Myślisz o podróży do USA? Takie dane na twój temat zbierze amerykański rząd
Jeden z dziennikarzy Ars Technica Cyrus Farivar złożył wniosek o dostęp do informacji, jakie na jego temat zebrały agencje rządowe odpowiedzialne za ochronę granic. To co otrzymał bardzo go zaskoczyło w negatywnym sensie - informuje Niebezpiecznik.pl.
Jak podkreśla portal chodziło jedynie o dane związane z wjazdem i wyjazdem z USA, czyli tzw. rekordy PNR (Passenger Name Records) będące szczegółami rezerwacji, które są tworzone przez agencje sprzedające bilety lotnicze a następnie przesyłane do linii lotniczych.
Dziennikarz (po apelacji) uzyskał to o co prosił. 76 stron danych na temat jego podróży zagranicznych w latach 2005 do 2013. Ku jego zdziwieniu, poza standardowymi danymi zbieranymi zazwyczaj do PRN, tj:
Dane osobowe pasażera
Dane agencji bookującej bilet
Szczegóły biletu (numery lotu, numery miejsc).
To jednak nie były wszystkie dane. Kolejne rekordy, które mu udostępniono zawierały także:
Adres IP z którego dokonano rezerwacji biletu
Pełne dane karty kredytowej
Ustawienia języka, z których korzystał podczas kupna biletu
Notatki pracowników biura podróży sporządzone na podstawie rozmów telefonicznych (jeśli np. telefonicznie zmieniano numer miejsca w rezerwacji).
Osoby z branży informują, że linie lotnicze nie otrzymują aż takich szczegółów (jak np. adres IP) w związku z czym dane te muszą pochodzić z systemów zarządzających sprzedażą biletów, np. od Sabre. To potwierdza informacje ujawnione przez Snowdena, że NSA jest wpięta w systemy rezerwacji biletów.
Źródło: Niebezpiecznik.pl/Jas
Cały tekst możesz przeczytać tutaj link