W KE mają problem. Chodzi o kobiety
Wciąż nie wiadomo, kim będą kandydaci lub kandydatki na unijnych komisarzy z Włoch, Danii, Portugalii, Bułgarii i Belgii. Już teraz jest jednak jasne, że przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen będzie miała problem z zachowaniem równowagi płci w swojej drugiej KE.
Po tym, jak Parlament Europejski zatwierdził w lipcu w głosowaniu jej drugą kadencję, von der Leyen zapowiedziała, że będzie oczekiwać od krajów członkowskich, by na kandydatów na komisarzy zaproponowały mężczyznę i kobietę. To miało jej pozwolić skompletować kolegium komisarzy zrównoważone pod względem płci.
Z typowania pary kandydatów mogły zrezygnować te stolice, które chcą, by w KE pozostał ich obecny komisarz.
Zdecydowały się na to: Chorwacja (Dubravka Szuica), Francja (Thierry Breton), Holandia (Wopke Hoekstra), Łotwa (Valdis Dombrovskis), Słowacja (Marosz Szefczovicz) i Węgry (Olivier Varhelyi). Wraz z samą von der Leyen oznacza to, że siedem osób ma szansę na utrzymanie posady w KE.
Inne stolice zignorowały jednak prośbę von der Leyen i nominowały jedynie po jednej osobie, z czego większość wskazała na mężczyzn. To sprawia, że wbrew założeniu szefowej KE kobiety mogą być mocno niedoreprezentowane w nowej Komisji - może być ich zaledwie sześć i to łącznie z von der Leyen oraz Estonką Kają Kallas, która jako szefowa unijnej dyplomacji będzie członkinią kolegium w randze wiceprzewodniczącej.
Jakie kraje zaproponowały kobietę?
Kobietę oficjalnie zaproponowały jedynie Finlandia (Henna Virkkunen) oraz Szwecja (Jessika Roswall), a Hiszpania ma niebawem wskazać na wicepremierkę Teresę Riberę.
KE z ledwie sześcioma kobietami w składzie stanowiłaby znaczący regres w stosunku do obecnego składu kolegium, w którym jest 12 komisarek.
Inna zapowiedź, inne starania
Dyplomata z kraju, który także nominował mężczyznę, a jego nazwisko ogłosił w ostatnich dniach, powiedział PAP, że pomimo lipcowego apelu von der Leyen, nie było bardzo wyraźnej presji z Brukseli, by był to mężczyzna. „Wydaje się, że kluczowe teraz jest to, by w skład KE weszły osoby z doświadczeniem lub dobrymi relacjami z rządem” - podkreślił.
Męskie kandydatury
W tym tygodniu do listy nazwisk dołączyły kolejne - męskie. W poniedziałek rząd Cypru ogłosił, że kandydatem będzie były minister zdrowia Costas Kadis. W czwartek rumuński premier Marcel Ciolacu po spotkaniu z von der Leyen w Brukseli zapowiedział, że kandydatem Bukaresztu na komisarza będzie obecny europoseł i jeden z 14 wiceprzewodniczących PE Victor Negrescu. Tego samego dnia Luksemburg potwierdził nieoficjalne informacje, że jego kandydatem na komisarza będzie europoseł Christophe Hansen. Z kolei na piątek prezydent Litwy Gitanas Nauseda zapowiedział, że przekaże von der Leyen kandydaturę europosła i byłego litewskiego premiera Andriusa Kubiliusa.
Nic nie wskazuje także na to, by listę brakujących wciąż nazwisk wypełniły kobiety.
Media typują przy okazji, który kraj nominuje swojego kandydata lub kandydatkę jako ostatni. Portal Euractiv zakłada, że na samym końcu zrobią to Włochy. Decyzja ma bowiem zapaść na pierwszym powakacyjnym posiedzeniu rządu 27 lub 28 sierpnia. Najczęściej typowany jako potencjalny kandydat jest minister ds. europejskich Raffaele Fitto.
Według „Brussels Times” ostatnia może być Belgia. Dziennik zauważył w piątek, że von der Leyen zwróciła się w lipcu o przysłanie nazwiska do Barta De Wevera, któremu król powierzył po wyborach federalnych misję utworzenia rządu koalicyjnego, ale ten w czwartek zrezygnował z tego zadania. Tymczasem - jak podała agencja Belga - partie mające stworzyć koalicję nie podjęły nawet w swoich negocjacjach kwestii potencjalnego komisarza.
Na powtórną nominację duńskiego rządu nie ma szans Margrethe Vestager, obecna wiceprzewodnicząca KE odpowiedzialna za konkurencję. Cytowany przez dziennik „Financial Times” były minister należący do jednej z obecnych partii koalicyjnych w Danii powiedział, że „Vestager jest na oucie” i „nikt niczego nie jest jej dzisiaj winien”. Najbardziej wpływowa reprezentantka Danii w historii KE sprawująca urząd komisarza od prawie dekady nie ma szans na nominację, ponieważ jej Duńska Partia Socjalliberalna nie jest częścią rządu. Mówi się więc o tym, że na stanowisko w Brukseli może zostać wytypowany obecny minister ds. współpracy rozwojowej Dan Joergensen.
Oficjalnego kandydata wciąż nie ma też Portugalia. Najczęściej brany pod uwagę prawnik i były minister Miguel Poiares Maduro uaktywnił się w ostatnich dniach w mediach. Udostępnił on w piątek w serwisie X artykuł zamieszczony w portugalskiej prasie na temat Elona Muska toczącego spór z KE o unijne regulacje dotyczące kontroli treści w internecie. Maduro reprezentuje w swoim wpisie linię KE.
Rzecznik KE Eric Mamer, pytany o brak równowagi płciowej wśród kandydatów, powiedział w czwartek, że komponowanie składu kolegium wciąż trwa.
Zajmiemy się tą kwestią, gdy proces ten zostanie ukończony - podkreślił.
Zselyke Csaky z think tanku Centre for European Reform (CER) uważa, że z pomocą von der Leyen może przyjść Parlament Europejski, przed którego komisjami kandydaci na komisarzy będą musieli się obronić, a cała izba w głosowaniu zatwierdzi skład nowej KE. Analityczka CER widzi co najmniej jedną męską kandydaturę, która może odpaść w wysłuchaniach: to Węgier Varhelyi, który ze względu na brawurowe zachowanie w ostatnich pięciu latach (np. ogłosił niepopularne w PE zablokowanie wsparcia dla Palestyny bez porozumienia z resztą KE) może mieć problemy z otrzymaniem stanowiska na kolejną kadencję.
»» ODWIEDŹ wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Test bojowy: polski Twardy lepszy niż Leopard!
Złoto Glapińskiego. Kolejne zakupy i miliardy na plus
Prezent Tuska dla biznesu: wszystkie nowe drogi płatne!
pap, jb
»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj: