Informacje

ambasada Grecji w Warszawie / autor: Fratria
ambasada Grecji w Warszawie / autor: Fratria

Po „unijnej pomocy” Grecja znowu na skraju bankructwa

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 15 sierpnia 2022, 13:26

    Aktualizacja: 15 sierpnia 2022, 13:27

  • 11
  • Powiększ tekst

Aż 26 proc. PKB straciła Grecja od wybuchu kryzysu finansowego – rzecz niespotykana w okresie pokoju. Dziś dochód na mieszkańca pod względem mocy nabywczej w Grecji jest niższy niż w Rumunii i Chorwacji. W Unii tylko Bułgaria jest biedniejsza - komentuje dla „Rzeczpospolitej” Jędrzej Bielecki, cytowany przez serwis wPolityce.pl. Okazuje się, że znaczny wpływ na grecką gospodarkę miało dołączenie przez kraj do strefy euro

Czytaj też: Glapiński: Tusk na czele KE, jeśli podepnie Polskę pod euro

Czytaj też: Szef PiS: Przyjęcie euro oznaczałoby nędzę Polaków

Jak pisze w artykule dla „Rzeczpospolitej” Jędrzej Bielecki, w czwartek do Aten dotarł ważny list komisarza ds. gospodarczych UE, w którym Paolo Gentiloni ogłosił koniec trwającej od 2010 r. ścisłej kontroli przez unijną centralę polityki gospodarczej kraju. Oznacza to, że teraz greckie władze będą miały znacznie większy margines manewru choćby w przyciąganiu zagranicznych inwestorów.

Grecja wypełniła zdecydowaną większość swoich zobowiązań – podsumował Włoch.

Grecki minister finansów Christos Staikuras, który był adresatem pisma, uznał, że taka deklaracja jest „zasadniczym osiągnięciem greckiego narodu”.

Grecja straciła 26 proc. PKB

Bielecki zauważa, że za fasadą uprzejmych deklaracji kryje się tragiczny obraz.

Jak podaje Eurostat, aż 43 proc. pracujących Greków nie stać na wyjazd nawet na krótki wypoczynek. Wśród krajów Unii tylko w Rumunii i Bułgarii ten wskaźnik jest wyższy — informuje.

Od wybuchu kryzysu finansowego Grecja straciła 26 proc. PKB – rzecz niespotykana w okresie pokoju. Dochód, którym dysponują Grecy, załamał się o jedną trzecią. (…) Ale dziś dochód na mieszkańca z uwzględnieniem mocy nabywczej jest w Grecji niższy nawet niż w Rumunii i Chorwacji. W Unii już tylko Bułgaria jest biedniejsza. — rozwija myśl.

Dalej przypomina wielki kryzys finansowy z 2009 r. i jak wpłynął on na Grecję.

Gdy w 2009 r. wybuchł największy od 80 lat kryzys finansowy, okazało się, że Grecja jest niewypłacalna. Jej przychody podatkowe dalece nie wystarczały, aby spłacić ogromny dług. Gdy ta prawda wyszła na jaw, na rynkach finansowych wybuchła panika. Tym bardziej że okazało się, iż greckie władze kilka lat wcześniej fałszowały rachunki, byle dostać przepustkę do strefy euro — przypomina.

„Pomoc UE”

W dalszej części artykułu wskazuje na formę pomocy z UE dla Grecji i jak przełożyła się ona na odbicie się od dna finansowego.

Unia wtedy pospieszyła Grecji z pomocą. Chodziło w niej przede wszystkim o powstrzymanie „efektu domina”: obawy, że jeśli jeden kraj unii walutowej okaże się niewypłacalny, to inwestorzy stracą zaufanie i do Włoch, i do Hiszpanii, których gospodarki są zbyt duże, aby mogły je wykupić nawet Niemcy. Pomoc miała też służyć uratowaniu przed stratami niemieckie i francuskie banki, które wcześniej masowo kredytowały Grecję — pisze Bielecki.

Razem Ateny otrzymały trzy pakiety pomocowe o łącznej kolosalnej wartości 289 mld euro. Przeciętny Grek tych pieniędzy jednak nie zobaczył: zasadniczo były one przeznaczone na spłatę przez kraj swoich zobowiązań wobec prywatnych i publicznych wierzycieli. Pożyczki były za to opatrzone drastycznymi warunkami — podkreśla.

„Grecja nigdy się z tego nie podniosła”

Kontynuując, przytacza aktualne liczby greckiego urzędu statystycznego odnoszące się do stanu gospodarki Grecji.

Grecja nigdy się z tego nie podniosła. Przytłoczony długiem odpowiadającym 200 proc. PKB kraj znów staje dziś przed widmem bankructwa wraz z podnoszeniem przez EBC stóp procentowych, a więc i kosztów obsługi długu. Zdaniem greckiego urzędu statystycznego (ELSTAT) aż 28,3 proc. Greków żyje poniżej progu ubóstwa – kolejny ponury rekord w Unii — przytacza statystyki.

Przy kosztach życia zdecydowanie przewyższających te w Polsce, typowa pensja w Grecji wynosi ledwie 700 euro miesięcznie. Podobna jest wielkość średniej emerytury w kraju, gdzie z uwagi na przywileje socjalne z przeszłości armia emerytów wynosi aż 2,5 mln osób (na 10,3 mln ludności) — dodaje.

„Kuracja” Brukseli

Przed wybuchem kryzysu system opieki socjalnej był niewątpliwie nadmiernie rozbudowany w stosunku do możliwości finansowych kraju. Jednak „kuracja” Brukseli nie tylko doprowadziła do obcięcia ogromnej większości tych przywilejów (jak dodatkowe emerytury czy odpisy podatkowe), ale też spowodowała, że całe sektory działalności publicznej nie są już w stanie funkcjonować — podkreśla wpływ cięć unijnych na życie Greków.

Krótki spacer po ulicach Aten wystarczy, aby zdać sobie sprawę ze stanu państwa: stolica pełna jest brudnych ulic, oszpeconych graffiti domów, żebrzących po bramach starszych kobiet i mężczyzn — podsumowuje.

Są jednak kraje w Unii Europejskiej, które korzystały na dołączeniu Grecji do strefy euro, jak i korzystają również na tym, że kraj ten został gospodarczo rzucony na kolana. Przyjęcie euro i ścisłe uzależnienie gospodarki greckiej od decyzji podejmowanych dla całej Unii centralnie w Brukseli sprawiło, że grecki rząd miał ograniczone pole manewru. Być może jednak jest to zgodne z zamierzeniami eurokratów i wpisuje się to w kosztu budowy państwa europejskiego.

Czytaj też: PE chce superpaństwa UE, chce pozmieniać traktaty

wpolityce.pl/Rzeczpospolita/mt

Powiązane tematy

Komentarze