Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

W najbliższych dniach złotówka będzie uzależniona

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 10 września 2014, 20:24

  • Powiększ tekst

Podczas środowej sesji złoty początkowo tracił na wartości, po południu odrobił starty - wskazali analitycy. Ich zdaniem w kolejnych dniach nasza waluta będzie uzależniona od nastrojów globalnych. Przed godz. 17. euro kosztowało 4,19 zł, a dolar 3,24 zł.

Dyrektor działu analiz Admiral Markets Marcin Kiepas powiedział PAP, że złoty rozpoczął środowe notowania od kontynuacji wtorkowej silnej przeceny. Jednak w drugiej połowie dnia zdołał odrobić straty w relacji do euro i szwajcarskiego franka, jednocześnie pozostając słabym do dolara.

Podobną ocenę zaprezentował diler walutowy Banku BPH Andrzej Krzemiński.

"Po lekkim osłabieniu w pierwszej części dnia, gdy doszliśmy do ok. 4,21 zł za euro, nastąpiło uspokojenie i złoty ustabilizował się w okolicach 4,20 za euro" -

powiedział PAP diler BPH.

"W kolejnych dniach dla naszego rynku lokalnie istotne są oczekiwania co do stóp procentowych NBP i ważne mogą być ewentualne komentarze poszczególnych członków RPP. Poza tym cały czas ważna jest Ukraina i to, czy rozejm się utrzyma. Ponadto istotne będą dane z głównych gospodarek świata" -

dodał.

Zdaniem Kiepasa obserwowana w południe poprawa sentymentu do polskiej waluty - to reakcja na doniesienia z Ukrainy, gdzie prezydent Petro Poroszenko poinformował, powołując się na dane wywiadu, że 70 proc. wojsk rosyjskich zostało wycofanych z Donbasu za granicę. Poroszenko, który uczestniczył w środę w posiedzeniu rządu premiera Arsenija Jaceniuka ocenił, że wycofywanie armii Federacji Rosyjskiej ze wschodniej Ukrainy świadczy o tym, iż ogłoszony w piątek rozejm przynosi efekty.

Kiepas zaznaczył jednak, że sytuacja na wschodzie Ukrainy wciąż pozostaje bardzo trudna, ale słowa Poroszenki mogły dawać nadzieję na pewną stabilizację.

"Oczywiście może ona okazać się krucha. Nie mniej jednak dla rynków finansowych może okazać się wystarczającym, jeżeli konflikt ukraińsko-rosyjski nie będzie się rozszerzał. Należy jednak zdawać sobie sprawę, że ryzyka wciąż istnieją i szybko nie znikną. Nawet jak działania zbrojne ustaną, to może dojść do wojny gazowej pomiędzy tymi dwoma krajami, co pośrednio uderzy w całą Europę i jej gospodarkę" -

dodał.

Analityk Admiral Markets tłumaczył, że umocnienie złotego wobec szwajcarskiego franka było efektem osłabienia tamtejszej waluty na świecie. Jak mówił, przyczyniły się do tego spekulacje, iż szwajcarski bank centralny może wprowadzić ujemne stopy procentowe.

"Pomimo że złoty zdołał w środę wybronić się przed przeceną do euro i zyskał do szwajcarskiego franka, w dalszym ciągu będzie on pozostawał pod presją sprzedających. W mniejszym stopniu związane to jest z perspektywą cięć stóp przez RPP" -

ocenił Kiepas.

"Presję na sprzedaż złotego tworzyć będzie ujawniona w tym tygodniu podażowa presja na rynku długu, gdzie notowany jest powrót rentowności polskich 10-letnich obligacji powyżej 3 proc., oraz korelująca z nią presja na waluty rynków wschodzących. U źródeł tego procesu leży poniedziałkowy raport oddziału Fed z San Francisco, który zwraca uwagę, że rynki oczekują mniejszych i wolniejszych podwyżek stop procentowych przez Fed niż przedstawiciele amerykańskich władz monetarnych" -

dodał.

W opinii analityków, podczas czwartkowego handlu o nastrojach na krajowym rynku walutowym decydować będą czynniki globalne.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych