Spada popyt na „elektryki”. Baterie tanieją!
Rynkowe ceny metali, niezbędnych do produkcji baterii elektrycznych aut: litu, kobaltu i niklu będą dalej spadać - prognozuje bank inwestycyjny Goldman Sachs. Jako przyczyny wskazuje, niższe tempo wzrostu popytu na „elektryki” oraz wyraźną nadwyżkę podaży metali.
Goldman Sachs przypomina, że ceny niklu, litu i kobaltu spadły od czasu zeszłorocznego szczytu o odpowiednio 60, 70 i 60 proc. i ocenia, że to nie koniec spadków. Bank wskazuje, że w tym roku na ceny metali miało wpływ m.in. spowolnienie popytu na „elektryki” w Chinach.
W cenach metali nie widać jeszcze jednak ich nadchodzącej nadpodaży - prognozuje bank. W ocenie Goldman Sachs rynek litu jest w tym roku w dużej mierze zrównoważony, ale w przyszłym roku spodziewana jest na nim duża nadwyżka podaży, rzędu 200 tys. ton. W przypadku niklu rosnąca podaż w dalszym ciągu będzie powodować spadek cen. Natomiast cena kobaltu wzrosła o 11 proc. od połowy września w związku z doniesieniami o gromadzeniu zapasów, ale cena wydaje się zawyżona ze względu na nadwyżkę 10 tys. ton w 2023 i 15 tys. ton w 2024 r. - wskazuje Goldman Sachs.
Bank uważa jednak, że na rynku pojazdów elektrycznych nadchodzą zmiany, związane z wycofywaniem dotacji w Chinach i ograniczaniem dotacji w niektórych krajach Europy.
Goldman Sachs wskazuje, że chińskie „elektryki” na lokalnym rynku są już konkurencyjne cenowo w stosunku do samochodów spalinowych, a w przyszłym roku przybędzie ich niemal 9 mln. W Europie i Ameryce warunki ekonomiczne są trudniejsze, ale nowe polityki zachęt powinny, według Goldman Sachs, nieco podtrzymać popyt.
Bank przewiduje, że w tym roku globalna sprzedaż pojazdów elektrycznych (PHEV i BEV) wyniesie 13,2 mln sztuk, a w przyszłym - 16,8 mln sztuk.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: UWAGA! MSZ radzi wybierającym się do Egiptu