Informacje

fot. YouTube
fot. YouTube

Dlaczego Polacy strajkują? Kidawa-Błońska wie: Bo w głowach im się przerwaca od dobrobytu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 lutego 2015, 12:15

  • 64
  • Powiększ tekst

Górnicy, rolnicy, nauczyciele, kolejarze, pocztowcy, hutnicy, a nawet filharmonicy włączają się do antyrządowych protestów. Jednak rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska pozytywnie ocenia sytuację w kraju, a falę strajków uznaje za objaw roku wyborczego i rosnącego dobrobytu obywateli!

Jest rok wyborczy! Najczęściej w roku wyborczym takie sytuacje mają miejsce — stwierdziła Kidawa-Błońska na antenie TOK FM. Ostatecznie przyznała, że jakaś sprawa jest, ale to wszystko wpisuje się w przedwyborczy krajobraz.

Rzeczywiście są problemy, które przez lata nie były rozwiązywane i to powoduje śmiałość niektórych polityków do takich działań. Zupełnie czym innym jest problem małej grupy rolników, którzy wyszli na ulice. Dla mnie ważni są ci rolnicy, którzy usiedli do stołu z ministrem Sawickim — powiedziała, dodając że zupełnie czymś innym były protesty w górnictwie.

Czym innym jest szczęśliwie zakończona próba stworzenia ustawy w sejmie, która pozwoli wprowadzać plan naprawczy dla części kopalń a czym innym jest sprawa JSW — stwierdziła, podkreślając że spółka giełdowa rządzi się swoimi prawami.

Szef spółki jest na stanowisku od 7 lat, został wybrany jeszcze za PiS-u — dodała, powtarzając platformerską zasadę o praprzyczynie wszelkiego zła.

Kidawa-Błońska wyliczała też szereg przywilejów, które otrzymują górnicy, co ma wpływać na słabą sytuację spółki.

Plan oszczędnościowy był na 800 mln, górnicy się zgodzili na 100 mln. Ten strajk kosztował już więcej niż te oszczędności, na które się zgodzili, z których się potem wycofali — powiedziała rzecznik rządu.

Nie dostrzega też powodów do strajków w innych grupach zawodowych. Stwierdziła, że na kolei „dzieje się dużo pozytywnych rzeczy” i „porozumienia zostają zawierane”.

Kolej może wyjdzie z tego bez strajku — orzekła.

Zapytana o przyczyny protestu naukowców, odparła:

Skoro wszyscy upominają się o pieniądze, to naukowcy też. Ja to rozumiem. Rozumiem ludzi w kulturze, którzy przypominają, że zarabiają mniej od innych. Każdy w tej chwili chce powiedzieć: my też mamy swoje problemy. To jest normalne. Tylko co innego zwrócenie uwagi na problemy, a co innego paraliżowanie państwa.

Broniąc ministra Sawickiego, Kidawa-Błońska powiedziała że postulaty, które leżą w jego kompetencjach, zostały spełnione.

Pozostały problemy, które muszą być uzgodnione z Unią Europejską, dlatego minister nie może tych spraw rozwiązać, bo jednak sprawa i wieprzowiny i mleka musi być taka sama w całej Unii Europejskiej. Z jednej strony korzystamy z Unii, dostajemy pieniądze, ale z drugiej strony musimy się godzić, że prowadzimy wspólną politykę — stwierdziła Kidawa-Błońska.

Zapytana przez Jacka Żakowskiego, czy to na pewno rok wyborczy jest powodem tak wielkiej fali strajków, skoro w poprzednich wyborach tego nie było, Kidawa-Błońska znalazła niezwykłe usprawiedliwienie:

Poprzednie wybory były w bardzo trudnym okresie, bo to przecież był środek kryzysu. (..) Teraz mam nadzieję, że ten kryzys jest już na zakończeniu, ludzie się poczuli lepiej, chcą wiedzieć że im się jakość życia poprawiła. To jest tego powodem. Wszystkie protesty mają naturę wyłącznie ekonomiczną. Ja rozumiem, bo ludzie chcą żyć lepiej, na wyższym poziomie — stwierdziła Kidawa-Błońska, nie dostrzegając, że np. protest nauczycieli jest protestem godnościowym, podobnie z lekarzami.

Ale zaczęło się od pieniędzy — skwitowała rzecznik rządu.

Jacek Żakowski podsumował to stwierdzeniem o dramatycznym pęknięciu pomiędzy nastrojami społecznymi a zadowoleniem rządu. Budująca zmiana.

mall/ TOK FM/ as/

Powiązane tematy

Komentarze