Eksperci wiedzą, co odpowiada za spadek cen, ale już od listopada będzie ich wzrost
Ograniczony popyt na towary i usługi, umiarkowany wzrost płac oraz spadek cen surowców sprzyjają utrzymującej się od lipca deflacji - przekonują eksperci. Szacują, że tak jeszcze może być do listopada, a od 2015 r. ceny towarów i usług niewiele powinny wzrosnąć.
Główny Urząd Statystyczny poinformował w środę, że ceny we wrześniu spadły o 0,3 proc. rok do roku, czyli o tyle samo, co w sierpniu br. Rynek spodziewał się nieco większej deflacji - w wysokości 0,4 proc.
Jak podkreśliła główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek, we wrześniu niespodzianką był nieznaczny wzrost cen żywności w ujęciu miesięcznym.
"Stało się tak za sprawą wzrostu cen warzyw, mimo obowiązującego embarga rosyjskiego. To właśnie ten czynnik spowodował, że deflacja we wrześniu nie pogłębiła się" -
zaznaczyła.
Nadal na spadek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) wpływał - jej zdaniem - spadek cen paliw. Jak wyjaśniła, to efekt taniejącej ropy; ceny tego surowca są teraz na poziomie najniższym od czterech lat.
Kurtek oceniła, że deflacja w Polsce utrzyma się prawdopodobnie do listopada. O tym, czy Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe w listopadzie - jak mówiła - zdecydują kolejne dane z gospodarki, w tym wrześniowa dynamika produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej.
Również wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową dr Bohdan Wyżnikiewicz zauważył, że spadek cen w skali roku o 0,3 proc., podobnie jak miesiąc temu, to efekt spadku cen żywności rdr.
"W dużej mierze wiąże się on z embargiem rosyjskim i nieporozumieniami na linii Polska-Rosja-Unia Europejska. To jednak nie jedyny czynnik, bo wyraźnie widać wpływ spadku cen paliw dla prywatnych środków transportu, aż o 4,3 proc., a także spadek cen odzieży i obuwia" -
zaznaczył.
"Taka lub zbliżona sytuacja będzie się jeszcze mogła utrzymać przez kolejny miesiąc. Później inflacja może znów znaleźć się na plusie, bo nawet jeśli spadek cen żywności i paliw nadal będą oddziaływać, to jednak inne elementy koszyka będą zwiększały swoje ceny, i to one przeważą szalę na plus" -
dodał Wyżnikiewicz.
Ekonomista banku Pekao SA Wojciech Matysiak uważa, że deflacja utrzyma się co najmniej do października br. Matysiak prognozuje, że w listopadzie i w grudniu wskaźnik CPI wzrośnie i powróci w okolice zera.
"Od początku 2015 roku spodziewamy się kontynuacji wzrostowego trendu inflacji, jednak ze względu na brak oznak przyspieszenia wzrostu gospodarczego tempo wzrostu cen będzie niewielkie. Nieco szybszy wzrost inflacji możliwy będzie dopiero w trzecim kwartale przyszłego roku" -
podkreślił Matysiak.
Jego zdaniem inflacja nie wróci do celu NBP (2,5 proc.) wcześniej niż w 2016 r.
Ekonomista banku Pekao SA zaznaczył, że brak presji popytowej, płacowej oraz spadające ceny surowców nie sprzyjają wzrostowi cen towarów i usług konsumpcyjnych. Na silniejszy wzrost cen - jego zdaniem - może wpłynąć wzrost kosztów importu wynikający z osłabienia złotego.
Z kolei Bartosz Turek, kierownik działu analiz Lion's Bank, ocenił, że coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz obniżenia kosztu pieniądza przez Radę Polityki Pieniężnej jeszcze w tym roku.