INWAZJA NA UKRAINĘ
Rosjanie rzucą się do szturmu, zanim dotrze nowa broń
Przyjęcie przez Kongres USA ustawy o pomocy dla Ukrainy znacząco poprawi sytuację militarną tego kraju, ale nie zakończy wojny ani nie odwróci strat spowodowanych wielomiesięczną zwłoką - mówi PAP Keir Giles, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie.
W środę prezydent USA Joe Biden podpisał zatwierdzoną dzień wcześniej przez Kongres ustawę o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu, na mocy której na wsparcie wojskowe i gospodarcze dla Ukrainy przeznaczone zostanie 60,8 mld dolarów. Przez ostatnie kilka miesięcy przyjęcie ustawy było blokowane przez kongresmanów z Partii Republikańskiej, którzy podobnie jak były prezydent Donald Trump, obecnie ubiegający się o powrót do Białego Domu, mieli obiekcje co do sensu wspierania Ukrainy.
„Nie ma wątpliwości, że pomoc Stanów Zjednoczonych jest niezbędna Ukrainie, aby ustabilizować przebieg wojny. Jednak fakt, że Partia Republikańska po siedmiu miesiącach w końcu przestała ją blokować, nie cofnie szkód, jakie zostały wyrządzone w tym okresie. Pogorszenia się sytuacji Ukrainy – np. zniszczenia jej infrastruktury krytycznej, ofiar śmiertelnych i oddawania pozycji na linii frontu – można było uniknąć, ale nastąpiło ono wskutek krajowej polityki w Stanach Zjednoczonych” – podkreśla Giles.
»» O dostawach broni na Ukrainę czytaj tutaj:
Na Rosjan nadciąga ognisty deszcz
Przełom! Na Ukrainę rusza fala dostaw broni i amunicji
Ukraina ma teraz środki na 1,5 roku wojny
Zegar teraz tyka dla Rosji
Dodaje, że głównym pytaniem jest teraz to, jak szybko uwolnienie pomocy przez Kongres może zostać przełożone na bezpośrednie wsparcie dla Ukrainy na polu bitwy. Zwraca uwagę, że nie cała pomoc przewidziana w ustawie trafi do Ukrainy od razu, bo część przewidziano jako długoterminowe programy zbrojeniowe. Z drugiej strony część broni może być gotowa do dostarczenia w ciągu kilku dni.
„Oznacza to, że teraz role się odwróciły i zegar tyka dla Rosji. Rosja, która do tej pory miała luksus siedzenia i czekania, mając pewność, że były prezydent Donald Trump i spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson będą skutecznie blokować pomoc, musi teraz przyspieszyć, aby wykorzystać tymczasową słabość Ukrainy i osiągnąć maksymalną przewagę, zanim nowa pomoc zacznie docierać na linię frontu” – zauważa Giles.
Podkreśla, by nie zapominać, że Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem wspierającym Ukrainę, bo np. inicjatywy w celu zakupu pocisków artyleryjskich dla Ukrainy podjęły ostatnio Czechy i Estonia, które chcą dostarczać pomoc wojskową równolegle z Amerykanami. „Wszystko to oznacza, że w ciągu kilku tygodni Ukraina będzie miała znacznie silniejszą pozycję. Ale musi przetrwać do tego czasu zintensyfikowane rosyjskie ataki, które na pewno nastąpią” – ocenia ekspert.
»» O możliwej rosyjskiej ofensywie na Ukrainie czytaj tutaj:
Armagedon na Ukrainie? Przełom maja i czerwca kluczowy
Rosja szykuje się do ofensywy: Kiedy uderzy?
Ukrainie kończą się zasoby ludzkie
Giles przyznaje jednak, że amerykańska ani jakakolwiek inna pomoc nie rozwiążą innego problemu, z którym od pewnego czasu zmagają się ukraińskie siły zbrojne. „Można Ukrainę wesprzeć sprzętem wojskowym czy pomocą gospodarczą, ale nie można jej zapewnić ludzi do wojska” – mówi, odnosząc się do doniesień, że ukraińskim siłom zbrojnym wyczerpują się zasoby ludzkie.
Zwraca jednak uwagę, że Ukraina ma jeszcze potencjał mobilizacyjny, bo choć ostatnio obniżono – po długich i burzliwych dyskusjach – wiek poboru z 27 do 25 lat, to ogólnie jest rzeczą rzadko spotykaną na świecie, by wcielać do wojska ludzi w tak stosunkowo późnym wieku. Zwykle pobór obejmuje osoby jeszcze młodsze, np. od 18. roku życia.
»» Jak Ukraina szuka rekrutów czytaj więcej tutaj:
Ukrainiec mieszkający za granicą - w kamasze!
Ekspert ostrzega też, że nie należy popadać w hurraoptymizm z powodu przyjęcia ustawy przez Kongres, bo po pierwsze, Rosja będzie chciała wykorzystać czas, zanim amerykańska broń dotrze na Ukrainę, a po drugie, nie należy nie doceniać możliwości zaszkodzenia Ukrainie przez Trumpa, jeśli w listopadzie wygra wybory prezydenckie.
„Ukrainę czekają poważne wyzwania, nie tylko zanim dostarczone zostaną nowe partie uzbrojenia, ale także później. Wojna wraz z ich dostawą się nie zakończy, a Rosja nadal będzie dokładać wszelkich starań, by próbować zniszczyć Ukrainę jako kraj. Jednak po listopadzie 2024 r. może być znacznie gorzej, ponieważ jeśli Rosja wygra wybory prezydenckie w USA, wygra też wojnę” – mówi, mając na myśli ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP), sek
»» O wojnie na Ukrainie czytaj tutaj:
Rosja straciła kluczowy samolot! Sukces Ukrainy