Reklamowa Ewa Kopacz - czy pani premier w "Vivie" reklamowała znane marki?
Wymuskana sesja zdjęciowa Ewy Kopacz w „Vivie” zwraca uwagę nie tylko z powodu poddania premier RP komputerowej kuracji upiększającej.
Zastanawiające jest również to, że szefowa rządu, pozując w wypożyczonych ciuchach, okazała się... słupem reklamowym.
Na zdjęciach „Vivy!” pani premier nosi ubrania, na których nie widać metek, nie znajdziemy też logo firm. Obok zdjęć pojawiają się za to drobnym druczkiem nazwy i adresy firm, które wypożyczyły m.in. okulary, ubrania i meble — zwraca uwagę gazeta.pl.
Portal sugeruje nawet, że mogło dojść do tzw. lokowania produktu.
To bardzo poważna sprawa Politykowi tak robić nie wolno. Stało się bardzo źle — mówi w Radiu Zet Roman Giertych, zwykle pełen zachwytu nad obecną władzą.
Jak podaje rozgłośnia, Kancelaria Premiera wysłała do redakcji magazynu list protestacyjny, w którym skarży się, że nie została poinformowana o treści podpisów pod zdjęciami.
Działaliśmy standardowo, każda sesja jest tak opisywana — odpowiada producentka sesji.
Dziwne, że urzędnicy pani premier, ani ona sama, zawczasu nie pomyśleli o konsekwencji pozowania do zdjęć w wypożyczonych ubraniach, a nawet w nie swoich okularach.
JUB/ gazeta.pl/ Radio Zet/