Korupcja. Politico: Ukraińskie władze uciszają dziennikarzy
Władze używają różnych technik zastraszania, aby uciszać dziennikarzy, np. mogą zagrozić im wysłaniem na front - oznajmił w opublikowanej we wtorek rozmowie z portalem Politico współzałożyciel ukraińskiego projektu dziennikarskiego Naszi Hroszi Jurij Nikołow.
Naszi Hroszi to projekt śledczy. Dziennikarze z tego medium zajmują się wykrywaniem przypadków korupcji. Jak zastrzegło Politico, skala tego procederu na Ukrainie zmniejszyła się w ostatnich latach, ale problem wciąż jest dotkliwy.
Prowadziłem śledztwa przez 15 lat przed wojną (pełnowymiarową inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 roku ) i zawsze było ciężko i ryzykownie. Ale myślę, że teraz dla dziennikarzy jest (jeszcze) gorzej - przyznał Nikołow.
Zespół Nikołowa doprowadził do ujawnienia afery korupcyjnej w wojsku ukraińskim dotyczącej zawyżonych cen żywności, którą kupowała armia. Jak ujawnił projekt Naszi Hroszi, ceny żywności były zawyżone ponad trzykrotnie.
Korupcja, korupcja i kolejne korupcje
W wyniku upublicznienia m.in. tej afery minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow podał się do dymisji we wrześniu 2023 roku. Po ujawnieniu tego procederu Nikołowowi wielokrotnie grożono w mediach społecznościowych. Groźby przeszły też w czyny, gdy w styczniu br. dwóch zamaskowanych mężczyzn próbowało wtargnąć do jego mieszkania i krzyczało w jego kierunku, oskarżając go o wrogą postawę wobec Ukrainy.
Naszi Hroszi nie jest jedynym projektem zajmującym się tematem korupcji na Ukrainie i też nie jedynym mierzącym się z próbami zastraszania dziennikarzy. Również w styczniu br. na platformie Youtube został opublikowany film ukazujący, jak dziennikarze Bihus.Info, medium ujawniającego przypadki korupcji, piją alkohol i zażywają narkotyki - przypomniało Politico.
Po tych doniesieniach redaktor naczelny Bihus.Info Denys Bihus zwolnił dziennikarzy, którzy stali się bohaterami skandalu. Jego największą obawą stało się jednak to, w jaki sposób uzyskano te kompromitujące nagrania. Bihus oskarżył o nagrywanie i podsłuchiwanie swoich dziennikarzy Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Szef tej służby generał Wasyl Maluk potwierdził udział tej instytucji w inwigilowaniu przedstawicieli mediów.
„Popatrz, możesz być patriotą”
Mimo przeprosin ze strony szefa SBU oraz zapewnień prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, że jakiekolwiek formy nacisku na dziennikarzy są nie do zaakceptowania, Nikołow sądzi, że sytuacja pod tym względem nie uległa zmianie.
Popatrz, możesz być patriotą. Możesz chcieć, aby Ukraina wygrała tę wojnę (z Rosją) i ciągle być dziennikarzem - tłumaczył Nikołow w rozmowie z Politico, podkreślając, że celem pracy mediów powinno być ujawnianie prawdy niezależnie od wszelkich okoliczności. „Dziennikarze powinni zrozumieć, że mają pracę do wykonania. Transparentna postawa i porządne dziennikarstwo nie szkodzą Ukrainie” - podkreślił dziennikarz.
„Chcę, abyśmy mieli więcej (systemów) obrony powietrznej oraz więcej broni dla naszych żołnierzy - to na to powinny iść pieniądze, a nie wypychać kieszenie innych ludzi” - dodał Nikołow.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Rząd przelewa Polakom pieniądze. Masowe zgody na PPK
Atom jak CPK? Seria dziwnych wypowiedzi pani minister
Projekt „Likwidacja”. Koniec z finansowaniem PFN
Afrykańskie państwo dotarło do żyły złota. Dosłownie
pap, jb