Rosja wpuści polskie TIR-y? „Nadal nie ma jasnej deklaracji”
Wciąż nie ma jasnej deklaracji strony rosyjskiej, że przepisy o przewozach wprowadzone w ubiegłym roku i prowadzące do ograniczenia obecności polskiego transportu w Rosji zostaną zmienione - poinformował wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit.
W grudniu ub.r. Rosjanie wydali przepisy wykonawcze do umowy międzyrządowej z 1996 r., która określa zasady realizowania przewozów drogowych pomiędzy Polską a Rosją. Zmieniły one znaczenie pojęcia przewozu na rzecz kraju trzeciego. Nowe przepisy strona rosyjska rozciąga także na towary produkowane w Polsce, np. przez filie firm zagranicznych. Przewóz na rzecz kraju trzeciego jest bardzo ograniczony.
W pierwszym tygodniu lutego Polska i Rosji prowadziły negocjacje na temat zasad wykonywania przewozów drogowych do Federacji Rosyjskiej oraz ustalenia liczby zezwoleń wjazdu na 2016 r. Zakończyły się one bez porozumienia. Oznacza to, że do godziny 12 w nocy z poniedziałek na wtorek wszyscy przewoźnicy Polscy i Rosyjscy muszą wrócić do swoich krajów.
Szmit powiedział, że resort otrzymał protokół przedstawiający stanowisko strony rosyjskiej w sprawie negocjacji dotyczących transportu między Polską a Rosją. "Niestety nie wszystko w nim jest w takim kształcie, który nam po pierwsze by odpowiadał, a po drugie - odzwierciedlałby to, co zostało ustalone" - podkreślił wiceminister odpowiedzialny za transport. Zaznaczył, że nie ma na razie ustalonego kolejnego terminy spotkania z Rosjanami. Zapewnił jednak, że resort jest gotowy do podjęcia dalszych rozmów z Rosjanami.
"To, co dla nas jest ciągle sprawą nierozwiązaną, to jest określenie, jakby jasna deklaracja ze strony rosyjskiej, że te przepisy, które zostały wprowadzone w roku ubiegłym, a których skutki doprowadzą, jeżeli nie zostaną zmienione, do tak naprawdę bardzo dalekiego ograniczenia obecności polskiego transportu, a tym samym utrudnienia dostępu polskich towarów do rynku rosyjskiego" - zauważył.
"Takiej jasnej deklaracji nie ma. Są pewne wskazania, że strona rosyjska podejmie w tym zakresie działania, ale niemniej jednak chcemy mieć przekonanie, a przede wszystkim jasny dowód na to, że to nie będą tylko starania, tylko rzeczywiście te dokumenty i te rozporządzenia obowiązujące dziś w Federacji Rosyjskiej zostaną do określonego dnia zmienione" - dodał wiceminister.
Szmit podkreślił, że zanim dojdzie do kolejnych rozmów z Rosjanami w sprawie przewozów, chciałby uzyskać od strony rosyjskiej zapewnienie, że wspomniane przepisy zostaną zmienione. "Jeżeli tego nie ustalimy, to można powiedzieć w znacznym stopniu nie osiągniemy naszych celów i nie będziemy w stanie chronić naszych przewoźników na terenie Federacji Rosyjskiej. I niestety z tego rynku będziemy eliminowani" - zaznaczył. Dodał, że zdaniem ekspertów do 85 proc. polskich przewoźników "stracić rację funkcjonowania w Rosji".
Przewodniczący Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska, Maciej Wroński ocenił, że szybka odpowiedź Rosjan dobrze rokuje i wyraził nadzieję, że w drugiej połowie lutego pojazdy z Polski "ruszą i zaczną wykonywać przewozy". Dodał, że brak porozumienia ws. przewoźników oznacza także straty dla polskiego sektora logistycznego.
"Nie patrzmy tylko na straty przewoźników, bo w Polsce mamy naprawdę duże powierzchnie magazynowe i wiele towarów z Hiszpanii, Francji, czy Wielkiej Brytanii było składowane w Polsce" - dodał Wroński.
Dyrektor departamentu Transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, Tadeusz Wilk poinformował, że z Rosji zjeżdżają jeszcze "dziś ostatnie, pojedyncze" polskie ciężarówki, które były tam serwisowane lub wracały z dalekich tras, np. z Mongolii.
Szmit pytany o starty związane z brakiem porozumienia, odpowiedział: "Jeżeli chodzi o wysokość strat, bo trzeba sobie uświadomić, że obie strony ponoszą straty. To z naszej strony jest to trudne do oszacowania, dlatego że polscy przewoźnicy mogą jeździć na Białoruś, ale na pewno takie straty są".
Według danych Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych(SMPD) brak zezwoleń na transport do Rosji to straty dla ponad 2,5 tys. firm mających flotę kilkunastu tysięcy samochodów. SMPD szacuje, że brak porozumienia to strata 200 tys. przejazdów rocznie. Wartość każdego z nich to około 2 tys. euro.
W 2015 r. obowiązywał kontyngent w wysokości 250 tys. zezwoleń dla polskich kierowców podzielonych na trzy kategorie: przewozy tranzytowe, przewozy dwustronne i tzw. kraje trzecie.
Na polsko-rosyjskich przejściach granicznych ruch ciężarówek jest niewielki.
"Od dwóch tygodni na granicy z obwodem kaliningradzkim nie widzimy polskich ani rosyjskich ciężarówek, ci kierowcy, którzy mieli wrócić do Polski czy Rosji już dawno wrócili. Granicę przekraczają ciężarówki z krajów trzecich: z Serbii, Macedonii, Estonii czy Ukrainy" - powiedział PAP w poniedziałek rzecznik Izby Celnej w Olsztynie Ryszard Chudy. Jak podał, celnicy odprawiają w ciągu 12 godzin - 4 ciężarówki, czyli obecnie ruch wynosi ok. 20-25 proc. tego, co 2 tygodnie wcześniej.
Rzeczniczka podlaskiego oddziału Straży Granicznej, Katarzyna Zdanowicz poinformowała PAP, że na dwóch przejściach z Białorusią - w Kuźnicy i Bobrownikach, nie ma wzmożonego ruchu ciężarówek od kilku dni. Zaznaczyła, że wcześniej przez te dwa przejścia przejeżdżało w obie strony dziennie ok. 150 ciężarówek na rosyjskich numerach.
Z kolei zdaniem podlaskich pograniczników, kierowcy wiedząc, że wkrótce skończy się ważność zezwoleń "płynnie pozjeżdżali się do swoich krajów". Jak poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka prasowa Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu mjr Elżbieta Pikor, na Podkarpaciu na granicy z Ukrainą odprawy odbywają się na bieżąco.
"Wszystkie samochody, w tym również ciężarowe odprawiane są na bieżąco. Na żadnym z przejść granicznym w naszym obszarze działania nie ma kolejek" - dodała.
(PAP)