Co zabija pingwiny?
Naukowcy zbadają, czy 532 pingwiny białookie znalezione martwe w marcu na Antarktydzie były zarażone ptasią grypą – poinformował Uniwersytet Federacji w Australii. Uczeni podejrzewają, że paść mogło nawet kilka tysięcy ptaków.
Do australijskich laboratoriów trafiły już próbki, a wyniki mają być znane w maju - podano w oświadczeniu uniwersytetu. Naukowcy obawiają się, że wirus H5N1 może zdziesiątkować zagrożone gatunki pingwinów oraz innych zwierząt na kontynencie.
Chorują pingwiny na Antarktydzie
Wirus ptasiej grypy, który w 2022 r. pojawił się w Ameryce Południowej szybko dotarł na Antarktydę, gdzie w lutym tego roku potwierdzono pierwsze przypadki śmiertelne wśród wydrzyków wielkich.
To może mieć ogromny wpływ na dziką przyrodę, na którą już teraz oddziałują inne czynniki, takie jak klimat czy obciążenie środowiskowe – powiedziała agencji Reuters Meagan Dewar, biolog z Uniwersytetu Federacji.
Według rządowej organizacji British Antarctic Survey (BAS) co roku na Antarktydzie rozmnaża się około 20 mln par pingwinów. Wśród nich pingwiny cesarskie, które – jak ostrzegają naukowcy – mogą wyginąć do końca XXI w. Ma się do tego przyczynić m. in. znikanie pokrywy lodowej, co jest efektem zmian klimatu. Pojawienie się wirusa ptasiej grypy może stać się dodatkowym śmiertelnym zagrożeniem dla tego gatunku.
PAP/bz
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Fotowoltaika. Chiny kontra reszta świata?
Tego nie rób na stacji paliw! Mandat gwarantowany