Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Gazeta Finansowa: Polski scenariusz w Gruzji

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 grudnia 2012, 14:44

  • 0
  • Powiększ tekst

Kolejne tygodnie urzędowania nowego gruzińskiego premiera Bidziny Iwaniszwilego, pokazują, że Gruzja zmierza do śmiertelnego wewnętrznego konfliktu. To doskonała okazja dla Kremla do powielenia scenariusza, z jakim mamy do czynienia w Polsce – wzmocnienie konfliktu rządu z opozycją, „odbudowa” stosunków rosyjsko-gruzińskich i odzyskanie kontroli nad Gruzją

1 października br. w wyborach parlamentarnych w Gruzji zwyciężyła partia Gruzińskie Marzenie, stworzona przez gruzińskiego biznesmena Bidzinę Iwaniszwilego, osiągając prawie 55 proc. głosów wyborczych. Jej konkurent - Zjednoczony Ruch Narodowy - dowodzony przez urzędującego prezydenta Michaiła Saakaszwilego uzyskał niewiele ponad 40 proc. Pomimo licznych „niedociągnięć” wyborczych OBWE uznała gruzińskie wybory za wolne i demokratyczne, mając nadzieję na pierwszy demokratyczny transfer władzy w Gruzji.

Pierwsze powyborcze dni nawet mogły wskazywać, że tak właśnie będzie. Prezydent Michaił Saakaszwili uznał porażkę swego ugrupowania i zapowiedział przejście ZRN do opozycji. Zadeklarował zarazem, że uszanuje wolę wyborców i że – jako głowa państwa – pomoże wygranym w formowaniu rządu. Tak jak zwykle bywa w ustabilizowanych demokracjach, również w Gruzji przejęcie władzy przez zwycięzców wydawało się przebiegać płynnie. Już 8 października 2012 r. Iwaniszwili podał wstępny skład swojego przyszłego gabinetu. 17 października 2012 r. został desygnowany przez prezydenta na stanowisko premiera i rozpoczął misję formowania rządu. 25 października 2012 r. przedstawił ostateczny skład rządu, który tego samego dnia uzyskał wotum zaufania parlamentu 88 głosami (54 przeciw). I na tym w zasadzie zakończyła się pokojowa koegzystencja obu rywali na gruzińskiej scenie politycznej. Potem z dnia na dzień było już tylko gorzej. Jednak ostatnie kilkanaście dni było w Gruzji praktycznym przejawem tego, że będące u władzy Gruzińskie Marzenie wcale nie zamierza tolerować opozycji. Wszystko wskazuje na to, że Bidzina Iwaniszwili i jego partia chcą demokracji, tyle że raczej w rosyjskim wydaniu.

Tak jak z reguły bywa w demokracjach we wszystkich postsowieckich republikach, także w Gruzji nowe władze ogłosiły polityczny plan, mający przywrócić w Gruzji sprawiedliwość. Pierwszym przejawem jego realizacji było zażądanie zaraz po zaprzysiężeniu rządu, aby urzędujący prezydent Saakaszwili zrezygnował z reprezentacyjnego pałacu w stolicy kraju Tbilisi. Jak tłumaczył sam Iwaniszwili zasadniczym powodem tego były zbyt wysokie koszty eksploatacji siedziby. Iwaniszwilemu nie podobało się m.in. to, że samo oświetlenie kopuły pałacowej budowli, przypomina kopułę siedziby niemieckiego Bundestagu w Berlinie i kosztuje rocznie 372 tys. euro. Na posiedzeniu rządu gruziński premier coraz ostrzej zaczął argumentować, że ogólne koszty pochłaniające utrzymanie prezydenckiego pałacu są zbyt wysokie i trzeba to zmienić. Jako rozwiązanie tego problemu Iwaniszwili zaproponował, aby urzędujący prezydent Saakaszwili zamieszkał na jednym z pięter budynku siedziby rządu. Gruzińskiemu premierowi przestał podobać się również prezydencki samolot, którego koszty utrzymania, jak się okazało, również są zbyt wysokie.

dr Leszek Pietrzak

Więcej w najnowszej Gazecie Finansowej.

Powiązane tematy

Komentarze