Shell (chwilowo) wygrał z aktywistami klimatycznymi
Organizacja ClientEarth chciała, by sąd nakazał szefom koncernu, który należy do światowych potentatów w wydobyciu ropy i gazu, przyśpieszenie transformacji i ograniczenia emisji. Na razie bez skutku.
Sąd Najwyższy w Londynie nie uznał argumentów organizacji ClientEarth, która jest jednym z akcjonariuszy Shell. I oddalił wniosek.
Sprawa jest o tyle istotna, że oznaczałaby, iż sąd może wpływać bezpośrednio na działalność i strategię zarządzania koncernem. Ale także dlatego, że otwierałaby drogę do podobnych procesów wobec innych firm sektora paliwowego w Wielkiej Brytanii.
O ile już wcześniej – także w innych krajach zdarzały się pozwy przeciwko firmom wydobywczym z powodu emisji dwutlenku węgla, o tyle ten złożony przez ClientEarth był szczególny, gdyż dotyczył bezpośrednio władz koncernu czyli wszystkich członków zarządu. Jak informował wiosną portal Euronews, powołując się na przedstawiciela ClientEarth, zarzut to naruszenie obowiązków, gdyż zarząd nie przyjął strategii przejściowej zgodnie z porozumieniem klimatycznym, zawartym na światowej konferencji w Paryżu. I „nie robi wystarczająco dużo, aby zarządzać ryzykiem, na jakie narażona jest firma z powodu zmian klimatycznych”.
Strategia koncernu Shell zakłada, że .do 2030 roku emisje gazów cieplarnianych ze źródeł własnych oraz z energii zakupionej od innych producentów spadnie o połowę. Ale nie ma na razie planu obniżenia emisji z własnych produktów (czyli wydobywanych surowców).
Cytowany przez agencję Reuters sędzia William Trower nie zgodził się na wniesienie sprawy. Uznał, że ClientEarth zignorowała fakt, że zarządzanie dużymi przedsiębiorstwami wymaga od dyrektorów „uwzględnienia szeregu konkurencyjnych względów”, w które sądy nie powinny ingerować.
Pozew ClientEarth to tylko jeden z przykładów na poważny spór, jaki trwa w ogóle na Wyspach Brytyjskich w sprawie emisji z wydobycia surowców. Po jednej stronie są firmy i rząd w Londynie, który chce by narodowe złoża na Morzu Północnym zostały w pełni wykorzystane, a po drugiej organizacje klimatyczne. Ostatnio także Greenpeace wystąpił do sądu przeciwko rządowi za to, że nie ocenił właściwie poziomu emisji pochodzących ze spalania wydobywanych zasobów ropy i gazu.
Minister energii Wielkiej Brytanii Grant Shapps opowiedział się jednak za przyznawaniem licencji na wszystkie opłacalne pola naftowe i gazowe, o ile są one zgodne z planem osiągnięcia przez kraj zerowej emisji CO2 w 2050 roku. Jego zdaniem rezygnacja z własnych złóż nie zastopuje emisji, bo i tak kraj będzie musiał sprowadzać surowce z zagranicy.
Agnieszka Łakoma
(na podst. Reuters, euronews.com, oilprice.com)
Czytaj też: Polski przemysł zwalnia? Oto najnowsze dane
Czytaj też: Gaz ziemny mocno drożeje. O ile?