TYLKO U NAS
Chris Wright: „Nie ma brudnej i czystej energii”
Przywrócenie amerykańskiej dominacji energetycznej – to będzie jeden z priorytetów sekretarza ds. energii w administracji Donalda Trumpa. Chris Wright chce, by USA postawiły nie tylko na eksport gazu skroplonego, ale także technologie jądrowe i geotermalne. Klimat ma trzeciorzędne znaczenie dla niego, więc Unia Europejska ze swoim Zielonym Ładem musi przygotować się na zmianę w Waszyngtonie.
Chris Wright uzyskał akceptację Senackiej Komisji ds. Energii i Zasobów Naturalnych na stanowisko w nowym rządzie, co nie było trudne, biorąc pod uwagę republikańską większość w Senacie po ostatnich wyborach. W czasie trzygodzinnego przesłuchania nie zaskoczył swoimi opiniami, bo są zbieżne z programem Donalda Trumpa zakładającego zwiększenia wydobycia paliw kopalnych. Zwłaszcza, że sam Chris Wrigth znany jest z pracy dla tego sektora. Na dodatek kierował firmą Liberty Energy, która ma w swoim portfolio projekty wydobywcze, ale też i geotermię.
Jak informuje portal ABC News, mówił o trzech zadaniach, jakimi się zajmie czyli właśnie o „uwolnieniu amerykańskiej energii w kraju i za granicą, aby przywrócić dominację energetyczną” Stanów Zjednoczonych. - Po drugie, musimy przewodzić światu w innowacjach i przełomach technologicznych. Po trzecie, musimy budować rzeczy w Ameryce na nowo i usuwać bariery postępu – stwierdził. Zaś polityka kończącej urzędowanie administracji - jego zdaniem - „sprawia, że zbyt łatwo jest zatrzymać projekty, a bardzo trudno jest je rozpocząć i dokończyć”.
To może być wyraźnym sygnałem, że nowe władze USA zmienią lub wycofają przynajmniej część z regulacji, narzuconych przez gabinet ustępującego prezydenta, jak wymogi w zakresie ochrony środowiska, które praktycznie blokowały budowę terminali eksportu gazu, czy zakaz prowadzenia poszukiwań i wydobycia ropy i gazu na znacznej części terenów federalnych.
Choć Chris Wright jest znany z wypowiedzi i opinii negujących zmiany klimatyczne i problemy wywołane nadmierną globalną emisją CO2, to jednak w Senacie zapewniał, że opowiada się za „udoskonaleniem wszystkich technologii energetycznych, które mogą poprawić ludzkie życie i zmniejszyć emisje”. Wskazał jednocześnie na znaczenie nie tylko LNG ale także energetyki jądrowej jak również geotermalnej - choć w USA ma ona marginalne znaczenie.
Tania energia to podstawa, klimat na dalszym planie
Nie jest tajemnicą, że Chris Wright nie jest entuzjastą idei „ratowania płonącej planety”, dlatego grupa aktywistów klimatycznych protestowała podczas jego przesłuchania w Senacie. Ale opowiada się on – według relacji medialnych - za zwiększeniem produkcji energii i zmniejszeniem jej kosztów dla społeczeństwa. Wskazał też na problemy, jakie mają Amerykanie z opłacaniem rachunków za energię, ogrzewanie i tankowanie samochodów, które dotykają jednej piątej społeczeństwa.
To nie tylko ważne dla bezpieczeństwa narodowego i przemysłu i wszystkiego innego — to ważne dla jakości życia każdego Amerykanina – dodał Chris Wright.
Jego zdaniem „społeczeństwo o niskim poziomie energii jest biedne”, zaś „wysoki poziom energii może przynieść zdrowie, bogactwo i możliwości dla wszystkich”.
Te opinie nowego sekretarza ds. energii wskazują, że postulat wyborczy Donalda Trumpa, by doprowadzić - poprzez zwiększenie krajowego wydobycia ropy i gazu, oraz eksportu LNG – do spadku cen energii i paliwa w USA, będzie realizowany.
Europa musi odpowiedzieć
W kontekście postulatów Donalda Trumpa z jego kampanii wyborczej i wypowiedzi w Senacie Chrisa Wrighta władze Unii Europejskiej szykują muszą się przygotować na nowe podejście administracji USA po 20 stycznia do szeroko rozumianej problematyki energii. Szczególnie że nowy sekretarz ds. energii praktycznie pominął temat technologii wiatrowych i jedynie wspomniał o fotowoltaice**. A właśnie na takie stawia unia w ramach Zielonego Ładu, zakładającego ze kontynent osiągnie tzw. neutralność klimatyczna w połowie wieku, obniżając radykalnie emisję CO2 do tego czasu.
Biorąc pod uwagę, że Donald Trump wcześniej zapowiadał blokadę inwestycji w energetyce wiatrowej i zmniejszenie dotacji (oraz ulg), jakie wprowadziła ekipa Joe Bidena w ogóle dla źródeł odnawialnych, USA nie będą w ciągu najbliższych lat ich rozwijać. A jeśli nawet powstaną nowe projekty i to raczej poza wiatrakami, będą raczej w mniejszej skali, niż zakładano jeszcze choćby rok temu. Szczególnie że „The Washington Times” przypomina, iż Wright jako sekretarz będzie również nadzorował Biuro Technologii Energetyki Wiatrowej, a w Senacie przekonywał, że USA potrzebują „źródeł… które mogą powiększyć zapas niedrogiej, niezawodnej i bezpiecznej amerykańskiej energii”.
Zatem jeśli zwiększenie wydobycia paliw kopalnych – jak chce prezydent elekt – doprowadzi do dalszego spadku cen energii i paliwa w USA, to dla unijnej gospodarki i biznesu będzie poważnym wyzwaniem.
Już teraz ceny nośników energii są tam znacząco niższe niż w Europie, która jest uzależniona od importu ropy i gazu. A koszty działalności firm, dodatkowo obciążonych wdrażaniem Zielonego Ładu tylko pogłębiają problemy i to nie jednej ale wielu branż i sektorów w unii. Wprawdzie Komisja Europejska szykuje strategie dla czystego przemysłu, ale los i wdrażanie innych strategii pokazują, że do sukcesu droga daleka. A na dodatek UE musi zmierzyć się z zapowiedzią wprowadzenia ceł przez nowe amerykańskie władze. I nie ma żadnych gwarancji, że nawet jeśli (spełniając oczekiwania Donalda Trumpa) zacznie sprowadzać więcej gazu skroplonego z USA, zdoła uniknąć ceł.
Agnieszka Łakoma
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Na stacjach paliw ostre podwyżki. „Czarny scenariusz”
Afera wiatrakowa bis! „Las wiatraków powstanie w lesie”
Biały Dom objął Polskę technologicznymi sankcjami!
»»Daniel Obajtek ujawnia powiązania rosyjskiej spółki dostarczającej gaz dla warszawskiej komunikacji miejskiej – oglądaj tylko na antenie telewizji wPolsce24