Informacje

 Śmigłowiec H225M oferowany przez Airbus Helicopters (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal, fot. PAP / Jacek Turczyk
Śmigłowiec H225M oferowany przez Airbus Helicopters (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal, fot. PAP / Jacek Turczyk

Według MON tylko oferta śmigłowca Airbusa spełniła wymogi formalne. W pokonanym polu śmigłowce produkowane w Polsce

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 kwietnia 2015, 19:07

    Aktualizacja: 21 kwietnia 2015, 19:17

  • Powiększ tekst

Tylko maszyna oferowana przez Airbus Helicopters spełniła wymagania formalne i to ona przechodzi do testów w przetargu na śmigłowce dla wojska – powiedział we wtorek wiceszef MON Czesław Mroczek. Zamiast 70, wojsko kupi 50 maszyn.

Prezydent Bronisław Komorowski poinformował we wtorek, że w przetargu na śmigłowiec dla polskiego wojska do etapu testów przechodzi maszyna oferowana przez Airbus Helicopters - H225M (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal).

Odrzucono dwa inne śmigłowce - Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec (dla zastosowań morskich proponowana jest wersja Seahawk) oraz AW149 proponowany przez PZL Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland.

Jak powiedział wiceszef MON Czesław Mroczek, przejście do etapu testów śmigłowca H225M oferowanego przez Airbus Helicopters, „oznacza, że w praktyce ta firma wygra postępowanie; wydaje się mało prawdopodobne, by śmigłowiec nie przeszedł testów”.

Jak dodał wiceminister, dwie pozostałe oferty nie spełniły wszystkich wymagań formalnych: śmigłowiec Sikorsky S-70i Black Hawk był oferowany bez uzbrojenia, w przypadku AW149 o odrzuceniu oferty zdecydował termin dostawy dłuższy o dwa lata od wymaganego.

Ze 105 kryteriów offsetowych AgustaWestland i PZL Świdnik spełniły 41, Black Hawk 50, a wiropłat Airbusa 71.

Zamiast 70 - jak planowano - MON zamierza kupić 50 maszyn, o czym zdecydowała wyższa, niż zakładano, cena. MON zredukowało liczbę śmigłowców transportowych ze względu na pozostające w eksploatacji śmigłowce Mi8/Mi-17 i z powodu przyspieszenia programu śmigłowca bojowego „Kruk”.

Zamówienie ma dotyczyć 34 śmigłowców w wersjach specjalistycznych - zwalczania okrętów podwodnych, dla wojsk specjalnych, ratownictwa medycznego – oraz 16 maszyn w odmianie transportowej. Wartość zamówienie to ok. 13 mld zł.

Postępowanie, oprócz nowego sprzętu dla sił zbrojnych, ma przynieść korzyści polskiemu przemysłowi” - zaznaczył Mroczek.

Airbus Helicopters napisało w wydanym we wtorek oświadczeniu, że jest w pełni zdeterminowane, aby Polska otrzymała najlepszy produkt i wsparcie w długofalowym strategicznym programie. "Wierzymy, że nasza oferta głęboko wzmocni zdolności obronne Polski, tworząc największą wartość w wymiarze operacyjnym, przemysłowym i technologicznym" - oświadczyła firma.

To smutna wiadomość dla całego polskiego przemysłu obronnego - tak decyzję w sprawie przetargu na śmigłowiec wielozadaniowy dla polskiej armii skomentował prezes PZL Świdnik Krzysztof Krystowski. Wybrano firmę, która produkuje poza granicami kraju - zaznaczył.

„Będziemy analizowali przyczyny takiej decyzji, będziemy się wnikliwie im przyglądać. Istnieją plotki czy przesłanki, że ta decyzja ma jakieś podstawy natury formalnej, w związku z czym jest to obszar do analiz prawnych” - powiedział

Krzysztof Krystowski rozmawial z dziennikarzami podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

„Przedstawiliśmy w przetargu najnowocześniejszy śmigłowiec wielozadaniowy świata, produkowany docelowo przez największego polskiego producenta śmigłowców PZL Świdnik - firmę, która zatrudnia 3,5 tys. pracowników, która jest trzecim co do wielkości pracodawcą województwa lubelskiego” – dodał prezes PZL Świdnik.

Pytany, czy PZL Świdnik będzie się odwoływał od decyzji o odrzuceniu oferty tej firmy, Krystowski odpowiedział: „Na pewno będziemy analizowali przyczyny, dlaczego taka decyzja została podjęta, i oczywiście w naturalny sposób będziemy dążyli do tego, żeby je głębiej zrozumieć i oczywiście bronić naszych praw”.

„Dla nas, dla PZL Świdnik, szansa, jaką jest ciągle ten przetarg – bo on w końcu nie jest zakończony – to możliwość uzyskania bardzo poważnego, solidnego miejsca w strukturze grupy AugustaWestland i w ogóle w krajobrazie światowego przemysłu lotniczego" - wskazał.

„Jeżeli zgadzamy się z tym (…), że przemysł obronny jest integralnym elementem systemu obronności państwa, to dzisiaj polski przemysł obronny bardzo poważnie ucierpiał taką decyzją, bo w przetargu, w którym startują dwie firmy produkujące na terenie kraju, wybieramy firmę, która produkuje poza granicami naszego kraju; to jest na pewno duży uszczerbek dla przemysłu” – podsumował prezes.

W przekazanym PAP we wtorek oświadczeniu PZL-Świdnik napisano, że spółka jest bardzo rozczarowana decyzją MON. „Swoją decyzją Ministerstwo Obrony Narodowej poważnie zakwestionowało ugruntowaną pozycję, jaką PZL-Świdnik posiada w polskim przemyśle lotniczym oraz unikalny wkład świdnickiego zakładu, będącego jedyną polską firmą zdolną do samodzielnego projektowania, produkcji oraz serwisowania śmigłowców, w rozwój polskiej gospodarki" - głosi oświadczenie.

Wyrażono w nim także przekonanie, że spółka PZL-Świdnik "przedstawiła najlepszą ofertę odpowiadającą ambitnym wymaganiom Sił Zbrojnych, łączącą najnowszej generacji śmigłowiec, który mógłby być w pełni produkowany w Polsce ze znacznym potencjałem eksportowym, z najwyższym poziomem zaangażowania przemysłowego i największymi korzyściami ekonomicznymi dla kraju". Podkreślono, że wybór oferty PZL-Świdnik "zapewniłby Polsce wiodącą rolę w sektorze światowych technologii lotniczych, większe bezpieczeństwo oraz lepsze zdolności wojskowe przez kolejne 40 lat. Zagwarantowałby również wysoki poziom zatrudnienia nie tylko w zakładach w Świdniku, ale też w przedsiębiorstwach z Lubelszczyzny i całego kraju".

"Zamiast tego, Ministerstwo Obrony Narodowej wybrało starzejący się model o mniejszych możliwościach, oferowany przez producenta, który nie poczynił żadnych inwestycji przemysłowych w Polsce. Ta decyzja zmusi naszego udziałowca, koncern Finmeccanica-AgustaWestland, do przewartościowania strategicznej roli PZL-Świdnik w grupie" - głosi oświadczenie.

Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012, początkowo na 26 śmigłowców. Później rozszerzono go na 70 maszyn wykorzystujących wspólna platformę dla różnych wersji. W przetargu oceniano H225M oferowany przez Airbus Helicopters (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal); Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec (dla zastosowań morskich proponowana jest wersja Seahawk) oraz śmigłowiec AW149 proponowany przez PZL Świdnik i jego właściciela – grupę AgustaWestland.

Airbus Helicopters nie ma w Polsce zakładów związanych z produkcją śmigłowców, do grupy Airbus należą natomiast zakłady na warszawskim Okęciu. W razie wygranej w przetargu Airbus zapowiadał uruchomienie linii produkcyjnej w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi, firma deklarowała, że zamówienia będą związane nie tylko z kontraktem na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych