Informacje

„Pro Civili” jak „Moda na sukces” – końca nie widać...

Maria Szurowska

Maria Szurowska

Dziennikarka "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 15 października 2015, 21:14

    Aktualizacja: 15 października 2015, 21:15

  • Powiększ tekst

Kolejny odcinek telenoweli odczytywania zeznań sprzed 14 lat mogli oglądać zgromadzeni na sali rozpraw podczas procesu w sprawie afery „Pro Civili”. Tym razem przesłuchiwany był pracownik Wydziału Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej.

W środę odbyła się kolejna rozprawa w procesie „Pro Civili”. Tym razem przesłuchano tylko jednego świadka, był nim Marek Salamon, który w latach 1997-2003 piastował stanowisko kierownika Wydziału Cybernetyki na Wojskowej Akademii Technicznej.

Więcej o aferze wszystkich afer z Bronisławem Komorowskim w tle czytaj tutaj: Afera „Pro Civili” znowu na wokandzie czyli sądowej farsy ciąg dalszy

Świadek Salamon zeznawał w sprawie utworzonego na jego wydziale Centrum Symulacji i Wizualizacji Komputerowych. Był to projekt realizowany wspólnie z korporacją Adar, której przedstawicielem był zasiadający na ławie oskarżonych Karol G. W opinii Salamona centrum powstało w celu realizowania założeń dydaktyczno-naukowo-badawczych w zakresie „szeroko rozumianej” grafiki komputerowej.

Pewną niespójność co do zasadności otwierania wówczas nowej jednostki na wydziale stanowi przytoczona przez świadka opinia wedle której przed 1997 rokiem grafika komputerowa świetnie się na WAT rozwijała. Marek Salamon zeznał, że w ówcześnie prowadzonym przez niego zakładzie grafiki znajdował się najnowocześniejszy sprzęt, jaki był w tamtym czasie dostępny na rynku.

Kiedy jednak mimo to wszedł w życie plan naszkicowany przez władze Akademii i firmę Adar, świadek przygotowywał specyfikację urządzeń i oprogramowania, w jaki miało być wyposażone Centrum Symulacji i Wizualizacji Komputerowych. To także były urządzenia z najwyższej półki wśród nich m. in. produkty marki Silicon Graphics, wówczas absolutny top rozwiązań informatycznych. Projekt był na tyle duży, że do sporządzenia specyfikacji zaangażowano zewnętrzną firmę, która zajmowała się min. dystrybucją wysokiej klasy sprzętu służącego do tworzenia i obróbki grafiki komputerowej.

Świadek Salamon opowiedział również jak wyglądały przygotowania do uruchomienia tej jednostki dydaktycznej. Na jej potrzeby musiał zostać przeprowadzony remont ogromnej sali wykładowej, mającej w opinii przesłuchiwanego ok. 120 metrów kwadratowych. Salamon osobiście przygotował na komputerze projekt podziału pomieszczenia na 3 mniejsze – dwa przygotowane pod pracownie graficzne i jedno pod postprodukcję filmową. Pomimo tego, że przesłuchiwany nie widział żadnej umowy o tym świadczącej ani nie brał udziału w sporządzaniu takowej, w jego opinii sprzęt służący Centrum Symulacji i Wizualizacji Komputerowych w całości należał do firmy Adar. Marek Salamon stwierdził również, że w późniejszym czasie te urządzenia były wypożyczane korporacji Adar.

Padło także pytanie o słynny program AXIS, który w wyniku śledztwa przeprowadzonego na potrzeby raportu weryfikacji WSI okazał się nie istnieć. Zupełnie niezaskakująco jeden z najważniejszych informatyków na WAT uznał, że nie miał styczności z systemem, a nazwę zna jedynie z doniesień medialnych. Świadek również potwierdził, że jego wydział nie zajmował się promieniowaniem laserowym w ogóle, a co dopiero mówić o badaniu wyrafinowanych technologii w tym zakresie.

I wszyscy żyli długo i szczęśliwie...

WIĘCEJ O AFERZE "PRO CIVILI" CZYTAJ TUTAJ:

Bronisław Komorowski odchodzi ale zostaje „Pro Civili”...

"Bentley" będzie miał w celi własną czytelnię akt

Stan przedzawałowy i brak oznak życia w aferze Pro Civili

Dyskretny urok „Bentleya”

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych