Informacje

fot. Facebook
fot. Facebook

Maciej Gnyszka: "Noc Wolności to nawiązanie do pięknej tradycji przedwojennych balów dobroczynnych i patriotycznych"

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 31 października 2014, 17:41

  • Powiększ tekst

Z Maciejem Gnyszką - fundraiserem, poszukiwaczem synergii rozmawiamy o balu charytatywnym Noc Wolności.

Arkady Saulski: To już kolejna edycja Nocy Wolności. Czym jest ten bal i dlaczego akurat w ten sposób zaproszeni chcą świętować Niepodległość?

Maciej Gnyszka: Noc Wolności to nawiązanie do pięknej tradycji przedwojennych balów dobroczynnych i patriotycznych, najczęściej organizowanych przez środowiska ziemiańskie, oraz do legendarnych bali wydawanych przez arystokrację, np. z kręgu Hotelu Lambert, z których dochód przeznaczany był na pomoc polskim sierotom i powstańcom. W obecnych warunkach to nie tylko powrót do chlubnej tradycji po ponad 70 latach komuny i postkomuny, ale także odczarowanie wizerunku patrioty. Od 1989 patriotyzm to największe zagrożenie dla "światłych i europejskich", dlatego obraz medialny patrioty to zwykle figura prymitywnego dresiarza, troglodyty. Naszym balem zadajemy kłam temu stereotypowi.

W tym roku będzie nie jeden a dwa bale - w Warszawie i Krakowie. Skąd taki ruch, czym podyktowany?

Chętnych jest coraz więcej, po prostu. Mimo, iż w Warszawie mieliśmy zwykle gości z całego kraju, a nawet i z zagranicy, uznaliśmy że dawna Stolica również zasługuje na swoją zabawę. Tak narodził się pomysł zrobienia równoległego balu w Krakowie.

Każdy bal ma też jakiś charytatywny cel. Jak jest w tym roku? Komu będą pomagać uczestnicy?

Specyfika naszej Fundacji, czyli promocja konserwatywnej filantropii w ogóle nakazuje zawsze pokazywać różne cele. Dlatego też zawsze na Nocy Wolności nasi Goście mają okazję wesprzeć za jednym razem wesprzeć kilka organizacji. Od tych ideowych, jak Rebelya.pl, Fundacja Court Watch Polska, aż po charytatywne, jak Towarzystwo św. Brata Alberta, czy liceum dla Polaków ze Wschodu.

Podczas balów odbywają się aukcje - znani dziennikarze i publicyści oddają swoje rzeczy. Skąd taka idea? No i - co najchętniej te osoby przeznaczają?

Najsłynniejszym przedmiotem jest co roku burbon od red. Rafała Ziemkiewicza, który sięgnął kiedyś nawet wartości 4 000 zł w licytacji. Licytujemy także koszulki z wizerunkiem Gości Honorowych (jak np. od prof. Żaryna w zeszłym roku), czy pierwsze egzemplarze ich nowych książek (jak w przypadku Tomasza Łysiaka). Zawsze jednak chodzi nie tyle o coś wartościowego samego w sobie, ale istotnego osobiście i emocjonalnie dla Gościa Honorowego.

Skąd pomysł na licytacje?

To balowy standard znany już kilkaset lat temu. A że wzorujemy się na najlepszych, jak wspomniałem, także na balach wydawanych w Hotelu Lambert, to i licytacje są na naszych balach zawsze.

Jaki jest plan na najbliższe lata?

Bić rekordy frekwencji (powyżej 200 osób) w obu miastach i do końca bieżącego dziesięciolecia balować w każdym województwie.

Kiedy, jak i gdzie mogą rejestrować się uczestnicy?

Rejestracja odbywa się poprzez stronę www.NocWolnosci.pl - do dziś do północy obowiązuje także zniżka, dlatego warto się pospieszyć. Same bilety nie mają formy fizycznej, wystarczy opłacić rezerwację i jesteśmy na liście.

Rozmawiał Arkady Saulski.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych