W tej dziedzinie Polska jest prymusem w UE
W chwili wejścia do Unii Europejskiej Polska miała najwięcej zarejestrowanych bezrobotnych spośród wszystkich państw członkowskich. Dziś zajmujemy miejsce na podium w rankingu krajów o najniższym bezrobociu - podkreśliła w rozmowie z PAP dyrektorka departamentu pracy w MRPiPS Ewa Flaszyńska.
Według ekspertki, wejście Polski do Unii Europejskiej było dla polskiego rynku pracy początkiem drogi od strukturalnego bezrobocia do niemal pełnego zatrudnienia. „20 lat temu pracowałam w wojewódzkim urzędzie pracy w Warszawie. Pamiętam, że poszukujący zatrudnienia ustawiali się w długich kolejkach, a ofert brakowało. Wskaźnik bezrobocia wynosił blisko 20 proc. i był najwyższy spośród wszystkich krajów unijnych. Mieliśmy też największą liczbę zarejestrowanych bezrobotnych - 3,2 mln” - powiedziała w rozmowie z PAP dr hab. Ewa Flaszyńska z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Według danych GUS w marcu bezrobocie wyniosło 5,3 proc., a w urzędach zarejestrowanych jest około 800 tys. 20 lat temu mieliśmy strukturalne bezrobocie, dziś pracy szukają u nas przybysze zza granicy. Tak dobry wynik udało się osiągnąć dzięki szybkiemu rozwojowi gospodarczemu, który nastąpił po wejściu do UE. Pamiętajmy, że udało się to osiągnąć mimo poważnych przeszkód - po drodze mieliśmy przecież kryzys 2008 roku, pandemię COVID-19, wybuch wojny w Ukrainie.
Rynek pracy jest zmienny
Jak wskazała Ewa Flaszyńska, wraz z wejściem Polski do UE zmieniła się również polityka rynku pracy. W 2004 roku została uchwalona wciąż obowiązująca ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która spowodowała odejście od działań pasywnych polegających głównie na wypłacie zasiłków, na rzecz aktywizowania osób bezrobotnych, które dzięki temu uzyskały dostęp do różnych usług pozwalających szybko znaleźć zatrudnienie.
Prześledzenie danych GUS pozwala zauważyć, że pierwsze symptomy stabilizacji na rynku pracy widać już było w momencie wstąpienia Polski do UE, jednak w 2004 r. główne wskaźniki nadal kształtowały się niekorzystnie - zauważyła ekspertka. W 2003 r. liczba pracujących wynosiła 13 617 tys. osób, a w 2004 r. wzrosła do 13 795 tys. Wciąż jednak stanowiło to jedną z najniższych wartości notowanych po 1990 r.
Wskaźnik zatrudnienia dla ludności w wieku produkcyjnym wzrósł z 55,7 proc. w 2003 r. do 56,1 proc. w 2004 r., co oznacza, że nadal niewiele ponad połowa osób w wieku 18-59 lat (kobiety) i 18-64 (mężczyźni) pracowało zawodowo. Z kolei przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w 2004 r. osiągnęło historyczne minimum – wyniosło 4 684 tys. etatów. W 2003 r. było ich 4 724 tys. Pod koniec 2004 r. liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła 2 999,6 tys. osób, w tym 728,2 tys. było w grupie wiekowej od 18 do 24 lat. Stopa bezrobocia rejestrowanego osiągnęła poziom 19 proc., a obliczana metodą Eurostatu wynosiła 19,1 proc - wobec średniej unijnej 9,9 proc.
Polska zaczynała więc swoją przynależność do UE z najwyższym bezrobociem spośród wszystkich krajów członkowskich.
Tak spadało bezrobocie
W ciągu czterech pierwszych lat po akcesji liczba bezrobotnych spadła o ponad połowę – na koniec 2008 r. w urzędach pracy było ich zarejestrowanych 1 473,8 tys., a stopa bezrobocia rejestrowanego wynosiła 9,5 proc. W kolejnych latach skutki światowego kryzysu gospodarczego doprowadziły do ponownego wzrostu bezrobocia, jednak już nigdy nie osiągnęło ono poziomu z pierwszych lat XXI wieku.
Od 2014 r. bezrobocie zaczęło znów szybko spadać. Obecnie jest wyjątkowo niskie – w końcu lipca 2023 r. w Polsce zarejestrowanych było 782,4 tys. bezrobotnych (prawie cztery razy mniej niż w lipcu 2004 r.), a stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5 proc. wobec 19,3 proc. w końcu lipca 2004 r. Z ostatniego miejsca w Unii Europejskiej, w ciągu kilkunastu lat Polska przesunęła się na jedno z pierwszych.
Jakie bezrobocie teraz?
W czerwcu 2023 r. stopa bezrobocia mierzona metodą Eurostatu wyniosła 2,7 proc., co było drugim najlepszym wynikiem w UE (ex-aequo z Czechami, lepszą sytuację odnotowano tylko na Malcie), wobec 5,9 proc. średniej w całej UE i 6,4 proc. w strefie euro. Polska pozostaje krajem o jednym z najniższych wskaźników bezrobocia w UE. Według danych opublikowanych 3 kwietnia 2024 r. stopa bezrobocia, liczona zgodnie z definicją przyjętą przez Eurostat, wyniosła w lutym 2024 r. 2,9 proc. w Polsce wobec 6,0 proc. w Unii Europejskiej i 6,5 proc. w strefie euro.
Nadal jesteśmy jednym z unijnych prymusów. Obecnie Polska zajmuje drugie miejsce pod względem najniższej stopy bezrobocia w UE (po Czechach - 2,6 proc.). Według wstępnych danych w końcu marca 2024 roku w urzędach pracy zarejestrowanych było 824,1 tys. bezrobotnych, w porównaniu do sytuacji z końca marca 2023 r. liczba ta spadła o 2,7 proc. Stopa bezrobocia rejestrowanego szacowana przez MRPiPS w końcu marca 2024 r. wyniosła 5,3 proc, czyli była o 0,1 punktu procentowego niższa niż rok wcześniej.
Jak zauważyła Ewa Flaszyńska, dobrodziejstwa swobodnego przepływu pracowników w Unii Europejskiej przyniosły również niestety negatywne konsekwencje demograficzne. Jednym z pierwszych skutków społecznych otwarcia dla Polaków rynku pracy była fala emigracji. Wedle szacunków GUS na koniec 2004 r. w krajach UE przebywało 750 tys. stałych mieszkańców Polski. Do końca 2010 r. liczba ta wzrosła do 1 607 tys. osób. Trend wzrostowy utrzymał się aż do 2017 r., kiedy w innych krajach UE przebywało 2 121 tys. Polaków, a od 2018 r. liczba ta zaczęła się obniżać.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
A jednak! Polskie F-35 bez biało-czerwonej szachownicy
Cena gazu wzrośnie. I to drastycznie
KPO w poślizgu. Tusk zarządza potężne zmiany
Naturalny korek uratuje oceany
„Wyjechali głównie ludzie młodzi, więc emigracja doprowadziła do pogłębienia niżu demograficznego, który staje się obecnie głównym wyzwaniem dla stabilności polskiego rynku pracy” - oceniła Ewa Flaszyńska.
PAP/ as/