasów Zjednoczonej Prawicy udało się tak przekonstruować projekt, by spełniał założenia Zielonego Ładu, oprzeć go na modelu gazowo-parowym CCGT oraz zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Polsce północno-wschodniej. Gdyby nie opieszalstwo ekipy PO-PSL nasz kraj mógłby posiadać nowoczesną elektrownię węglową jeszcze zanim wdrożono restrykcyjne normy emisyjne. Co jednak najważniejsze, obecnie powstaje nowa, bardziej elastyczna elektrownia, która w maksymalny sposób wykorzystuje infrastrukturę projektu węglowego. Postępy na placu budowy widać już gołym okiem i zgodnie z komunikatami spółki obiekt jest już w połowie ukończony. Wykonano fundament budynku maszynowni pod cokół, na którym posadowiony zostanie turbozespół. Ekipa pracująca przy projekcie montuje elementy kotła odzysknicowego (HRSG). Powoli wznosi się również budynek chłodni, elektryczny i administracyjny. Ułożono już rurociąg przyłącza gazowego. Kiedy wszystko idzie zgodnie z harmonogramem, opozycja wciąż podnosi wrzask, by rozliczać „aferę”. Można by powiedzieć, że świetnie pasuje tu powiedzenie: psy szczekają, a karawana idzie dalej.
Szafując miliardami liczą na wywołanie szoku
„Utopiono miliardy złotych”, „Wyrzucono miliardy złotych w błoto” – powtarza wciąż opozycja, która liczy, że duże kwoty wywołają szok wśród odbiorców ich komunikatów. Prawda jest taka, że nie mieli nigdy pojęcia o dokładnych kwotach i wielokrotnie zawyżali swoje szacunki, mijając się z prawdą. Dodatkowo szef NIK suflował krytykom rządu wersję o rzekomych karach umownych ciążących na projekcie związanym z Ostrołęką. A jak jest w rzeczywistości?
Pod koniec czerwca 2021 roku podpisano z generalnym wykonawcą aneks do umowy, zmieniający przedmiot kontraktu na budowę elektrowni z węglowej na gazową-parową, w technologii CCGT. Umowa na realizację elektrowni węglowej została ostatecznie rozliczona (w kwietniu 2022 roku) w kwocie o 392 mln zł niższej, niż pierwotnie zakładano – na wspólnika, czyli na Energę przypadło 479 mln zł. W związku ze zmianą technologii z węglowej na gazowo-parową inwestycja w blok energetyczny w Ostrołęce nie jest obciążona żadnymi karami umownymi. Kontrakt mocowy dla projektu węglowego został rozwiązany bezkosztowo w związku z zawarciem umów dla rynku mocy przez dwa inne planowane źródła – CCGT Ostrołęka i CCGT Grudziądz. Tyle suche fakty.
Jakby opozycji było mało konfabulacji, sięgnęła jeszcze po straszenie rosyjskim węglem. Krzysztof Kwiatkowski w wywiadzie dla łódzkiej „Gazety Wyborczej” sugerował, że w elektrowni Ostrołęka C spalany miał być rosyjski węgiel. Energa Grupa Orlen szybko zdementowała te rewelacje podając, że dla projektu węglowego zawarto w grudniu 2016 umowę na dostawy polskiego surowca z PGG SA. Informacja ta pojawiła się również w raporcie giełdowym w grudniu 2016 roku. Jak widać ekipie Tuska nie zależy na rzetelnych źródłach, a jedynie preparowaniu „wrzutek medialnych”.
Transformacja, która ma znaczenie
Grupa Orlen niejednokrotnie informowała, że nowa elektrownia w Ostrołęce będzie w pełni rentowna i uzasadniona biznesowo. Narodowy czempion multienergetyczny dynamicznie się rozwija i zwiększa swoją obecność na zagranicznych rynkach. Przedstawił twarde założenia przejścia do neutralności emisyjnej do 2050 r. Dodatkowo wprowadza do Polski technologię małych reaktorów jądrowych SMR oraz rozwija OZE. Uzupełnia bezpieczeństwo i stabilność Krajowego Systemu Elektrycznego poprzez tworzenie projektów CCGT takich jak obiekt w Ostrołęce. Czy to wszystko przeszkadza Tuskowi? On sam nigdy nie wprowadził energetyki jądrowej, zatrzymał nowoczesną węglową Ostrołękę i był skłonny wyprzedawać strategiczne państwowe spółki, które niejednokrotnie znajdowały się w fatalnej kondycji i trzeba je było dokapitalizować. Za jego czasów technologie OZE znajdowały się w zupełnych powijakach, a polityka energetyczna kraju realizowana była w oparciu o konsultacje z politycznymi partnerami z zagranicy, w szczególnej zażyłości z Niemcami. Niemcami, którzy opierali swoją gospodarkę o rosyjski gaz, z którego zyski czerpał Putin. Dobrze, że te czasy już minęły.
Zespół wGospodarce.pl
CZYTAJ TEŻ: PO chce rozliczyć elektrownię Ostrołęka, która już rozliczona została