Informacje

Prezydent USA Donald Trump na pokładzie rządowego samolotu / autor: PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH
Prezydent USA Donald Trump na pokładzie rządowego samolotu / autor: PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH

TYLKO U NAS

Prezydent USA „uwalnia płynne złoto”

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 17 lutego 2025, 14:24

    Aktualizacja: 17 lutego 2025, 14:28

  • Powiększ tekst

Donald Trump robi, co może, by doprowadzić do wzrostu wydobycia ropy i gazu w kraju i zwiększyć eksport LNG. Ale i tak ostateczne decyzje inwestycyjne należeć będą do prywatnych firm wydobywczych. O zakupach gazu amerykańskiego także zdecydują szefowie zainteresowanych koncernów, choć wsparcie rządowe – na przykład w New Dehli czy Tokio oraz Brukseli będą miały na nich wpływ.

Gdy w piątek oficjalnie pozwolenie na budowę otrzymał wielki terminal eksportowy LNG w Luizjanie (Commonwealth LNG) stało się nawet dla sceptyków jasne, że prezydent USA definitywnie skończył w polityka poprzednika. Joe Biden w trosce o środowisko i w ramach polityki ochrony klimatu rok temu wprowadził przepisy, które ograniczały wydawania takich licencji. (Terminal Commonwealth ma eksportować nawet 9,5 mln ton gazu rocznie, a pierwsze dostawy zaplanowano za cztery lata.)

»» O decyzjach Donalda Trumpa w sprawie sektora paliwowego czytaj tutaj:

„Drill, baby, drill” w praktyce. Wraca eksport LNG

Zniesienia gazowych zakazów Joe Bidena

Jednocześnie Donald Trump powołał Narodową Radę Dominacji Energetycznej, która ma zadbać o ułatwienia inwestycyjne dla firm zainteresowanych wydobyciem i transportem ropy i gazu (w szczególności) i zniósł zakaz Joe Bidena dotyczący prowadzenia prac poszukiwawczych i wydobywczych na wschodnim i zachodnim wybrzeżu USA. Wszystko to ma na celu „uwolnienie płynnego złota” czyli złóż naftowo-gazowych. O ile jednak przyśpieszenie wydawania pozwoleń czy też pozytywne rozpatrzenie w szybkim tempie licencji na inwestycje w terminale LNG ułatwią życie biznesowi, to jednak same ułatwienia prawne prezydenta nie przesądzają o tym, czy i jak bardzo wzrośnie wydobycie surowców w USA, ale z drugiej strony mogą stanowić swoistą zachętę do działania, tak jak wcześniejsze regulacje środowiskowe Bidena – skutecznie miały je ograniczać.

Wiele wskazuje na to, że najwięksi amerykańscy potentaci teraz na nowo przeanalizują swoje strategie i być może ogłoszą nowe plany eksploatacji złóż, a zatem i na efekty poczynań Donalda Tumpa trzeba będzie poczekać.

Indie wezmą z USA ropę…

Ale też amerykański prezydent stara się działać tak, by „zachęcić” różne kraje do zwiększenia importu ropy i gazu z USA, i to stosując środki przypominające metodę „kija i marchewki”. Z jednej strony zapowiada cła na sprowadzane do USA towary, a z drugiej – sugeruje (mniej lub bardziej dobitnie), że nie będą dotkliwe, jeśli konkretny kraj postawi na przykład na amerykański LNG. Wizja wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi wielu nawet wytrawnym politykom i przywódcom nie jest potrzebna, więc – co pokazują ostatnie tygodnie – wielu z nich wybiera chęć współpracy. Zaledwie w ubiegłym tygodniu w czasie wizyty w Waszyngtonie premier Indii Narendra Modi i prezydent Donald Trump we wspólnym oświadczeniu „ponownie potwierdzili” (jak informują światowe media), że to USA będą „wiodącym dostawcą ropy naftowej, produktów naftowych i skroplonego gazu ziemnego do Indii”. To szczególnie ważny sygnał, gdyż od czasu napaści na Ukrainę i zachodnich sankcji na rosyjskie surowce, to właśnie Indie stały się niezwykle ważnym odbiorcą ropy z Rosji.

… a Korea Południowa gaz

Wcześniej także pojawiły się informacje, że Korea Południowa także zainteresowana jest zwiększeniem dostaw surowców z USA. A to szczególnie chłonny rynek gdy chodzi o gaz skroplony. Zaledwie tydzień temu ogłoszono gigantyczny projekt joint venture Alaska LNG (o wartości 44 mld dol.) – amerykańskich i japońskich firm. Zaś premier Japonii  Shigeru Ishiba w czasie wizyty w Waszyngtonie stwierdził (cytowany przez światowe media) wręcz, że jego kraj „jest zainteresowany importem nie tylko LNG, ale także bioetanolu, amoniaku i innych zasobów po stabilnej cenie, rozsądnej cenie ze Stanów Zjednoczonych”. - I chcemy również poprawić deficyt handlowy, jaki USA mają w stosunku do Japonii - dodał.

Do tego chóru współpracy dołączy najpewniej także unijny komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič, który dziś również leci do stolicy USA na rozmowy, by uniknąć wojny celnej między Ameryką a Europą.

Agnieszka Łakoma

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Obligacje idą jak woda

Niemcy w ciężkim szoku po lekcji „czasów Trumpa”

Jedz zgodnie z kolorami tęczy! Zasada pięciu kolorów

»»Drożyzna drenuje portfele Polaków - obejrzyj na antenie telewizji wPolsce24

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych