Rosja dotkliwie odczuje spadek cen ropy
Spadek cen ropy będzie miał dotkliwe konsekwencje dla Rosji; nadpodaż surowca i walka producentów o utrzymanie udziału w rynku może utrzymać niskie ceny przez dłuższy czas, a to wpłynie na wynik konfrontacji między Rosją a Zachodem - piszą eksperci.
"Najprościej to ujmując na rynku jest nadpodaż ropy (...). Stany Zjednoczone nieustannie zwiększają produkcję, a według ostatnich danych Energetycznej Agencji Informacyjnej (USA) od początku sierpnia produkcja wzrosła o 300 tys. baryłek dziennie" -
pisze amerykański ośrodek Stratfor, podkreślając, że znacznie większe ilości surowca rzuciły na rynek również Libia, Irak, Rosja, Angola i Nigeria.
Analityk rynku ropy agencji Reutera John Kemp wyjaśnia, że czynniki kształtujące obecne ceny ropy to przede wszystkim większa podaż z krajów OPEC, rosnące wydobycie surowca w USA oraz słaby popyt, który maleje nie tylko ze względu na spowolnienie gospodarcze w Chinach, Indiach, czy UE, ale też z powodu stosowania coraz bardziej skutecznych metod oszczędzania energii.
Ekspert rynku ropy z Uniwersytetu Kalifornii James Hamilton ocenia, że popyt na ten surowiec w krajach rozwiniętych jest o 8 mln baryłek dziennie mniejszy niż na początku XXI wieku ze względu na bardziej efektywne wykorzystanie ropy. W samych Stanach Zjednoczonych popyt jest o 2 mln baryłek dziennie niższy niż w roku 2005.
Zdaniem Kempa spadek cen ropy był do przewidzenia od ponad dwóch lat, jednak "sankcje wobec Iranu, wojny domowe i konflikty w Libii, Sudanie Południowym, Syrii i Iraku na jakiś czas zamaskowały fakt, że na rynku jest nadpodaż surowca" - wyjaśnia ekspert Reutera.
Dlatego Arabia Saudyjska - a za nią być może inne kraje OPEC - koncentruje się na walce o zachowanie swojego udziału w rynku i "będzie pozwalała na spadki cen ropy tak długo, aż wymusi zmniejszenie wzrostu wydobycia surowca w krajach niezrzeszonych w OPEC", między innymi w Rosji i USA - prognozuje ekspert.
"Pierwsze i najważniejsze skutki niższych cen ropy to presja, jaką wywrą one na Rosję w ciągnącym się konflikcie między Rosją a Zachodem" -
pisze Stratfor.
"Trwałe spadki cen ropy uderzą w dochody Rosji z eksportu. (...) Kreml oparł budżet na rok 2014 na założeniu, że ceny będą oscylować wokół 117 dol. za baryłkę prawie do końca roku" -
wyjaśnia amerykański think tank.
"Na rok 2015 w budżet wpisano cenę rzędu 100 dol. za baryłkę (...) Według rosyjskiego ministerstwa finansów spadek cen ropy może zmniejszyć PKB kraju o 2 proc." -
kontynuuje Stratfor.
Wyjaśnia też, że dzięki bardzo znaczącym rezerwom Rosja może przez jakiś czas minimalizować skutki sankcji gospodarczych i spadków cen ropy, ale już teraz taki gigant energetyczny jak Rosnieft zmuszony jest prosić o finansową pomoc państwa.
Według Stratforu może to doprowadzić do sytuacji, w której "Kreml będzie musiał spuścić z tonu w negocjacjach dotyczących przyszłości Ukrainy, by osiągnąć redukcję zachodnich sankcji".
Sytuację Moskwy pogarsza strategia Arabii Saudyjskiej, która ma zamiar utrzymać ceny na niskim poziomie dzięki "kolosalnym rezerwom walutowym oraz niskim kosztom produkcji" - pisze dalej Stratfor.
W poniedziałek saudyjscy politycy poinformowali nieoficjalnie "uczestników rynku ropy" oraz Reutera, iż Rijadowi odpowiada utrzymanie cen ropy na poziomie od 80 do 90 dol. za baryłkę przez rok lub dwa.
Zareagował na to wiceprezes Rosnieftu Michaił Leontiew, który oskarżył Królestwo Saudyjskie o manipulowanie cenami ropy. "Przede wszystkim Arabia Saudyjska wprowadza duże obniżki na ropie. To jest manipulacja polityczna; Arabia Saudyjska jest obiektem manipulacji, co może się źle skończyć" - cytuje Leontiewa brytyjski "Business Insider".
Teorie, według których cena ropy jest wynikiem jakiegoś porozumienia między Królestwem Saudów a Stanami Zjednoczonymi John Kemp zalicza do "mitów, w których jest ziarno prawdy".
"Mit o +wielkim układzie+, w ramach którego Saudowie gwarantują stałe, bezpieczne i niedrogie dostawy ropy w zamian za gwarancje bezpieczeństwa zawiera sporo prawdy, ale nie wyjaśnia w pełni skomplikowanych relacji między Rijadem a Waszyngtonem" -
pisze Kemp.
Strategia rynkowa Arabii Saudyjskiej w kwestii ropy to jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic tego i tak bardzo dyskretnego królestwa. "Ta tajemniczość podsyca jeszcze teorie spiskowe" - podkreśla ekspert.
Amerykański dziennik "Tampa Bays Times" cytuje wypowiedź syna prezydenta Ronalda Reagana z marca, kiedy to Michael Reagan, komentując agresywne zachowanie Moskwy wobec Ukrainy powiedział, że Waszyngton powinien "wziąć przykład z jego ojca" i pokonać Rosję za pomocą cen ropy.
"Mój ojciec skłonił Saudów do zalania rynku tanią ropą, bo była ona źródłem najważniejszych dochodów Kremla" - napisał Reagan-junior na konserwatywnym portalu informacyjnym Townhall.com.
Jak pisze "TBT" również biograf Reagana Paul Kengor uważa, że Waszyngton "prowadził wojnę ekonomiczną" z pomocą Arabii Saudyjskiej; takie same informacje podaje kolejny biograf prezydenta Peter Schweizer w książce "Victory" (Zwycięstwo).
Inne źródła nie potwierdzają jednak tej teorii a redakcja nie otrzymała od Kengora dokumentów, na podstawie których można by dowieść jej prawdziwości.
"W tej teorii może być element prawdy, ale inne źródła zdecydowanie jej przeczą" -
konkluduje dziennik.
Marta Fita-Czuchnowska (PAP)