Informacje

Ewakuacja zakładników z sali Bataclan po szturmie francuskich antyterrorystów, fot. PAP /  EPA/ YOAN VALAT
Ewakuacja zakładników z sali Bataclan po szturmie francuskich antyterrorystów, fot. PAP / EPA/ YOAN VALAT

Zamach w centrum Paryża. Na stadionie mecz Niemcy-Francja, obok dwie eksplozje i strzelanina

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 listopada 2015, 21:59

    Aktualizacja: 14 listopada 2015, 05:40

  • Powiększ tekst

Stan wyjątkowy w całej Francji po wieczornej serii ataków terrorystycznych w Paryżu, w których - według stanu na godzinę 1.40 w sobotę - zginęło co najmniej 140 osób, a dziesiątki zostało rannych. Polski MSZ nie ma informacji, by wsród ofiar byli Polacy. Od około godziny 22 napastnicy w prawdopodobnie skoordynowanym ataku otworzyli jednocześnie ogień w szesciu miejscach w stolicy Francji. Dwa wybuchy nastąpiły w pobliżu stadionu Stade de France. Oddziały antyterrorystyczne po północy wkroczyły do paryskiej sali koncertowej Bataclan, gdzie zamachowcy przetrzymywali dziesiątki osób. W szturmie zabito czterech zamachowców. 12 osób wyprowadzono bezpiecznych z sali Bataclan. Zginęło tam z rąk terrorystów 118 zakładników. Do godziny 2 w nocy nie było oficjalnych informacji, kim są napastnicy. Nad ranem policja poinformowała o smierci osmiu napastników, w tym siedmiu na skutek detonacji noszonych pasów z ładunkami wybuchowymi. Według naocznych swiadków terrorysci krzyczeli "Allah akbar" i "Za Syrię".

W sali Bataclan, gdzie na koncercie kalifornijskiej grupy rockowej Eagles of Death Metal było ok. 1 500 osób, doszło do strzelaniny. Jak mówili świadkowie, kilku napastników wtargnęło do sali z "bronią typu kałasznikow i zaczęło ślepo strzelać do tłumu", krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki"). Z informacji świadków wynika, że napastnicy dokonali tam rzezi ok. setki zakładników, strzelając do ludzi leżących do ziemi. Zakładników przetrzymywano wcześniej ok. trzech godzin. Siły bezpieczeństwa przeprowadziły szturm na Bataclan, w wyniku którego zginęło czterech terrorystów, w tym trzech - detonując pasy z ładunkami wybuchowymi.

Zdaniem prokuratury w całym mieście przeprowadzono jednocześnie co najmniej sześć zamachów. W okolicach Stade de France, gdzie doszło do trzech eksplozji, zginęły co najmniej cztery osoby, w tym trzech terrorystów. Co najmniej jeden z tych ataków przeprowadził zamachowiec samobójca, detonując ładunki przytwierdzone do pasa.

Na stadionie odbywał się mecz towarzyski piłki nożnej między francuską i niemiecką reprezentacją narodową. Kibice w trakcie drugiej połowy słyszeli wybuchy. Nad obiektem jeszcze w trakcie gry pojawiły się helikoptery. Prezydent Francois Hollande, który był na trybunach wraz z 80 tys. widzów, został przed jego końcem ewakuowany.

Po meczu część kibiców pozostała na stadionie, obawiając się go opuścić. Sporo zeszło z trybun na murawę. Piłkarze reprezentacji Francji zatrzymali się w tunelu prowadzącym do szatni i z niedowierzaniem spoglądali na telebim, na którym pojawiały się informacje dotyczące zamachów. Cztery godziny po meczu niemiecka reprezentacja spędziła w stadionowej szatni.

Niemiecka telewizja podaje, że terrorysci probowali wedrzeć się na stadion, ale ta próba nie powiodła się.

Do kolejnych czterech ataków doszło w barach oraz na ulicach X i XI dzielnicy Paryża. W strzelaninach zginęło w sumie co najmniej 38 osób.

Świadkowie twierdzą, że co najmniej dwóch napastników poruszało się samochodem po centrum Paryża i na oślep strzelało do przechodniów z kałasznikowa. Nie byli zamaskowani. Francuskie media mówią o trzech eksplozjach w pobliżu stadionu. Według niektórych doniesień byli to zamachowcy-samobójcy. Według nieoficjalnych informacji niektórzy z nich krzyczeli "Allah akbar" i "Za Syrię".

Na Twitterze pojawiały się doniesienia o kolejnych strzelaninach w Paryżu, m.in. przy Luwrze i Centrum Pompidou i Les Halles. W Paryżu nie kursuje metro. Ulice miasta kompletnie opustoszały. Patroluje je wojsko.

Prezydent Francji Francois Hollande w wystąpieniu telewizyjnym przed 23.00 powiedział: "Zmobilizujemy wszystkie siły, by zneutralizować terrorystów. Wprowadzamy stan wyjątkowy na całym terytorium Francji, zamknięte zostają także francuskie granice".

Hollande nazwał obecną serię zamachów „bezprecedensową”. Ostrzegał, że to jeszcze nie koniec. "Nie skończyliśmy jeszcze z operacjami policji. Będą kolejne" - oznajmił prezydent i poprosił wszystkich o współpracę ze służbami. Zamknięcie granic Francji ma na celu uniemożliwienie ewentualnej ucieczki sprawcom zamachów w Paryżu, oraz niedopuszczenie do wjazdu na terytorium kraju kolejnych terrorystów.

Po serii zamachów w Paryżu we Włoszech natychmiast zwiększono środki bezpieczeństwa - podała w piątek wieczorem Ansa. Decyzję w tej sprawie podjęło w ciągu kilkudziesięciu minut od informacji o atakach we Francji kierownictwo włoskich sił porządkowych. W całych Włoszech zwiększone zostały kontrole i monitoring w miejscach o znaczeniu strategicznym.

O godzinie 1.30 władze Belgii oznajmiły o przywróceniu kontroli na przejciach granicznych tego kraju.

W Paryżu 30 listopada ma rozpocząć się światowy Szczyt Klimatyczny z udziałem głów państw ze wszystkich kontynentów. W 2016 zaplanowane są finałowe rozgrywki XV Mistrzostw Europy w piłce nożnej.

"W chwili obecnej nie mamy informacji o tym, by wśród ofiar piątkowych zamachów byli obywatele polscy" - podało polskie MSZ w oświadczeniu przesłanym PAP w sobotę przed godz. 1.

"Wraz z całą wspólnotą międzynarodową jesteśmy głęboko wstrząśnięci serią zamachów terrorystycznych, do których doszło w piątek w Paryżu. Przekazujemy szczere kondolencje bliskim ofiar i wyrazy solidarności ze społeczeństwem oraz władzami Francji. Nasze myśli są w tych trudnych chwilach z osobami, które ucierpiały w zamachach oraz z mieszkańcami Paryża i całej Francji" - podkreśliło MSZ.

Resort apeluje do Polaków przebywających w Paryżu i całej Francji o zachowanie szczególnej ostrożności oraz o ścisłe respektowanie zaleceń miejscowych władz w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego.

Koordynator ds. służb specjalnych Marek Biernacki poinformował w sobotę w nocy, że po zamachach we Francji nie ma zagrożenia w Polsce. Służby specjalne monitorują sytuację, są w kontakcie ze służbami Francji - powiedział PAP w sobotę w nocy Biernacki. Biernacki powiedział PAP, że skontaktował się z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. Dariuszem Łuczakiem. "Centrum Antyterrorystyczne ABW stale monitoruje zdarzenie. Jeśli strona francuska zwróci się do nas o pomoc, otrzyma ją" - zapewnił. "_Na razie nie ma żadnych sygnałów o zagrożeniu, nie zamykamy granic" - powiedział PAP Biernacki. "Czekamy na dalsze bieżące informacje, monitorujemy je, jesteśmy w stałym kontakcie z innymi partnerskimi służbami" - dodał.

Również rzecznik prasowy ABW płk Maciej Karczyński poinformował w sobotę w nocy, że nie ma takiego zagrożenia, a Agencja analizuje sytuację w związku z zamachami we Francji pod kątem zagrożenia w Polsce.

Prezydent Andrzej Duda przekazał wyrazy współczucia dla Francuzów, zwłaszcza rodzin, które straciły najbliższych w piątkowych zamachach w Paryżu. "Smutek, żal i gniew. Wyrazy współczucia Francuzów, zwłaszcza Rodzin które straciły najbliższych. Jesteśmy z Wami myślą, żalem i modlitwą" - napisał w sobotę po północy prezydent na Twitterze.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że jest głęboko wstrząśnięta zamachami, do jakich doszło w piątek wieczorem w Paryżu. Niemiecki rząd jest stałym kontakcie z władzami Francji.

Prezydent USA Barack Obama nazwał zamachy w Paryżu "okropną próbą terroryzowania niewinnych ludzi". "To atak nie tylko na Paryż i Francuzów, ale na całą ludzkość i uniwersalne wartości, które dzielimy" - powiedział w specjalnym wystąpieniu w Białym Domu. Obama zapewnił, że USA są gotowe dostarczyć Francji jakąkolwiek niezbędną pomoc. "Chcę, by to było jasne: jesteśmy z Francuzami w walce z terroryzmem i ekstremizmem" - powiedział prezydent USA.

Rosja potępiła serię "odrażających zamachów" i "nieludzkie zabójstwa" w Paryżu i wyraziła gotowość niesienia wszelkiej pomocy w śledztwie dotyczącym tych "terrorystycznych zbrodni" - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez rosyjskie agencje.

Prezydent Rosji Władimir Putin złożył na ręce prezydenta Francji Francois Hollande'a kondolencje w związku z serią zamachów przeprowadzonych w Paryżu i zapewnił go o solidarności Rosji z prezydentem Francji i całym francuskim narodem.

Źródło: www.tvn24.pl, Twitter, PAP, sek

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.