Informacje

fot. Foter.com/Kevin Hutchinson/CC BY
fot. Foter.com/Kevin Hutchinson/CC BY

W Polsce coraz mniej śmiertelnych ofiar wypadków. Nadal jednak jesteśmy w ogonie UE

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 31 marca 2016, 14:21

  • Powiększ tekst

W Polsce w ciągu pięciu lat udało się zmniejszyć o jedną czwartą liczbę śmiertelnych ofiar wypadków drogowych do 77 osób na milion mieszkańców w 2015 roku. Nadal jesteśmy jednak pod tym względem w niechlubnej czołówce wśród krajów UE.

Z zaprezentowanych w czwartek w Brukseli przez Komisję Europejską statystyk dotyczących bezpieczeństwa ruchu drogowego w minionym roku wynika, że osiągnięcie unijnego celu zmniejszenia o połowę śmiertelnych wypadków w ciągu dekady do 2020 roku stoi pod znakiem zapytania.

O ile w latach 2010-2015 w UE liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych spadła o 17 procent, to w ostatnich latach nastąpiło zatrzymanie tej tendencji. W 2015 roku na drogach UE życie straciło 26 tys. osób, co oznacza, że śmiertelność na milion mieszkańców wyniosła statycznie ponad 51 osób. To nieco gorszy rezultat niż w 2014 roku.

"W kilku ostatnich dekadach dokonywaliśmy wielkich postępów w UE. Pomiędzy 2001 a 2010 rokiem obniżyliśmy liczbę ofiar wypadków drogowych o 43 proc. Liczba ta została obniżona o kolejne 17 procent od 2010 roku. Europa ma najniższą śmiertelność na drogach na świecie. To jest coś, z czego możemy być dumni. Ale najnowsze dane są znowu rozczarowujące; drugi rok z rzędu nie byliśmy w stanie zmniejszyć liczby ofiar na naszych drogach" - mówiła na konferencji prasowej unijna komisarz ds. transportu Violeta Bulc.

Z szacunków KE wynika, że w ubiegłym roku na unijnych drogach 135 tys. osób odniosło poważne obrażenia. Koszty społeczne (rehabilitacja, opieka zdrowotna, szkody materialne itp.) rannych i ofiar śmiertelnych na drogach szacuje się na co najmniej 100 mld euro.

Sytuacja jest różna w zależności od państwa członkowskiego. W 2015 roku najmniejszą liczbę ofiar wypadków drogowych odnotowały Malta, Szwecja, Holandia, Wielka Brytania, Dania i Irlandia, gdzie na milion mieszkańców na drogach zginęło od 26 (w przypadku Malty) do 36 osób (w przypadku Irlandii).

Najbardziej niebezpieczne drogi w UE mają Bułgaria i Rumunia, gdzie śmiertelność na milion wyniosła w ubiegłym roku 95 osób. Kolejne w tym niechlubnym rankingu są Łotwa, Chorwacja, Litwa i Polska.

W przypadku naszego kraju śmiertelność wynosi 77 osób na milion. Dalej mocno odstajemy od średniej unijnej wynoszącej 55,5 ofiar śmiertelnych na 1 mln mieszkańców, ale w ostatnich latach nastąpiła w Polsce znacząca poprawa. W przeciągu roku spadek śmiertelności wyniósł 8 proc, a w ciągu pięciu lat od 2010 do 2015 roku - 25 proc.

Lepszą dynamiką, przekraczającą ograniczenie liczby śmiertelności na drogach o ponad 25 proc. w minionych pięciu latach może pochwalić się tylko cztery państwa członkowskie UE: Grecja, Portugalia, Hiszpania i Malta.

Bulc zapowiedziała, że zwróci się do ministrów odpowiedzialnych za transport, by zachęcić ich do odpowiednich działań, które mają przynieść poprawę sytuacji.

"Chcę, żeby państwa członkowskie dążyły do zmiany. Potrzebujemy lepszego egzekwowania przepisów, kampanii edukacyjnych, bezpieczniejszych dróg i samochodów. Tak, te działania mogą być kosztowne, ale czy możemy szacować wartość ludzkiego życia" - mówiła komisarz.

KE chce w drugiej połowie roku opracować plan wdrażania inteligentnych systemów transportowych (ITS), umożliwiających dwukierunkową komunikację między pojazdami oraz między pojazdami a infrastrukturą drogową. Systemy takie pozwalają pojazdom wzajemnie się ostrzegać bezpośrednio (np. w przypadku nagłego hamowania) lub za pośrednictwem infrastruktury (np. planowane roboty drogowe).

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych