Resort finansów przekonuje, że klauzula jest konieczna, by powstrzymać falę patologii
Klauzula przeciw unikaniu opodatkowania jest konieczna, by powstrzymać falę "patologii obchodzenia prawa podatkowego". Zaleca ją Komisja Europejska, a wprowadziły m.in. Wielka Brytania, Niemcy czy Kanada - odpowiada krytykom tej propozycji resort finansów.
Klauzula przeciw unikaniu opodatkowania to jeden z zapisów projektu zmian w Ordynacji podatkowej. Według MF takie klauzule wprowadziły m.in. Austria, Niemcy, Francja, Szwajcaria, Kanada, Australia, Tajwan czy Wielka Brytania. Resort powołuje się też na zalecenia Komisji Europejskiej dot. wprowadzenia rozwiązań mających na celu przeciwdziałanie praktykom agresywnego planowania podatkowego powodującego unikanie opodatkowania. Konieczność wprowadzenia zmian resort uzasadnia narastającą falą oszustw i "patologii obchodzenia prawa podatkowego".
Jak wynika z zakończonych właśnie konsultacji społecznych ws. tego projektu, przedsiębiorcy są jednak krytyczni m.in. właśnie wobec pomysłu klauzuli, zarzucając jej niejasność i zbytnią ogólność.
Konstruując klauzulę, Ministerstwo Finansów w największym stopniu opiera się na zaleceniach Komisji Europejskiej i ostatnich rozwiązaniach brytyjskich, ponieważ te rozwiązania są najbardziej rozbudowane i szczegółowe. Większość krajów ma klauzule znacznie bardziej ogólniejsze niż projektowana obecnie przez MF. Cechą tego typu norm jak klauzula generalna jest jednak zawsze pewien element ogólności wynikający z tego, że jest niemożliwe zamknięte skatalogowanie wszystkich sytuacji, do jakich można ją stosować. A to z kolei wynika z kreatywności sektora konsultingowego w tworzeniu sztucznych konstrukcji prawnych do unikania opodatkowania opartych na rozwiązaniach podatkowych innych państw. W klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania nie da się więc uniknąć pewnych sformułowań ogólnych -
tak MF odpowiada na zarzuty w informacji przekazanej PAP.
MF zadeklarowało też, że zgłoszone przez przedsiębiorców uwagi są analizowane "w kierunku maksymalnego sprecyzowania treści przepisów".
Przedstawiciele przedsiębiorców stwierdzili w toku konsultacji do projektu, że klauzula przeciw unikaniu opodatkowania jest dla nich bardzo niekorzystna i może negatywnie wpłynąć na stan polskiej gospodarki.
Klauzula stanowi, że "unikaniem opodatkowania jest zastosowanie w sposób zamierzony sztucznej konstrukcji prawnej, której głównym celem było uzyskanie, nieprzewidzianej w przepisach prawa podatkowego oraz sprzecznej z celem i istotą tych przepisów, znacznej korzyści podatkowej przez podmiot tworzący lub współtworzący sztuczną konstrukcję prawną".
Jak pisze w swojej opinii do projektu np. Konfederacja Lewiatan, "niejasne sformułowania użyte w ww. definicji mogą budzić wątpliwości z punktu widzenia konstytucyjności i wypełnienia standardu jasnego - i co należy podkreślić, tak ważnego przepisu".
Lewiatan wskazuje także, iż próbę wprowadzenia podobnej klauzuli do polskich przepisów podjęto już w 2003 r. Trybunał Konstytucyjny stwierdził jednak wówczas jej niekonstytucyjność, podnosząc m.in., że jednym z elementów konstytucyjnej zasady zaufania jednostki do państwa i stanowionego przez nie prawa jest norma zakazująca sankcjonowania takich zachowań jednostki, które są zgodne z obowiązującym prawem, a osiągnięcie celu podatkowego w tych granicach nie może być zakazane.
Również zdaniem doradcy podatkowego Radosława Piekarza, jeśli przepis dot. klauzuli "wejdzie w obecnej wersji, zostanie obalony przez Trybunał Konstytucyjny".
Sformułowanie +znacznej korzyści+ sprawia, że za dokładnie ten sam sposób optymalizacji podatkowej, na której zyskuje się 1 mln zł, mniejsza firma mająca obroty rzędu 10 mln zł zostanie ukarana, a gigant typu Orlenu - nie, bo nie jest to dla niego znaczna korzyść -
argumentował ekspert w rozmowie z PAP.
MF źle skonstruowało klauzulę. Jest ona po pierwsze zbyt uznaniowa, bo urząd skarbowy za każdym razem ma oceniać działania podatnika. Czytając te propozycje, nie wiem, czy minister finansów uzna, że założenie spółki na Cyprze stanowi nadmiernie skomplikowaną konstrukcję prawną, czy nie" - dodał Piekarz.
Jak zauważył ekspert, podobne klauzule istniejące w innych krajach - w odróżnieniu od propozycji MF - kładą nacisk przede wszystkim na treść ekonomiczną.
Uznaje się w nich, że jeżeli dana czynność ma uzasadnienie ekonomiczne, nie można mówić o obchodzeniu prawa. Na tym powinna polegać ta klauzula -
ocenił Piekarz.
Ministerstwo przekonuje tymczasem, że Trybunał Konstytucyjny wydając negatywny wyrok w sprawie klauzuli w 2004 r. stwierdził jednocześnie, iż "nie budzi zastrzeżeń konstytucyjnoprawnych samo zjawisko normatywnej reakcji prawodawcy wobec negatywnych zjawisk (...) w sferze stosunków umownych kreowanych przez podatników, także jeżeli przybrałaby ona postać +ogólnej normy obejścia prawa podatkowego+".
Przedsiębiorcy obawiają się nie tylko klauzuli, ale także propozycji podwyższenia do 200 proc. stawki od zaległości podatkowych w podatku VAT i podatku akcyzowym. Według stanowiska Pracodawców Rzeczpospolitej Polskiej, rozwiązanie takie będzie stanowiło "karę dla podatnika z tytułu dokonanej korekty, która będzie (...) niesprawiedliwie wysoka", gdyż nie rozróżnia pomiędzy pokontrolną korektą i stwierdzonym w trakcie kontroli oszustwem. Pracodawcy RP zwracają też uwagę, że oszustwa podatkowe mogą być i są już penalizowane na podstawie przepisów Kodeksu karnego skarbowego.
MF przekonuje, że za wprowadzeniem podwyższonych odsetek od zaległości podatkowych w podatku VAT i podatku akcyzowym stoi stwierdzony w kontrolach wzrost przestępczości podatkowej. Rozwiązanie to, jak twierdzi resort, ma pełnić funkcję prewencyjną i zminimalizować ryzyko wyjątkowo nagannych zachowań podatników w podatkach szczególnie narażonych na nadużycia.
Z kolei Piekarz uważa, że choć zrozumiałe są obawy przedsiębiorców związane z podwyższeniem stawki od zaległości podatkowych w podatku VAT i podatku akcyzowym, to wprowadzenie tego przepisu nie będzie miało równie negatywnych konsekwencji dla przedsiębiorców jak ewentualne wprowadzenie klauzuli.
Nie sądzę, by koszty związane z tym przepisem były szczególnie wysokie -
powiedział.
Jak stwierdził ekspert, cel uszczelnienia systemu podatkowego i zapobieżenia transferowaniu dochodów za granicę, jaki ma realizować nowela, można osiągnąć także bez wprowadzenia nowych kontrowersyjnych przepisów.
Co więcej, według niego, resort już w tej chwili ma w ręku nowoczesne instrumenty do zwalczania nadużyć podatkowych, tyle że z nich nie korzysta.
Mamy takie narzędzia, ale Polska nie robi prawie nic, by je wykorzystać. Przykładem mogą być np. ceny transferowe, czyli stosowane w transakcjach pomiędzy podmiotami powiązanymi, które często służą wyprowadzaniu dochodów za granicę. Tymczasem na całą Polskę minister finansów prowadzi rocznie średnio tylko 150 kontroli cen transferowych, a powinno ich być co najmniej kilka razy więcej. Trzeba bowiem pamiętać, że średnie doszacowanie podatku po takiej kontroli jest dwukrotnie wyższe niż po kontroli jakiegokolwiek innego podatku -
powiedział Piekarz.
Nam nie jest potrzebne zmienianie prawa, a jego skuteczna egzekucja -
podsumował.
(PAP)