Informacje

Elektrownia w Ostrołęce / autor: Materiały prasowe
Elektrownia w Ostrołęce / autor: Materiały prasowe

PO chce rozliczyć elektrownię Ostrołęka, która już rozliczona została

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 września 2023, 15:18

  • Powiększ tekst

Rozliczanie, szczególnie teraz w trakcie kampanii wyborczej, stało się sztandarowym zajęciem Platformy Obywatelskiej. Jest też jednym z głównych rozdziałów w „100 konkretach na pierwsze sto dni rządów”, w którym uwagę zwraca rozliczenie budowy elektrowni w Ostrołęce.

PO w swojej kampanii nie cofnie się przed niczym, szczególnie przed rozliczaniem. Takie działania zapowiadają wszystkie partie opozycyjne, kiedy planują dojść do władzy. Jednak w tym przypadku opozycja ociera się śmieszność. Trudno inaczej nazwać powtarzanie tych samych argumentów, które są z taką samą częstotliwością obalane przez Energę.

Budowa węglowego Bloku C w Ostrołęce należała do tych inwestycji, które zostały dokładnie opisane i rozliczone. Decyzję o budowie nowego źródła energii podjęto za czasów rządów PO-PSL, a wynikała ona konieczności zapewnienia bezpieczeństwa i stabilności Krajowego Systemu Elektroenergetycznego w Polsce północno-wschodniej. W 2016 roku odmrożono jednie ten plan, a w 2021 roku podpisano z generalnym wykonawcą aneks do umowy, zmieniający przedmiot kontraktu na budowę elektrowni z węglowej na gazowo-parową. Kluczowe jest więc kontynuowanie inwestycji w Ostrołęce po konwersji paliwa, a nie jej wstrzymanie. Obecnie budowa elektrowni gazowo-parowej w zbliża się do już półmetka.

PO jak mantrę powtarza za raportem NIK potrzebę rozliczenia straconych 1,3 mld zł, które zostały wydanie na budowę węglowego bloku C. Argument ten powtarzały media przychylne opozycji. Energa już wielokrotnie dementowała te rewelacje i podkreślała, że budowa elektrowni nie została zarzucona, a realizacja elektrowni węglowej została ostatecznie rozliczona w kwocie 479 mln zł na wspólnika, co dla Energi stanowi dodatkowe koszty inwestycji, a nie „stratę”. Ponadto w rozliczaniu inwestycji zrealizowana już infrastruktura ma zostać wykorzystana przy budowie projektu gazowo-parowego, co dodatkowo obniża koszt budowy.

Warto zwrócić uwagę, że krytyka inwestycji w Ostrołęce, to właściwie cel polityczny. Nie liczą się ekonomiczne argumenty, a jedynie próba zdyskredytowania obozu władzy. O determinacji opozycji świadczą także inne wystąpienia jej przedstawicieli z równie absurdalnymi zarzutami. A to, że w elektrowni Ostrołęka C spalany miał być rosyjski węgiel (według Dariusza Jońskiego z Rosji miało dziennie przyjeżdżać 290 wagonów węgla) – choć umowę na dostarczenie paliwa podpisano z PGG SA, a to, że nie zlikwidowano spółki Elektrownia Ostrołęka po konwersji paliwa inwestycji – chociaż w dalszym ciągu spółka ta dysponuje terenami po inwestycji w projekt węglowy, które nie zostały wykorzystane przy budowie bloku gazowo-parowego.

Z kolei prezes NIK Marian Banaś w wywiadzie dla „Newsweeka” miał powiedzieć, że w sprawie budowy bloku energetycznego w Ostrołęce jest prawie 2,5 mld zł kar umownych do zapłacenia. Tymczasem w związku ze zmianą technologii inwestycja w Ostrołęce nie jest obciążona żadnymi karami umownymi, bo kontrakt mocowy dla projektu węglowego został rozwiązany bezkosztowo w związku z zawarciem umów dla rynku mocy przez CCGT Ostrołęka i CCGT Grudziądz. „Newsweek” natomiast miał podać, że dla węglowej Ostrołęki za podstawę do obliczenia opłacalności elektrowni przyjęto ceny węgla australijskiego. Jakby blok miał być opalany węglem z antypodów, choć takiego paliwa nigdy w Ostrołęce nie było.

Trzeba też przy okazji tego bezpardonowego ataku przypomnieć, że to za rządu PO-PSL podjęto decyzję o budowie elektrowni węglowej, ale rzekomo na podstawie analiz, z których wynikało, że ta inwestycja jest niezasadna – wstrzymano ją. I tu jest tylko część prawdy, ponieważ spółka, pomimo zawieszenia projektu, kontynuowała poszukiwanie zewnętrznego inwestora, który zagwarantowałby przedsięwzięciu wymaganą opłacalność i umożliwił kontynuowanie inwestycji. Od 2009 roku inwestycja nie została więc nigdy przerwana ani zakończona. Poza tym zanim czasowo wstrzymano projekt węglowy PO-PSL wydano ok. 200 mln zł i wykarczowano ok. 29 ha lasów. Ciekawe zatem, kogo trzeba by było rozliczyć.

Zespół wGospodarce.pl

CZYTAJ TEŻ: Premier: to jak gaszenie pożaru benzyną

CZYTAJ TEŻ: Budanow: to Rosja ma teraz więcej powodów do obaw

CZYTAJ TEŻ: „Polska siatkówka jest czymś absolutnie wyjątkowym”

CZYTAJ TEŻ: Strony internetowe na celowniku. UOKiK nakłada gigantyczne kary

CZYTAJ TEŻ: Rekord! 3,24 mln zł za polską monetę

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych