Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fot. Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fot. Pixabay

TYLKO U NAS

Drżyjcie pracodawcy! Pracownicy mają potężny oręż

Piotr Filipczyk

Piotr Filipczyk

  • Opublikowano: 16 marca 2024, 13:00

  • Powiększ tekst

Jeszcze kilka dni temu o firmie Giftpol z Radomia produkującej gadżety reklamowe, słyszała zapewne tylko grupa jej klientów i pracownicy. Teraz za sprawą reakcji internautów, użytkowników mediów społecznościowych, którzy żywo zareagowali na wpis zwolnionej z firmy graficzki, o radomskim producencie gadżetów reklamowych dowiedziała się cała Polska. Nie jest to jednak sława, z której ktoś powinien się cieszyć i o jaką zabiegać.

„Nieważne, czy mówią o tobie dobrze czy źle, ważne, żeby mówili”, tak kilka godzin po fali postów użytkowników portali X i Facebook cieszył się administrator facebookowego profilu przedsiębiorstwa, najprawdopodobniej sam właściciel – Dariusz Jabłoński.

Printscrean wpisu z platformy X / autor: X
Printscrean wpisu z platformy X / autor: X

Post był odpowiedzią, na aferę, która rozpętała się na portalach społecznościowych po opublikowaniu przez jego byłą pracownicę - graficzkę podpisującą się na portalu X jako Petrichor (@samoniniko), screenów z rozmowy na komunikatorze Skype, podczas, której szef zwolnił ją z pracy.

Zwolnienie

„Szef mnie zwolnił na SKYPE XDDDDD, bo zrobiłam 9 wizualizacji do produkcji, a nie 15 jak grafik co pracuje od początku tutaj (drugi dzień pracy) XDDD” – napisała (pisownia oryginalna -przyp. red.) na portalu X użytkowniczka o nicku @samoniniko, zamieszczając pod postem screenshoty z przebiegu tej rozmowy.

Właścicielowi firmy nie spodobało się, że graficzka drugiego dnia pracy (pierwszy był poświęcony wdrożeniom) wykonała zaledwie 9 wizualizacji, podczas, gdy jej starszy kolega zrobił ich 15. Na sugestię pracowniczki, że wciąż uczy się nowego programu, szef odpowiedział, że firma „nie płaci za naukę” i że „opadają mu ręce”.

Na nic nie pomogły tłumaczenia, że graficzka nigdy wcześniej nie pracowała w programie Corel (który przez grafików uważany jest za anachroniczny), z którego korzysta firma Giftpol. Co więcej, podczas rozmowy kwalifikacyjnej nie stanowiło to problemu dla osób ją zatrudniających, ponieważ wykazała się znajomością innych programów i gotowością nauki pracy „na dostępnych narzędziach”.

Jabłoński bezceremonialnie na otwartej służbowej grupie na Skypie zarzucił jej brak profesjonalizmu i wyrzucił z pracy, łaskawie oświadczając, że „zapłaci za tę edukację”. Choć już sam fakt takiego potraktowania pracownika jest oburzający, to słowa, jakich użył, dodatkowo rzutują na jego kulturę osobistą i profesjonalizm.
Z twittów @samoniniko dowiedzieliśmy się, że w ogłoszeniu o zatrudnieniu było jasno napisane, że osoba ubiegająca się o stanowisko, otrzyma umowę o pracę. Ona jednak otrzymała umowę-zlecenie.

Kiedy screeny z rozmowy zaczęły krążyć po portalu X, firma próbowała je bagatelizować i drwić z nich na Facebooku. To tylko dolało oliwy do ognia i zwiększyło zasięg wcześniejszych postów (niektóre zanotowały nawet kilka milionów wyświetleń).

Trendujący temat

Informację szybko podchwyciły konta o wysokich zasięgach, a temat znalazł się w trendujących na X. W różnej maści serwisach oceniających pracodawców, jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się negatywne opinie dotyczące firmy Giftpol. Było ich tak dużo, że właściciel zdecydował się usunąć swoje przedsiębiorstwo z katalogu Google Maps, Facebooka i z Instagrama. Co więcej, poinformował graficzkę, że skieruje sprawę do kancelarii prawnej.

„Właściciel firmy do mnie napisał, że skieruje moje screeny do ich kancelarii prawnej. Że mają teraz hejt na firmę przeze mnie, a ja nawet nie podałam nazwy firmy oraz napisałam samą prawdę, by pokazać to, jak się traktuje pracownika” – czytamy na profilu graficzki.

Najwyraźniej jednak cała sprawa przerosła wszelkie wyobrażenia o zasięgu „skargi” zwolnionej graficzki, która od innych użytkowników mediów społecznościowych otrzymała propozycje wsparcia w poszukiwaniu nowej pracy, pomocy prawnej i wiele słów poparcia dla podjętych działań.

Giftpol się tłumaczy

Firma Giftpol zareagowała ostatecznie obszernym oświadczeniem na stronie internetowej, w którym właściciel próbował tłumaczyć swoje postępowanie:

„Jako właściciel serwisu internetowego Giftpol.pl postanowiłem odnieść się na naszej stronie do sprawy, która rozlała się szerokim echem w dniu dzisiejszym po falach polskiego Internetu. / 14.03.2024/ Zatrudniliśmy nową osobę w dziale graficznym, nasze wymagania były od początku jasne, mianowicie dobra znajomość programu graficznego Corel , na którym pracuje nasza firma. Osoba ,która zgłosiła się do nas i została wybrana do pracy na tym stanowisku zadeklarowała, iż ma kwalifikacje i szybko opanuje program. Pierwszy dzień był dniem szkolenia, zasad funkcjonowania firmy, współpracy grafików z działem handlowym etc. Zaliczyliśmy ten dzień jako płatny dzień pracy , pomijając fakt że był to dzień typowo wdrożeniowy. Wystawiliśmy rachunek płatny wg obowiązujących stawek godzinowych umowy zlecenie zawartej na okres jednego próbnego miesiąca” (pisownia wszystkich wpisów oryginalna – przyp. red.).

W dalszej części Jabłoński żali się, że nowego pracownika trzeba wdrażać do pracy. „Okazało się w kolejnych dwóch dniach pracy, że w/w osoba wymaga wydatnej pomocy innych osób z działu graficznego, nie pracuje samodzielnie. Niestety nie mamy czasu na  dodatkową pracę nad nową osobą i angażowania innych pracowników w jej zadania”.

W kolejnych akapitach swojego oświadczenia Jabłoński tłumaczy się, że zwolnił graficzkę przez Skype, bo często przebywa poza biurem, dodatkowo chwali się sukcesami firmy i opowiada, że jest to firma „społecznie użyteczna”, bo wspiera różne fundacje. Co więcej, Jabłoński wymienia imię zwolnionej pracowniczki, chociaż w mediach społecznościowych nie było ono podawane. Deklaruje jednak, że szanuje i zaangażowanie swoich podwładnych.

Plamy na wizerunku firmy

Jakkolwiek oceniać decyzję właściciela Giftpolu, którego internauci zdążyli już dogłębnie „prześwietlić” – z pewnością warto zwrócić uwagę na nowe zjawisko na rynku pracy.

Drżyjcie pracodawcy, chcący zwalniać lub debatować z pracownikami na publicznych komunikatorach – pracownicy zyskali nowy oręż: media społecznościowe. A te, jak widać, bardzo szybko stają po stronie użytkowników, pomagając, wspierają i obracając w pył wizerunek firmy. Kto jeszcze tego nie zrozumiał, może przekonać się boleśnie, jak silna to broń, tak jak przekonał się właściciel Giftpolu.

Piotr Filipczyk

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Koniec chińskiego cudu gospodarczego

Fatalne perspektywy dla posiadaczy kredytów

Rząd Tuska pozbawi Polskę miliardowych wpływów?

Turów do zamknięcia? Czy niemieccy ekolodzy wygrali?

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.