Informacje

fot. perspec_photo88/Foter.com/CC BY-SA
fot. perspec_photo88/Foter.com/CC BY-SA

FBI kontra Apple, czyli szyfrować dane czy nie szyfrować

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 30 marca 2016, 12:28

  • 0
  • Powiększ tekst

Choć FBI poradziło sobie z odblokowaniem telefonu zamachowca bez pomocy Apple, problem pozostał. Czy firmy technologiczne powinny szyfrować dane w urządzeniach, by były dostępne jedynie dla ich użytkowników? A może tworzy to cyfrową bezpieczną przystań dla przestępców i terrorystów?

FBI odblokowało iPhone'a terrorysty, ale wciąż istnieje potrzeba rozmowy na temat szyfrowania danych - pisze "Washington Post", podkreślając, że nie znalazł rozwiązania "szerszy konflikt związany z szyfrowaniem danych i jego wpływem na prywatność i bezpieczeństwo".

"WP" akcentuje, że tego konfliktu nie wolno ignorować. Podobne stanowisko zajmuje "Financial Times", wskazując na pilną potrzebę konsensusu w kwestii szyfrowania danych.

"WP" wyraża opinię, że amerykańskie organa ścigania i ochrony porządku publicznego słusznie obawiają się perspektywy takiego szyfrowania danych - w sieci, bądź w konkretnych urządzeniach - że będą one dostępne wyłącznie dla ich właściciela, a niedostępne dla tych organów, nawet jeśli będą one dysponowały stosownym nakazem sądowym. Gazeta wskazuje na obawy, że "mogłoby to zapewnić cyfrową bezpieczną przystań przestępcom i terrorystom".

"FT" wskazuje w kontekście sporu Apple'a z FBI na "fundamentalne kwestie" dotyczące bezpieczeństwa, prywatności i szyfrowania danych i uznaje ten problem za jeden z największych politycznych dylematów naszych czasów. Gazeta wskazuje, że kwestie te pozostają nierozwiązane i pisze, że należałoby się nimi zająć.

"FT" przypomina, że stał na stanowisku, iż ze względów bezpieczeństwa Apple powinien był zastosować się do żądania FBI w sprawie umożliwienia dostępu do iPhone'a terrorysty. Przyznaje jednak, że pewne racje miał i Apple, ostrzegając, iż zastosowanie się do żądania FBI stworzyłoby niebezpieczny precedens.

Czytaj także: Zamachy w Brukseli pokazują, że firmy takie jak Apple muszą współpracować ze służbami

FBI udało się złamać zabezpieczenia i uzyskać dostęp do danych zawartych w iPhone'ie Syeda Farooka, jednego z zamachowców odpowiedzialnych za masakrę z 2 grudnia 2015 roku w San Bernardino w Kalifornii. Zginęło wówczas 14 osób, a władze uważają, że atak, którego Farook dokonał razem z żoną, był przynajmniej częściowo inspirowany przez Państwo Islamskie. Zamachowcy zostali zabici w policyjnej obławie.

Nie wiadomo, w jaki sposób specjalistom z FBI udało się złamać zabezpieczenia w telefonie Farooka. Według izraelskiej prasy pomogła im w tym izraelska firma Cellebrite, specjalizująca się w tego rodzaju sprawach. Produkowane przez firmę Apple iPhone'y są zabezpieczane są specjalnym kodem znanym tylko właścicielowi. Kilkakrotne wprowadzenie błędnego kodu powoduje trwałe zablokowanie telefonu.

FBI chciało by Apple opracował oprogramowanie umożliwiające obejście tych zabezpieczeń. Sprzeciw Apple'a wywołał ogólnonarodową dyskusję na temat praw do prywatności i bezpieczeństwa narodowego. Firma, mająca swoją siedzibę w kalifornijskim Cupertino, argumentowała, że złamanie zabezpieczeń iPhone'a naruszyłoby zaufanie między nią a jej klientami oraz naraziło na szwank wizerunek przedsiębiorstwa.

"WP" przypomina, że szef Apple'a Tim Cook podkreślał, iż wszelkie ustępstwa wobec żądań władz oznaczałyby dla wszystkich użytkowników osłabienie szyfrowania danych, stwarzając wielkie ryzyko dla bezpieczeństwa i prywatności. Cook postrzega szyfrowanie danych jako zabezpieczenie szanujących prawo użytkowników, których jest ogromna większość, przed cyberprzestępczością.

"WP" zwraca uwagę, że wielu użytkowników żąda ochrony danych, zwłaszcza po rewelacjach Edwarda Snowdena dotyczących prowadzonej przez władze inwigilacji. A firmy technologiczne argumentują, że będą mogły lepiej chronić wolność słowa milionów ludzi w takich krajach jak Rosja i Chiny, jeśli nie ugną się przed żądaniami amerykańskich władz.

"WP" zwraca też uwagę na inny aspekt sporu Apple'a z FBI, odnotowując, że "niektórzy entuzjaści szyfrowania" ostrzegali, iż udostępnione władzom "tylne drzwi" do zaszyfrowanych danych prędzej czy później dostałyby się w niepowołane ręce, co przekreślałoby w ogóle sens szyfrowania.

Gazeta nie wyklucza, że argument ten może być słuszny, ale stoi na stanowisku, że nie stałoby się nic złego, gdyby przeanalizowała go jakaś komisja, złożona z najbystrzejszych umysłów. Tak samo należałoby przeanalizować argumenty tych, którzy obawiają się "cyfrowej bezpiecznej przystani" dla terrorystów, skoro okazało się, że organy ścigania mają wiele różnych sposobów dotarcia do zaszyfrowanych informacji. "I w końcu taka komisja mogłaby zaoferować Kongresowi sugestie, dotyczące modernizacji pochodzących z ery analogowej przepisów prawa dotyczących łączności" - konkluduje "WP".

"FT" podkreśla, że odpowiedzialne i bezpieczne zbieranie, przechowywanie i wykorzystywanie danych ma żywotne znaczenie dla globalnej gospodarki. Gazeta wskazuje, że szacuje się, iż cyberprzestępczość naraża gospodarkę USA na straty rządu 100 miliardów dolarów rocznie i pisze, że mocne szyfrowanie jest główną bronią przeciwko cyberprzestępczośći.

"FT" zwraca uwagę, że możliwość pragmatycznego rozwiązania wskazał Michael McCaul, szef komisji bezpieczeństwa kraju w amerykańskiej Izbie Reprezentantów. Postuluje on powołanie federalnej komisji ds. szyfrowania. Mieliby do niej wejść najlepsi specjaliści z branży technologicznej, prawniczej i wywiadowczej. Celem byłoby wypracowanie konsensusu na potrzeby przyszłych projektów legislacyjnych.

"Szyfrowanie jest dla nas dobre, ale jeśli zostanie obrócone przeciwko nam, staje się zagrożeniem" - cytuje "FT" McCaula.

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze