Informacje

fot. PAP/EPA/KCTV
fot. PAP/EPA/KCTV

Próba rakietowa Korei Północnej spowoduje nałożenie sankcji na Chiny?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 lutego 2016, 12:16

  • 1
  • Powiększ tekst

Jedyna niemilitarna forma nacisku na Koreę Północną, która przynosiła rezultaty, to sankcje i Zachód powinien do nich powrócić - pisze "Washington Post", sugerując, że powinny one objąć również m.in. chińskie banki obsługujące reżim w Pjongjangu.

Jak komentuje waszyngtoński dziennik, północnokoreański przywódca Kim Dzong Un odpowiada w sposób racjonalny, a nawet przebiegły, na zastrzeżenia świata. Bez wątpienia zauważył on, że po najnowszej próbie nuklearnej z 6 stycznia nie nastąpiła inna niż słowna odpowiedź ze strony Rady Bezpieczeństwa ONZ, Chin i USA - dodaje.

"Prowadzona przez prezydenta Obamę od 2009 roku polityka +strategicznej cierpliwości+ zawiodła - odnotowuje "WP". - Głównym elementami tej polityki było ignorowanie Korei Północnej i zarazem łagodne nakłanianie Chin do wywarcia presji na reżim".

"Jako dostawca większości energii i żywności dla tego izolowanego kraju, Pekin dysponuje ogromnym wpływem" - pisze dziennik. I przyznaje, że chiński przywódca Xi Jinping nawet bardziej niż jego poprzednicy jest przywiązany do doktryny, że lepiej tolerować reżim Kimów niż uczynić cokolwiek, żeby go zdestabilizować.

"Washington Post" wyraża opinię, że niezbędny jest powrót do sankcji, które uderzyłyby w wewnętrzny krąg reżimu. "Kim i jego kumple w dalszym ciągu importują luksusowe towary z Chin, mimo zakazu ONZ, i nadal korzystają z chińskich banków przy prowadzeniu interesów z resztą świata. Te powiązania można by uciąć, gdyby Chiny, jak Iran, zostały zakwalifikowane jako kraj piorący pieniądze, a amerykańskie sankcje uderzyłyby w chińskie banki i inne firmy dostarczające broń i dobra luksusowe" - pisze dziennik.

"Zarówno Chiny, jak i Korea Północna muszą zobaczyć, że będą coraz więcej płacić za to, co dla Stanów Zjednoczonych powinno być nieakceptowalnymi krokami Kima w kierunku arsenału nuklearnego" - odnotowuje "WP". I dodaje, że "+strategiczna cierpliwość+ nie jest już realną opcją".

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze