Informacje

rys. Adam Polkowski
rys. Adam Polkowski

Jaka droga dla Grecji? Wyjście z eurolandu, dewaluacja a może zbliżenie z Rosją?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 15 czerwca 2015, 09:38

    Aktualizacja: 15 czerwca 2015, 10:54

  • Powiększ tekst

Najlepszym rozwiązaniem problemów Grecji byłoby wyjście tego kraju ze strefy euro i przeprowadzenie dewaluacji - ocenił niemiecki ekonomista, szef Instytutu Badań na Gospodarką Ifo w Monachium Hans-Werner Sinn.

"Najlepszym rozwiązaniem dla Grecji byłoby wystąpienie ze strefy euro i dewaluacja. Grexit nie byłby katastrofą. Dałby Grecji szansę na odbudowę miejsc pracy" - powiedział Sinn.

"W instytucie Ifo przeanalizowaliśmy sytuację 70 krajów, które ogłosiły niewypłacalność, a potem dewaluowały. Wszystkie te kraje, po dwóch, trzech latach znów odnotowały wzrost gospodarczy. I tak byłoby też w przypadku Grecji" - dodał.

Wskazał, że dewaluacja oznaczałaby, iż towary importowane byłyby droższe, a Grecy kupowaliby więcej od rodzimych producentów. Wzrosłaby też turystyka, a po pewnym czasie do Grecji powróciłby prywatny kapitał, wyprowadzany teraz za granicę.

Zdaniem Sinna "Grexit" nie spowodowałby turbulencji na rynkach finansowych, bo przez minione pięć lat prywatni inwestorzy zdążyli pozbyć się obligacji tego kraju.

"Jednak Grexit nie jest prawdopodobny, bo wielka polityka ciągle będzie udostępnić pieniądze, aby Grecja pozostała w strefie euro i by uniknąć politycznych trudności związanych z realizacją Grexitu. To wymagałoby dużego wysiłku po każdej stronie. A jeśli wszystko to można odłożyć na potem, by zajął się tym już ktoś inny, kto będzie u władzy, to ma to też pewne zalety dla obecnie rządzących" - powiedział Sinn.

Jego zdaniem dotychczasowa strategia walki z kryzysem greckim nie sprawdziła się. Ponad 200 mld euro międzynarodowej pomocy finansowej, które kraj ten otrzymał przez minione pięć lat, pozwoliło Grekom przetrwać bez budowania konkurencyjności własnej gospodarki. "Ekonomiści nazywają to chorobą holenderską. Gdy Holandia odkryła złoża gazu i zaczęła go sprzedawać na świecie, napłynęło sporo pieniędzy, płace mogły wzrosnąć. A skutek był taki, że sektor eksportowy stracił na konkurencyjności. A zatem dla miejsc pracy wcale nie jest korzystne, gdy z zewnątrz napływa dużo pieniędzy. W rzeczywistości to niszczy miejsca pracy" - powiedział Sinn.

Przez minione pięć lat, gdy Grecja była pod kroplówką strefy euro i MFW, gospodarka tego kraju załamała się - ocenił. "Mamy tam 50-procentowe bezrobocie wśród ludzi młodych i ogólną stopę bezrobocia na poziomie blisko 25 proc. To straszny wynik" - dodał Sinn.

Według niego pomoc dla Grecji była w przeliczeniu 35 razy większa, niż wsparcie, które otrzymały Niemcy w ramach amerykańskiego planu Marshalla po II wojnie światowej.

Zagrożona bankructwem Grecja od miesięcy prowadzi negocjacje z KE, MFW i EBC, które domagają się reform strukturalnych w zamian za odblokowanie kolejnej transzy pomocy w wysokości ok. 7,2 mld euro. Odblokowanie tych środków ma kluczowe znaczenie, gdyż grecka kasa jest pusta, a zbliża się termin spłaty zadłużenia. W tym miesiącu Grecja powinna zwrócić MFW ok. 1,6 mld euro, a latem - oddać 6 mld euro EBC. W niedzielę kolejna runda rozmów zakończyła się bez porozumienia z powodu - jak poinformowała KE - rozbieżności "między planami władz Grecji a wymaganiami" stawianymi przez wierzycieli.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych